Ogłoszenie

Aktualności: NICZEGO JUŻ TU NIE BĘDZIE. I CHUJ. POZDRAWIAM

#1 08-03-18 20:56:10

 whip

il mostro

64463449
Zarejestrowany: 12-12-16
Posty: 253
Punktów :   26 

#12 Thursday Night Evolve

Earlier This Week:

Znajdujemy się teraz...na siłowni. Początkowo nie widać żadnej postaci, jednakże słychać głośne krzyki i odgłosy charakteryzujące duży wysiłek fizyczny. Po chwili kamera ukazuje kilku nieznanych, ćwiczących osobników. Kilka sekund później kamerzysta kieruje obraz w kierunku sztangi, gdzie skupionych jest nieco więcej osób. Wśród nich znajduje się D-Von Dudley, intensywnie ćwiczący z użyciem wymienionego wyżej przyrządu.

???: Stary, może zrób sobie przerwę? Wystarczy tego napierdalania, nie dasz rady!

D-Von Dudley: Chyba żartujesz! Doskonale wiem, co robię. Skurwiel jeszcze mnie popamięta...

???: Może on ma rację? D-Von, jesteś tylko człowiekiem, a czas działa na twoją niekorzyść...

Usłyszawszy to zdanie, D-Von podniósł się z ławki i spojrzał na swojego znajomego.

D-Von Dudley: Wiesz co...masz pieprzoną rację! Tak, jestem tylko człowiekiem! Porażki się zdarzają, coś o tym wiem. Nie zamierzam jednak odpuszczać po jednej nieudanej walce. Jak widzicie, jestem w formie! Przejebanej formie! I dopóki w niej będę, przysięgam, że żaden frajer z gitarą w łapach nie będzie się bezkarnie panoszył po MOIM środowisku!

D-Von chce wrócić do ćwiczeń, jednakże wpierw spogląda na nałożony na gryf ciężar.

D-Von Dudley: Chłopaki...dorzućcie mi tu jeszcze 20!

???: Ale...

D-Von Dudley: DAWAJ!

Przyjaciele D-Vona postanawiają nałożyć dodatkowy ciężar, a tymczasem kamerzysta oddala się, a pod koniec nagrania słychać jeszcze odgłosy wytężającego wszystkie siły D-Vona.

https://images82.fotosik.pl/1006/961b921425c67ab6.png



*Fajerwerki rozświetlają halę, a kamera po jakimś czasie znalazła się przy stoliku komentatorskim*

Paweł Borkowski: Po fantastycznym PPV oraz świetnym ostatnim Evolve dzisiaj stajemy przed szansą kolejnej historycznej gali. Na galę zapraszają państwa Paweł Borkowski
Tomasz Hajto: I Tomasz Hajto.
Paweł Borkowski: Chris Cold vs Kevin Ferguson vs Ethan Mileston vs Steve Eilberg, któryś z nich stanie dzisiaj przed szansą walki o pas TV. Co tym sądzisz?
Tomasz Hajto: Walka wieloosobowa czasami ma przypadkowych zwycięzców, więc jakoś specjalnie bym się nie podniecał tym pojedynkiem. Na pewno dopiero w walkach jeden na jeden wyjdzie kto tutaj będzie na topie, a kto będzie tłem dla kolegów z drużyny...rywali z rosteru miało być
Paweł Borkowski: Ależ okrutna sprawa Tomek, pojechałeś jak po Dawidowiczu. Chris Dickinson bedzie musiał bronić swojego pasa w starciu z Kazuchiką Okadą. Co sądzisz o tym pojedynku?
Tomasz Hajto: Ale durnota dawać na jednej gali walkę o pas i o pretendenta o ten pas. Dickinson ostatnio go zdobył i będzie musiał się napocić żeby ten pas obronić już tydzień później, dlatego, że Okada to dość dobry zawodnik, jeszcze w czasach gdy grał w Celticu...
Paweł Borkowski: To na pewno nie jest to o czym Ty myślisz. Polećmy więc dalej. Ryback kontra Paddy Jackson. Arm Wrestling. Tego dawno nie widzieliśmy, prawda?
Tomasz Hajto: Nie lubię tego rodzaju walk, nudne to dla mnie i głupie, zawsze kończy się bójką, i jeśli tym razem tak się nie skończy to rzucę palenie...za kilkanaście lat
Paweł Borkowski: Sean Tyler & D-Von Dudley vs Gregory Kowalczyk & Kevin Owens- Taka mieszanka musi zakończyć się wybuchem. Kto ucierpi?
Tomasz Hajto: D-Von bo jest najstarszy albo Kowalczyk, bo jest najgłupszy. Myślałem, że zniknie po łomocie od Rybacka. Nie sądzę, żeby brał udział w czymkolwiek ciekawym, ta walka akurat jest dość ciekawa i czekam na nią, ale zwycięstwo musi paść łupem D-Vona i Tylera, albo teamu numer dwa
Paweł Borkowski: To potypowałeś, nie ma co. Reaper vs Goldberg - ciekawe starcie, jeden z nich się tutaj mocno podbuduje
Tomasz Hajto: Goldberg ma taki star power, a właściwie ani jednego segmentu mówionego od niego nie widziałem, nie wie po co tu jest, przyszedł chyba tylko pozarabiać pieniądze
Paweł Borkowski: Coś Ty taki pesymistycznie nastawiony dzisiaj Tomek?
Tomasz Hajto: A dupa mnie denerwuje od tygodnia
Paweł Borkowski: Nie będę wnikał. Tak czy siak, państwa zapraszamy już na galę, przenosimy się na ring!

Arenę opanowały światła w barwach pomarańczy, żółci oraz fioletu. Jak widzimy, ring jest specjalnie przygotowany pod zapowiadany przed tygodniem koncert mistrza Hardcore - mata ringowa w kolorze czarnym, w narożnikach stoją głośniki, a w samym centrum kwadratowego pierścienia zostało ustawione wysokie krzesło wokół którego znajdują się dwa stoliki z ustawionymi świeczkami - oczywiście nie mogło zabraknąć też złotej popielniczki. Przed samym krzesłem widzimy jeszcze jeden, większy stolik okryty czerwonym obrusem. W międzyczasie, gdy kamerzysta pokazywał nam przygotowany na pierwszy w historii Evolve, na arenie rozbrzmiało Angry Chair! Fani reagują potężnym buczeniem, a na rampie pojawia się Wes Wallace, który ma ze sobą oczywiście gitarę, a na pasie zapięty pas mistrzowski. Man of Mayhem nic sobie nie robi z reakcji zebranej widowni i spokojnie z uśmiechem na ustach kieruje się w stronę kwadratowego pierścienia, gdzie kładzie swój pas na stole, zasiada na krześle i poprawia mikrofon nauszny. Wes kładzie palce na gryfie, co oznacza początek dzisiejszego koncertu...

Alice in Chains - Nutshell (Wes Wallace cover)



Wes po wykonaniu piosenki z uśmiechem spogląda na widownię, po czym po krótkiej przerwie od razu kontynuuje...

Pink Floyd - Wish You Were Here (Wes Wallace cover)



Wes Wallace: <Wes odpala papierosa> Panie i panowie, serdecznie witam was wszystkich! <Wallace otrzymuje mieszaną reakcję, po czym kontynuuje> Witam was wszystkich na najlepszym rozpoczęciu, jakie kiedykolwiek będzie miało miejsce na jakiejkolwiek gali Evolve! Powiedzcie sami, czy mogło was spotkać coś lepszego, niż występ prawdziwego i jedynego mistrza Hardcore, najlepszego wrestlera, wspaniałego muzyka i kogoś, kto potrafi dać prawdziwą rozrywkę w wielu postaciach? Czy mogliście natrafić na coś piękniejszego, niż wykonanie tak wspaniałych utworów, które na stałe zapisały się w historii muzyki, jak Nutshell czy legendarne Wish You Were Here - zaśpiewane przez przyszłą legendę? Yeah... Żeby dobrze wykonać owe arcydzieła, trzeba oddać się w nie całym sercem... Powiedzcie, czy znacie kogokolwiek, kto robi to lepiej niż ja? Przez całe swoje życie toczyłem ostrą i zazwyczaj nierówną walkę, i tylko przez to oddanie się "całym swoim sercem" doszedłem do tego miejsca. Last Station było idealnym uhonorowaniem mojej pracy, ambicji, woli walki, a także swego rodzaju osobistym spełnieniem... Dlatego jestem tu dzisiaj, dlatego właśnie możecie posłuchać na żywo tych wspaniałych utworów w moim wykonaniu! Dzisiejszy dzień jest celebracją mojego wielkiego zwycięstwa, celebracją nowej ery w historii pasa Hardcore! Ten wieczór zostanie dla was zapamiętany... A skoro o pamięci mowa, chciałbym w następnej piosence oddać hołd jednemu z najlepszych głosów, który kiedykolwiek stąpał po tej ziemi... Zapraszam do wysłuchania <Publiczność reaguje bardziej pozytywnie, a Wes gasi papierosa i ponownie chwyta za gryf>

Linkin Park - The Messenger (Wes Wallace cover)



Publiczność zdaje się reagować coraz cieplej wobec obecnego mistrza, a ten tylko uśmiecha się, po czym zaczyna mówić.

Wes Wallace: Jak doskonale wiecie, po świecie chodzą ludzie, którzy nie radzą sobie ze sobą, nie wytrzymują ciśnienia, presji... Takim kimś był właśnie Chester Bennington, którego śmierć wstrząsnęła nie tylko przemysłem muzycznym, to było coś na skalę światową i ogromny szok dla społeczeństwa... Inni za to starają się od siebie dawać wszystko co mogą i to jak najdłużej tylko się da. Wiecie chyba, kogo zaliczam do tych osób... Zdaję sobie sprawę, że ciężko było wam przełknąć porażkę D-Vona, był waszym ulubieńcem, faworytem... W ten sposób przeżyliście również ogromny szok. Nie myliłem się, w tym momencie jestem najlepszą osobą, która może nosić ze sobą ten tytuł. Tak jak mówiłem, czasu nie da się oszukać, jednak... Jednak w głębi serca odczuwam pewną dumę, że udało mi się pokonać jedną z legend hardcore'u. <cheer> To była cholernie trudna przeprawa i zdaję sobie sprawę, że D-Von zrobił wszystko, żeby tylko was zadowolić i osiągnąć swój cel. D-Von potrafił mi coś udowodnić, jednak kosztowało to go wiele zdrowia i sił, bo nawet nie mógł pojawić się na poprzedniej gali... I mógłbym tak mówić i mówić, nie chcę jednak tracić już czasu na długie przemowy - dlatego właśnie chcę mu zadedykować kolejny utwór, który zajmuje u mnie jedną z najwyzszych pozycji. Come on, ja gram, a wy specjalnie dla Dudleya wybijajcie rytm, zróbmy show dla D-Vona, za jego zaangażowanie, siły i serce, których musiał włożyć w nasz pojedynek... <Widownia nagradza Wesa solidnym cheerem, a ten zaczyna grać>

Johnny Cash - Hurt (Wes Wallace cover)



Widownia nagradza Wesa solidnym cheerem, a ten z uśmiechem sam zaczyna bić brawo wspólnie z zebraną publiką

Wes Wallace: Wow, świetnie wam poszło... <cheer> Niezwykłym przypadkiem dokładnie w tym samym rytmie Dudley podczas Last Station klepał w matę i cud, że po walce ze mną zachował jakiekolwiek siły żeby poruszyć ręką... <Wes otrzymuje nagle sporą dawkę heel heatu> Jeśli ktokolwiek z was uwierzył w owe bajki opowiadane przeze mnie,  jest jeszcze większym idiotą, niż mogło mi się wydawać... Powiem krótko, bo wystarczająco dużo spędziłem z wami czasu odkrywając swój kolejny talent, jakim jest niewątpliwie aktorstwo...Po pierwsze, Dudleya już nie ma i nie będzie. Po drugie, ktokolwiek jego "klasy" nawet nie otrze się o odebranie mi tytułu. Po trzecie... Mistrz jest i będzie tylko jeden! I zapamiętajcie to raz na zawsze... <Wes wstaje z krzesła i unosi tytuł nad głowę> ....

We're Comin' Down! Słyszymy ogromny cheer, a Wallace wydaje się być ogromnie zaskoczony! Na arenie pojawia się nie kto inny, tylko sam D-Von Dudley! Jak widać on zdecydowanie nie ma dość! Nie czekając na nic biegnie w stronę kwadratowego pierścienia i wpada do środka, od razu sprowadzając rywala do parteru i wymierzając mu kilka silnych punchy. Wes po chwili jednak odwraca sytuację i teraz to on jest w ofensywie! Seria ciosów spada na twarz D-Vona, sytuacja ta jednak trwa zaledwie kilka sekund, ponieważ Dudley ponownie przechyla szalę na swoją korzyść! Ponownie pięści D-Vona lądują na mistrzu Hardcore, któremu jakimś cudem udaje się wydostać. Zszokowany wstaje i inkasuje Clothesline od Dudleya! Po chwili następne! Wallace wstaje jeszcze raz i inkasuje jeszcze Flapjack! Legenda ECW przez chwilę krąży dookoła ringu, słuchając aplauzu na widowni. Następnie...zauważa pas Hardcore Championship leżący na stole. Decyduje się go zabrać. Spogląda jeszcze na pas...po czym nokautuje nim podnoszącego się Wesa! Nakręcony D-Von zaczyna demolować scenografię. Natychmiast pierwszy głośnik ląduje na macie, roztrzaskując się! D-Von kieruje się w stronę kolejnego narożnika, podnosi drugi z głośników, unosi go nad głowę i wyrzuca poza ring! Następnie nachyla się nad Wesem i zabiera leżące obok niego słuchawki z mikrofonem, które wyrzuca w publiczność. D-Von zastanawia się, co jeszcze może zrobić...po czym spogląda na świeczki, na stół, znów na świeczki....i decyduje się zabrać jedną z nich. Kieruje się z nią w stronę dużego stołu, po czym przykłada zapaloną świecę do rozłożonego obrusu. Po kilkunastu sekundach cały obrus zajmuje się ogniem! Publiczność jest coraz bardziej zadowolona z takiego obrotu spraw, a D-Von podnosi obolałego mistrza Hardcore z ziemi. Wymierza mu gut kick, następnie wynosi w górę....i mamy Powerbomb na płonący stół! Wallace obolały wytacza się z ringu, a D-Von zauważa jeszcze najprawdopodobniej ostatni element, którego jeszcze nie użył - gitarę. Bierze ją do ręki, spogląda na struny i decyduje się poruszyć jedną z nich. Potem jednak błyskawicznie unosi instrument nad swoją głowę i po prostu roztrzaskuje go o ziemię! Z gitary w zasadzie nic nie zostało, podobnie jak z koncertu Wesa Wallace'a, a D-Von chwilę świętuje w kierunku publiczności, po czym bierze pas hardcore do ręki i opuszczając ring kładzie go na leżącym na podłodze, nieprzytomnym Wesie.

Naszym oczom ukazuje się Ethan Milestone, który jest już w swoim ring gearze, gotowy do walki o miano pretendenta do tytułu Television.

Ethan Milestone: Za chwilę czeka mnie Fatal Four Way Match o miano pretendenta do tytułu Television. Muszę przyznać, że ktoś podjął właściwą decyzję, ponieważ ta twarz oraz samo nazwisko Milestone jest stworzone do bycia mistrzem telewizyjnym. Kto wie, może, gdy już wygram tytuł to rusze na główne mistrzostwo i zostanę podwójnym mistrzem, kimś, kto zapisałby się bez wątpienia w historii tej federacji. A później oczywiście oddałbym pas TV dla tego plebsu, który będzie się chciał o niego bić. Dla mnie ta walka to pierwszy krok, a celem nie jest pas Television, przykro mi. Zaczyna się właśnie moja długa wędrówka i nie wiem, jakie będą jej następne etapy, jednak mam świadomość, że zakończy się ona sukcesem. Chris Cold, Kevin Ferguson i Steve Eiberg. Zazwyczaj w walkach czterech rywali każdy ma 25% szans, jednak tym razem moi drodzy przyjaciele macie 33% szans. Tak jest! Macie te ponad trzydzieści procent na to, aby zostać przypiętym lub poddanym przez Ethana Milestone'a, jednak gdy już to się stanie, nie dołujcie się, ponieważ zapiszecie się na kartach historii jako pierwszy poległy w starciu z tym pyskatym dzieciakiem z Australii.

Obraz z kamery znika.

Fatal 4 Way Match for #1 Contender for TV Championship
Chris Cold vs Kevin Ferguson vs Ethan Milestone vs Steve Eilberg



Wracamy do wydarzeń z ringu. W nim aktualnie odbywa się Fatal Four Way Match pomiędzy Chrisem Coldem, Kevinem Fergusonem, Ethanem Milestone oraz Steve Eilbergiem. Ethan aktualnie obija poza ringiem Fergusona. W kwadratowym pierścieniu zaś Chris wykonuje na Eilbergu Arm Trap Swinging Neckbreaker!  Milestone pchnął właśnie Fergusona w stalowe schodki! Następnie wszedł do ringu i przerwał pin Colda na Eilbergu. Po chwili Chris zainkasował Gut Kick od Ethana, a chwile później otrzymał jeszcze Snap Suplex! Obok kwadratowego pierścienia doszedł do siebie Kevin Ferguson, który wyciągnął Milestone'a za nogi i cisnął nim o barierki. Następnie dołożył Headbutt i European Uppercut. Za to w ringu Steve Eilberg próbuje wykonać German Suplex na Chrisie Coldzie. Jednak ten drugi częstuje swojego rywala łokciem, odbija się od lin i wykonuje Sling Blade! Do ringu wraca Ferguson, który powala The Switchblade'a Flying Forearm Smashem! Następnie podnosi go i chyba będzie Half Nelson Backbreaker! Jednak nie! Chris kontruje to, wykonując DDT! Ethan Milestone również jest już w ringu, zaczyna okładać punchami leżącego Eilberga. W międzyczasie Chris podnosi Fergusona, odbija się od lin i inkasuje Kitchen Sink od Kevina, który ruszył za nim! Sytuacje wykorzystuje Man from the South, który wykonuje Last Chapter na odwróconym Fergusonie! Jednak Steve Eilberg nie pozwala na pin, ponieważ zaczyna okładać Ethana i wykonuje Rocker Slam! Australijczyk po tej akcji wyrollował się z ringu. Teraz to chyba Steve przypnie Master of Darknessa! Kładzie ręce na rywalu i przypina w nonszalancki sposób 1..2 i nagle Eilberg otrzymuje Blade Crushes od Colda, który wstał kilka sekund wcześniej! Punisher pinuje Steve'a 1..2..3! Koniec, pretendentem do pasa TV zostaje Chris Cold!

Ring jest przystrojony. Na linach wiszą wstęgi w wielu kolorach, na macie leży bardzo drogo wyglądający dywan. W samym centrum kwadratowego pierścienia stoją dwie kanapy, a pomiędzy nimi stolik z szampanem i kwiatami. Nagle na arenie uderza theme song Kennetha Riddle'a i już mistrz PHW pojawia się na rampie w doskonale dopasowanym garniturze. Jeśli przyjrzymy się dokładnie, w pionowych paskach na materiale możemy odczytać wielokrotnie powtórzone słowo "Champion". Kenneth wchodzi już do ringu i unosi swój tytuł do góry. Następnie bierze mikrofon i siada na jednej z kanap.

Kenneth Riddle: Zapewne większość z Was ma już mokre pieluchy na samą myśl o tym, że za chwilę wypowiem się o Jose Lopezie czy Chrisie Jericho... aaaaale będziecie musieli na to trochę poczekać do końca gali, kiedy usiądziemy razem w ringu i będziemy się napier... to znaczy... podpisywać kontrakt na walkę o mój tytuł. Pomijam fakt, że to olbrzymia niesprawiedliwość, że muszę kolejny raz bronić swojego tytułu przed tym dzieciakiem, ale tak, jak mówiłem... o tym później. TERAZ JEST CZAS NA CHAMPION'S LOUNGE! A ja poruszyłem niebo i ziemię, aby sprowadzić dziś dla Was specjalnego gościa. I wiecie co? Udało mi się! Mój dzisiejszy gość bije ostatnio wszystkie rekordy w tej federacji. Jego progress w ostatnich tygodniach jest godny podziwu. Jestem pewny, że wiecie o kim mówię. Nie przedłużajmy. Panie i panowie... BO DALLAS!

Bo pojawia się na rampie, tauntuje w swój charakterystyczny sposób i wchodzi do ringu. Uśmiechnięty od ucha do ucha Bo wyciąga rękę w kierunku mistrza PHW. Ten tylko mierzy swojego gościa wzrokiem od stóp do głów. Po tej niezręcznej sytuacji Bo cofnął rękę i usiadł na kanapie, z wypiekami na twarzy czekając na pytania przygotowane dla niego przez Kennetha.

Kenneth Riddle: Bo, witam Cię w Champion's Lounge! Jak Ci się podoba? *PHW Heavyweight Champion nie przygotował żadnego mikrofonu dla swojego gościa, więc ten de facto nie może odpowiedzieć* Tak, ja też myślę, że to kapitalny program. Wspomniałem o rekordach mojego gościa w PHW. Otóż nie było jeszcze w historii tej federacji człowieka, który przegrał tyle walk! A jestem tutaj od dawna i wiem co mówię. Powiedz mi Bo, jak to jest możliwe, że dalej jesteś w tej federacji?! *Uśmiech na twarzy Dallasa odwrócił się o 180 stopni* Ludzie, czy wy wiecie, jak ogromną gażę dostaje ten facet? Za co? Wejście do ringu, 10 sekund walki i do domu? Po takim "show" nawet nie trzeba iść pod prysznic. Wystarczy przebrać strój. To jest nieśmieszny żart. Ja powinienem zarabiać więcej, a Ty mógłbyś być tutaj charytatywnie i oddać mi dobrowolnie swoją wypłatę, skoro i tak nie wygrałeś nigdy żadnej walki... i może Ci to zaburzyć światopogląd, ale raczej się to nie zmieni. Tak olbrzymia ilość porażek pokazuje tylko jedno. Bo, nie nadajesz się do tego sportu. To oznacza, że jesteś beztalenciem, a to z kolei jest dowodem na to, że nigdy nie wygrasz żadnej walki. Nic nie osiągniesz w Pure Hardcore Wrestling.

Widać, że te słowa zabolały Bo Dallasa. Zirytowany The Inspirational wstaje i krzyczy, by ktoś dał mu mikrofon. Tak też się staje i Bo otrzymuje mikrofon, po chwili zabiera głos.

Bo Dallas: Jesteś okropny! Może i przegrywam walki, może i moje umiejętności nie są tak wysokie, jak u innych, jednak ja zawsze walczę na sto procent! Nie, nie na sto procent! Na miliard! Nie zostawiam w ringu pokonanych rywali, zostawiam za to moje zdrowie oraz serce… I nie wszystko idzie po mojej myśli, zdaje sobie z tego sprawę. Jednak ja ciągle wierze, wierze i wierze, że mi się uda. Wiem, że w końcu tak się stanie, ciągle pracuje nad sobą i dzięki temu jestem szczęśliwy. Bo wiem, że wszystko, co robie ma jakiś cel. Nawet jeśli to mały kroczek to i tak on przybliża mnie do tego, co chce osiągnąć. W końcu zostanę mistrzem i pokaże wszystkim ludziom, którym brakuje odwagi by spełnić swoje marzenia i czują nieuzasadniony strach przed parciem do przodu. Pokaże im że może być lepiej. Pokażę im że można osiągnąć wszystko ciężką pracą oraz wiarą w siebie! *Na twarzy Bo ponownie pojawia się uśmiech* Wiesz co Kenneth… szkoda mi Ciebie. Może kiedyś zrozumiesz, czym tak naprawdę jest wiara. Może kiedyś zrozumiesz, ile znaczy Bo-lieve!

Bo odkłada mikrofon i przy owacji fanów wychodzi z ringu, zostawiając śmiejącego się Riddle’a.

REKLAMY



Słyszmy dźwięk upadającej monety, a to oznacza tylko jedno. Kazuchika Okada jest w drodze na ring! Przybija piątki z fanami i przy gromkich brawach wchodzi do ringu, gdzie czeka na niego mikrofon.

Kazuchika Okada: Kolejny tydzień, kolejna szansa. Szansa dla mnie, aby pokazać Wam, że zależy mi na tym co robię. Wielu na moim miejscu byłoby pewnie podekscytowanych walką o pas. W tym przypadku nie czuje tej presji. Spytacie dlaczego? Odpowiem pewnym przysłowiem rodem z Japonii. Bakłażany nigdy nie wyrosną na krzewach dyni. Pewnie rozumiecie, że chodzi mi o naszego "mistrza". Tak. Chris Dickinson, człowiek bez honoru, bez jakiejkolwiek wdzięczności do innych. Gdy na niego patrzę widzę kogoś kto woli działać niż mówić. Nie przeczę, to bardzo dobra cecha. Ale Chris nie używa broni jaką słowa w najlepszy sposób. Zapomniał, że słowa potrafią zranić bardziej, niż czyny. Chris, jeśli tego słuchasz, to teraz się skup. Możesz robić co chcesz, możesz zachowywać się jak chcesz. Nie mam z tym problemu. Tylko zrozum, że po dzisiejszej walce już nigdy nie będziesz mógł nazwać się mistrzem. Możesz uważać się za młodego boga, ale wiedz jedno. Czcić można nawet głowę sardynki.

Okada odkłada mikrofon i oczekuje na swojego rywala.

Singles Match for TV Championship
Chris Dickinson vs Kazuchika Okada



Wracamy po przerwie na reklamy. Mierzą się ze sobą Chris Dickinson oraz Kazuchika Okada. Na szali jest Television Championship. Aktualnie Chris okłada Okade w narożniku, do tego dokłada potężnego Chopa! Publika bardzo żywo na to zareagowała, to też nakręciło Dickinsona i wypłacił kolejnego! Następnie poszedł do przeciwległego narożnika, pobiegł w stronę Japończyka, lecz nadział się na Running Big Boot! Dickinson na deskach. Wykorzystuje to Japanese Pride, który wchodzi na trzecią line i mamy Diving Elbow Drop! Kazuchika Okada teraz wykonuje swoją pozę i prawdopodobnie będzie chciał kończyć walkę. Pomaga wstać Television Championowi i chyba będzie Rainmaker! Jednak nie! The Cyborg w ostatniej chwili unika i zachodzi rywala od tyłu. Następnie dokłada German Suplex! Na jednym nie kończy, ponieważ częstuje Okade drugim i trzecim German Suplexem! Cóż za pokaz siły ze strony Chrisa! Amerykanin chyba nie ma zamiaru przedłużać, pomaga wstać Okadzie i prawdopodobnie będziemy świadkami Pazuzu Bomb! The Rainmaker jednak nie pozwala się wynieść i sam podnosi Dickinsona, mając go na barkach. No i mamy Reverse Neckbreaker! The Passionate One łapie swojego przeciwnika za rękę, podnosi i wykonuje Rainmaker! Mamy pin 1..2..3! Koniec! Kazuchika Okada wygrywa i zostaje nowym Television Championem!

Chris Dickinson leży na ringu, kiedy nagle... z widowni wyskakuje... Michael Bisping! Były UFC Middleweight Champion jest w Pure Hardcore Wrestling! Jesteśmy świadkami masowej ejakulacji sympatyków MMA znajdujących się w hali! The Count wpada do ringu i szybkim krokiem idzie w kierunku pokonanego Dickinsona... ale nagle staje wyprostowany o krok przed Chrisem, rozluźnia mięśnie i uśmiecha się. Następnie Anglik odbiera mikrofon od członka obsługi i ponownie staje nad Dickinsonem, który powoli dochodzi do siebie, ale nie wiemy czy nie rusza się z bólu czy strachu przed Bispingiem.

Michael Bisping: Miałem położyć na Ciebie łapska nieco później, ale gościu... jesteś tak irytujący, że nie wytrzymałem. Myślę, że ludzie w arenie są mi wdzięczni. Jesteś pozerem, a nie prawdziwym facetem. Chcesz zobaczyć prawdziwych facetów? Normalnie musiałbyś zawitać do UFC, ale na pewno i tak byś tego nie zrobił... jesteś zbyt miękki... więc UFC przyszło do Ciebie! Nie potrafiłeś nawet RAZ obronić pasa mistrzowskiego, a całe Twoje gadanie jest zwyczajnym bełkotem. Big Dick? Znasz to przysłowie? Krowa co dużo muczy, mało mleka daje. Dlatego ja preferuję czyny zamiast słów... *Mówiąc to, Bisping zbliżył się jeszcze bardziej do Dickinsona, jakby miał zaraz rozpocząć egzekucję!* Ale dzisiaj Cię oszczędzę, bo żal mi rozsmarowywać Cię po ringu nieprzytomnego. Na kolejnym Evolve pokażę Ci co to znaczy mieć PRAWDZIWE jaja. Dzisiaj przegrałeś walkę z innym wrestlerem. Za tydzień po prostu dostaniesz wpierdol od fightera.

Bisping rzuca mikrofonem w Dickinsona, unosi obie ręce do góry, a następnie wychodzi z kwadratowego pierścienia. Obraz z kamery wygasza się.

Na arenie zapada mrok, słychać jedynie maniakalny śmiech... Nagle jeden reflektor oświetla ring, gdzie już siedzi Sean Tyler!

Sean Tyler: Szaleństwo to świetny afrodyzjak... Czy nie jesteście zdziwieni tym, że Mikey ukrywa się niczym tchórz, nie potrafiąc spojrzeć prawdzie w oczy. Dlaczego tak się czuję? Dlaczego nie jestem w stanie wyjść z tego? Blah, blah blah <Tyler zaczyna się śmiać> Prawda jest taka, że Mikey oszukuje was wszystkich lecząc się w wariatkowie z przerwami na występy. Ma schizofremię paranoidalną.

Tyler zaczyna się maniakalnie śmiać.

Sean Tyler: Czy Mikey to dalej Mikey? Wszyscy mogą sie zastanawiać nad tym, ale prawda jest zupełnie inna. On ma alter ego, które się budzi w nim, a on nie jest w stanie nic z tym zrobić. Zły MIkey i dobry Mikey, to jest zabawne. Od momentu, gdy zaczął się staczać ja mogłem jedynie go popchnąć w odpowiedną stronę. Czyż to nie było dobre? Tak więc Baines pewnie za szybko nie wróci do PHW... Straszna szkoda <Sean robi smutną minę> Tylko że...

Nagle na rampie pojawiają się dwaj mężczyźni ubrani na czarno w kominiarkach. Biegną oni w stronę ringu, a Tyler w ringu nadal się śmieje i zachęca ich, żeby podkręcili tempo biegu! Zamaskowani napastnicy wślizgują się do ringu, a Tyler tylko na to czeka! Powala jednego z nich szybkim Dropkickiem, a po chwili drugiego częstuje mocnym Clothesline'm! Jeden z napastników od razu wstaje i rusza ponownie w kierunku Seana, ale ten odpowiada genialnym Black Hole Slam! Drugi z agresorów też już jest na nogach, ale nadziewa się na potężny High Kick! Ależ pokaz umiejętności Seana! Jednak z widowni wyskakuje jeszcze ktoś! To cywilnie ubrany Mike Baines! Wskakuje do ringu, a Tyler rusza z szarżą na rywala i mamy Back Body Drop od Mike'a! Zaraz będzie Uranage i flagowa kombinacja Mike'a będzie udana! Nie! Tyler po upadku na ring od razu się z niego ewakuował i uśmiechając się od ucha do ucha kieruje się na backstage, zostawiając w ringu pełnego werwy Mike'a! Baines krzyczy coś do swojego rywala, ale ten nic sobie z tego nie robi, a obraz z kamery gaśnie.

*Po reklamach na ringu widzimy Paula Heymana, nie ma obok niego Rybacka. Heyman po chwili przyłożył mikrofon do ust*

Paul Heyman: Panie i panowie, mam na imię Paul Heyman, i jestem adwokatem największej bestii w historii pro wrestlingu - przyszłego mistrza PHW, najstraszniejszego zawodnika w tej federacji - Rybacka. Otóż mój klient dzisiaj zmierzy się w arm wrestling matchu z Paddym Jacksonem. Żeby nie było - prywatnie naprawdę doceniam drogę jaką pan Paddy przeszedł w tej federacji. Mówiłem w zeszłym tygodniu - od zera do...solidnego zawodnika. Ale robienie z niego bohatera jest naprawdę nie na miejscu. Jest to zawodnik jakich wiele w tej federacji, a wydaje mu się, że już dotknął szczytu - otóż dotknie - dziś w czasie Arm Wrestling Matchu z moim klientem Rybackiem. Dotknie ręki zawodnika, który swoim poziomem dawno wyniósł się ponad ten szczyt. Jeżeli chodzi o poziom - zdobył K2 zimą. Wcześniej mówiłem, że Ryback jest numerem jeden w draft'cie Godzilli. Otóż już dzisiaj zobaczycie, że miałem rację - Paddy Jackson jest naprawdę pracowity jak mrówka. I dziś zostanie zgnieciony jak mrówka. A to nie koniec, bo dziś zobaczycie dominujące zwycięstwo Rybacka, a za tydzień obaj panowie zmierzą się po raz kolejny w Beat The Clock Challenge Matchu. W skrócie - ten, który szybciej pokona swojego rywala podbije ich wynik na...2:0 dla Rybacka *Heyman uśmiecha się*.  Mało tego..nie bedzie to jeden rywal a Handicap Match! Ale to za tydzień, a przed nami... Panie i panowie - wstańcie, bo warto....The Big Guy, The Steel Muscles - RYBACK!

*Feed Me More! Ryback pojawia się z uśmiechem na rampie, a następnie wchodzi na ring, chwytając za mikrofon od Heymana, ale wtedy przerywa mu muzyka Paddy'ego Jacksona!*'


Paddy Jackson:
Zamknijcie się. Mam dosyć waszego głupiego gadania o tym jaką bestią jest Ryback. Z tym pierwszym wyborem w drafcie godzilli mnie rozśmieszyliście. Dzisiaj podczas naszej walki jedna wielka puszka sterydów przekona się, że nie bez przyczyny znajduje się w tym ringu. Mówiłeś Paul, że zostane zgnieciony jak mrówka? Tym sposobem się ośmieszasz. Paul twoja gadka z tym docenieniam tego co przeszedłem jest zdyt prostackie, żeby mi zamydlić oczy i ukryć co naprawdę o mnie sądzisz. Góra mięśni zwana Rybackiem przekona się co to jest prawdziwa siła, prawdziwego faceta.

Armwrestling Match
Ryback vs Paddy Jackson



Paddy podchodzi do tego pojedynku mocno zestresowany i skupiony, Ryback pokazuje się z dużo bardziej luzackiej strony unikając przez chwile położenia ręki w miejscu siłowania zawodników. W końcu jednak doszło do tego, że panowie zostali postrofowani przez sędziego i zmierzyli się na ręce. Tutaj od początku przewagę zyskiwał Ryback, jednak po chwili wyraźnie odpuścił rywalowi zaczynając się uśmiechać i wywołując chanty do fanów 'Feed Me More!' Heyman nie był zbyt zadowolony z rozkojarzenia Rybacka, i wydawało się, że inicjatywę w tym pojedynku zaczyna przejmować Paddy, gdyż ręka Rybacka zaczynała drżeć a Jackson bardzo pewnie chylił ją w kierunku, który dałby mu wygraną, jednak wtedy Heyman podpowiedział coś Rybackowi, i ten z wyraźnie niezadowoloną miną po prostu zakończył pojedynek bardzo pewnie wygrywając siłowo z Jacksonem i ciskając jego ręką jakby walczył z kilkuletnim dzieckiem a nie potężnym zawodnikiem. Ryback wygrywa!

Paddy Jackson aż przykucnął po impecie jaki zaserwował mu Ryback. Człowiek Heymana zaczyna celebrować, a Paddy wstaje i rusza w stronę Rybacka z zamiarem ataku! Jednak pomiędzy nich wchodzi Heyman! Ryback i Paddy krzyczą do siebie bardzo nieprzyzwoite kwestie, ale Heymanowi udaje się zapobiec eskalacji konfliktu. Paul każe Rybackowi opuścić ring, po czym samemu robi to samo, zostawiając Paddy'ego samego w ringu, a obraz z kamery powoli gaśnie.

Kamera przenosi nas na backstage, a konkretnie do interview zone. Tam stoi już reporterka PHW Renee Young oraz jej dzisiejszy gość.

Renee Young: Panie i panowie, moim gościem jest świeżo upieczony debiutant a zarazem pretendent do pasa TV Championship, Chris Cold.

Obiektyw kamery pokazuje nam właśnie tego zawodnika, który widać, że jest zmęczony po odbytej walce. Mimo to postanowił udzielić wywiadu. Renee po chwili kontynuuje.

Renee Young: Chris, dziś wraz z trzema innymi rywalami stoczyłeś debiutancką walkę, która dodatkowo była o miano pretendenta do pasa mistrzowskiego TV. Swoją karierę w PHW zacząłeś z wysokiego c...

Chris Cold: Wow, wow, wow. Zaraz tak się rozpędzisz, że zamiast wywiadu streścisz cały dotychczasowy przebieg dzisiejszej gali. A skoro już tu jestem to może dorzucę coś od siebie. Tak, swoje zadanie wykonałem pomyślnie, choć rywale nie stanowili dla mnie większego zagrożenia. By nie wyjść na samochwałę, dodam że to oni tydzień wcześniej zapowiadali jacy to są mocni i jak to wszystkim udowodnią, wówczas ja w ogóle się się tu nie pojawiłem. Było puszczone promo... nagrane wcześniej, bym mógł w spokoju szykować się do polowania. Typowy schemat debiutantów. Zaczynają od przedstawienia siebie, potem przechwałki mieszają się z pogróżkami, by na sam koniec dostać lanie w debiucie a w późniejszych gadkach mówić o tym, że rywal miał większego farta. Nie mam nic do ich, przynajmniej na razie ale nie oszukujmy się, słowa nie zawsze idą w parze z czynami. Moim rywalom zabrakło tego, nad czym ja ostatnimi czasy pracowałem i co ostatecznie zdecydowało o mojej wygranej. Chodzi oczywiście o umiejętności ringowe. Przy mikrofonie mocny może być każdy, jednak to ring wszystko weryfikuje.

Renee Young: Skoro jesteśmy już przy twoich rywalach to pokonując ich zdobyłeś miano pretendenta do tytułu mistrzowskiego TV, który na dzisiejszej gali zdobył Kazuchika Okada. Już za tydzień przyjdzie się wam mierzyć właśnie o ten pas. Myślisz że jesteś w stanie pokonać bardziej doświadczonego przeciwnika?

Chris Cold: Tak, jestem pretendentem do pasa TV, niby tego najmniej prestiżowego w hierarchii. Należy pamiętać że każdy tytuł ma swoją wartość a to mistrzowie z reguły zapisują się w historii. Co do pana Okady to racja, jest on bardziej doświadczony, rozpoznawalny i uznany w tym biznesie niż ja. Dodatkowo w swoim kraju uchodzi za ikonę sportu, wówczas mnie w swoim kojarzy niewielu, dodatkowo to raczej zła sława. Czy jestem w stanie go pokonać? Jego prestiż dodatkowo mnie nakręca na nasz pojedynek. Podczas dzisiejszego polowania ubiłem trzech różnych zawodników, jednak byli oni z tej samej półki co ja. Zaś Kazuchika jest półkę a może i kilka wyżej niż ja, co stanowi już dla mnie poważne wyzwanie. A skalp z łowu w postaci trofeum pasa mistrzowskiego TV jeszcze bardziej motywuje mnie do działania, lecz nie doprowadza do euforii. Przede wszystkim muszę skupić się na swoim zadaniu, to jest mój główny priorytet.

Renee Young: A no właśnie, może poruszysz ten temat. Tydzień temu byliśmy świadkami winiety zapowiadającej twoje przybycie oraz historie z życia. Mówiłeś też o tym, że zamierzasz walczyć ze złem, które padło na tą federacje. Powiedz czy fani PHW mogą upatrywać w tobie bohatera, który będzie walczyć w ich imieniu?

Chris Cold: Nie, nie aspiruje do bycia ulubieńcem ludu i nie zamierzam takim też się stawać. Tak, chcę walczyć z panującym tu złem, lecz na swój sposób. Nie zamierzam walczyć dla kogoś, ani w kogoś obronie. Zawodnicy tu przychodzący doskonale wiedzą, na co się piszą. Jeśli są na tyle słabi, że trzeba im pomagać to co oni tu właściwie robią? Nie widzę obowiązku im pomagania. Moje zadanie odbywać się będzie na takich zasadach, że będę polować na tych zawodników, którzy będą zakłócać harmonię tego miejsca, niszcząc przy tym jego reputacje. Także jeśli ktoś będzie chciał tu sobie urządzić swoiste eldorado, znajdzie się automatycznie pod moim ostrzałem. Jak zamierzam to robić? Do skutku, aż adwersarz zrozumie swój błąd otrzymując odpowiednią karę. Jeśli to nie poskutkuje... w sumie to zobaczycie sami, wiedzcie tylko, że dążąc do celu jestem skłonny do wszystkiego a nawet krok dalej...

Obraz z kamery gaśnie.

Przenosimy się zdecydowanie poza teren hali, na dość obskurną wyspę. W zaroślach, wręcz puszczy widzimy mały drewniany domek. Drzwi do domku się otwierają a kamera 'wchodzi' do środka. Na środku na bujanym krześle w kapeluszu oraz koszuli i jeansach siedzi tyłem do kamery pewien jegomość

Mark: Witam. Mówcie mi Mark. Nie mam tak na imię, ale ostatnio zauważyłem, że imie jest nikomu do niczego nie potrzebne. Całe nasze życie to robotyzacja. Ludzie wmawiają sobie, że muszą gonić za jego pędem, muszą żyć w szeregu i codziennie patrzeć na szare blokowiska. To jest piękno życia? Mam 30 lat. Przez 5 lat służyłem na wojnie, tam nabyłem umiejętności walki. Ostatnio, tu, na tej małej wyspie zainstalowałem sobie kablówkę. I wiecie co? Zresztą...sami zobaczcie.

Na ekranie telewizora, który znajduje się w domu Marka widzimy walki kilku zawodników z PHW

Mark: Widzicie? Każdy z nich jest do bólu schematyczny, powtarza non stop te same akcje, wszystkie walki wyglądają tak samo, są jakby puszczane w kółko. Nikt nie potrafi wyjśc poza schemat. Zamknięte głupie głowy pustaków po studiach wypalone sterydami. Nie rozumiecie, że życie to coś zupełnie innego niż żenująca pogoń za pieniędzmi? Jak to jest, że nawet GM federacji za dwa złote dałby sobie nadepnąć na język koniowi, a główny mistrz federacji nie potarfi wygrywać uczciwie? Jest niewielu zawodników, którzy zasługują na szacunek, ale nie będę wymieniał ich nazwisk...bo to jest zbyt schematyczne! Każdy to robi! Mam obsesje na punkcie waszego żałosnego robienia wszystkiego w kółko, niedługo zamiast kwadratowego ringu będzie okrągły ring, na którym zorganizujemy zawody żużlowe, i wszystko dookoła, dookoła i dookoła, schemat, schemat, schemat! Nawet ta kamera, która jest za mną to zasrany dron, bo kamerzyście nie chciało się tu przyjść. Federacja jest zmechanizowana, wszyscy ludzie zachowują się jak roboty. Dałbym wam trochę spontaniczności, trochę ludzkości, ale wiecie co? Nie dam...bo to też jest zbyt schematyczne!

*Obraz z kamery gaśnie*

Tag Team Match
Sean Tyler & D-Von Dudley vs Gregory Kowalczyk & Kevin Owens



Po reklamach powracamy do pojedynku tag teamowego. W ringu znajdują się Gregory Kowalczyk i Sean Tyler. Aktualnie ten drugi przechodzi do ofensywy po uniknięciu ciosu oponenta, po którym Kowalczyk znalazł się przy narożniku. The Joker wyprowadza mu całą serię ciosów. Dopiero sędzia przerywa tę nawałnicę, jednak na krótko, bowiem Tyler natychmiast wskakuje ponownie na liny i wykonuje rywalowi Frankensteiner! Na tym się nie kończy. Kowalczyk dość szybko wstaje, jednak natychmiast zostaje złapany za plecami przez Seana, który najwyraźniej chce wykonać mu German Suplex...to się jednak nie udaje, ponieważ potężny Polak wyprowadził kilka ciosów łokciem, doprowadzając do przerwania chwytu. Następnie chwyta głowę rywala i w najbardziej trywialny z możliwych sposobów ciska nim o matę, po czym kieruje się w stronę swojego narożnika, by dokonać zmiany. Do ringu wchodzi Kevin Owens. Kanadyjski zawodnik natychmiast zaczyna stompować Tylera, a gdy ten próbuje się podnieść, KO łapie go i wykonuje Exploder Suplex. Sean doczołguje się do neutralnego narożnika, co szybko zauważa Owens, który bierze rozbieg i mamy Cannonball! Próba przypięcia. 1...2...nic z tego! Sfrustrowany Kev podnosi swojego oponenta i wysyła go na liny, ten odbija się, zostaje wyrzucony w górę i Pop-up Powerbomb? Nie! Tyler kontruje tę akcję, jednocześnie przerolowując rywala! 1...2...kickout! Naprawdę niewiele brakowało! Kevin wstaje, podobnie jak Sean. The Prizefighter jako pierwszy chce wykonać cios, jednak Tyler unika, po czym wyprowadza Pele Kick! Owens pada na matę, podobnie jak zmęczony już Sean. Obydwaj czołgają się w stronę swoich narożników i po chwili mamy obustronną zmianę! Do ringu wskakują D-Von Dudley i Gregory Kowalczyk. Przewagę zdobywa Amerykanin, który z łatwością wykonuje Clothesline na większym oponencie. Po chwili drugi Clothesline! I trzeci! Kowalczyk nie do końca wie, gdzie się znajduje. Jednak wstaje, po czym zostaje złapany przez D-Vona, który wyprowadza Running Powerslam! Na tym nie koniec, bo do ringu powraca Kevin Owens, który chce zaatakować Dudleya, jednak ten unika, KO odbija się od lin i dostaje Thrust Spinebuster! Po tej akcji Owens wytacza się z ringu, a Gregory powoli się podnosi, co zauważa jego oponent. D-Von ustawia się przy narożniku i po chwili wykonuje Spear! Na tym nie koniec, weteran wrestlingu wdrapuje się na narożnik i wymierza rywalowi Diving Headbutt! W momencie, gdy D-Von był na narożniku, Sean Tyler dokonał z nim zmiany. Natychmiast pozbywa się z apronu Kevina Owensa, a następnie ustawia się za D-Vonem, który zachęca Kowalczyka do powstania. Tak też czyni zawodnik z Polski, po chwili D-Von podrzuca go do góry....3D! 3D w wykonaniu D-Vona i Seana Tylera! Ten drugi pinuje oponenta. 1...2...3! Koniec!


Obraz z kamery ukazuje nam zaplecze, po którym przechadza się Jose Lopez! Lopezzo zmierza do szatni, po drodze wita się z napotkanymi pracownikami. Po dłuższej przechadzce spotyka osobę, która jest na wózku inwalidzkim. Jak się okazuje, ta osoba jest fanem Lopeza i prosi go o zdjęcie oraz autograf. Hiszpan bez chwili namysłu podpisuje plakat i koszulkę. Chwile później osoba towarzysząca fanowi wykonuje wcześniej wspomniane zdjęcie. Na koniec Jose ucina sobie z nimi pogawędkę i odchodzi, udając się do szatni.


Elier Tonight
Kamera przenosi nas do pustego korytarza w którym to ponownie siedzi samotny The Reaper. Po chwili zawodnik mocno łapie się za głowę, a przed jego oczyma ponownie ukazuje się tajemnicza kobieta

???: Wciąż nie możesz uwierzyć w to, że tu jestem? Pozwól, że się przedstawię wołają na mnie Samara, lecz Ty bracie możesz mówić Sami. Od dziś to ja będę Twą muzą, nawet nie próbuj się bronić bo najzwyczajniej jesteś teraz małym ledwo pełzającym robakiem bez perspektyw na rozwój. Nadszedł czas na pokazanie Twojego prawdziwego oblicza, dość chowania Tego co drzemie w Twym sercu, nie chodzi tutaj o ciemność, byłeś głodny ofiar, teraz dzięki mnie dostaniesz jedną z nich, a w kolejnych tygodniach będziesz mógł dalej upokarzać swoich oponentów.

Reaper: Raz dałem się omotać, dwójce mistrzów dlaczego miałbym Tobie zaufać? Z drugiej strony nie mam nic do stracenia, lecz nie próbuj sztuczek, bo potrafię być groźny. To co było moim atutem nie zostało zabite w chwili porażki, tamten pojedynek sprawił tylko, że jestem kimś innym, kimś kto nikogo już nie potrzebuje, pojawiasz się Ty, jestem rozdarty Sami, jednak zaufam Ci, mam nadzieję, ze razem osiągniemy cel jakim jest mistrzostwo PHW, czas aby świat poznał me prawdziwe oblicze, demona w ciele człowieka.

Obraz z kamery gaśnie

Singles Match
The Reaper vs Goldberg



<WALKA>

Reaper świętuję wygraną, ale nagle słychać na arenie "Cult of personality", co oznacza, że w drodze na ring Dan Dowson! Ten uśmiechnięty wychodzi i siada po turecku na rampie.

Dan Dowson: W zeszłym tygodniu zastanawiałem się, gdzie zaginąłeś. Jak większość nie odniosłeś się do tego, jak wyszła ci walka, w której poległeś. Ja chociaż wypowiedziałem parę słów, w sumie jedno zdanie, ale zachowałem się fair. Bo przecież wygrałem prawda? Ty, Reaper, padłeś w ringu, zostałeś poddany, a dzisiaj oklepując jakiegoś emeryta próbujesz najwyraźniej podbić swoje ego <publika jest podzielona, jedni cheerują, po drugiej stronie słychać heat> Nie pokonałeś nikogo znaczącego w tej federacji, teoretycznie ja aż tak wiele na tą chwilę nie znaczę - też przegrałeś. Więc Reapy, może pora spojrzeć prawdzie w oczy i wyjść z tej iluzji, w którą się wplątałeś? Żniwiarz nie potrafiący "zdobywać" <robi tutaj typowy znak cudzysłowia> dusz nie jest żniwiarzem, tylko jakimś adeptem, który niby coś wie, ale nic z tym nie robi. Tak więc można powiedzieć, że twój skalp mam odhaczony w tej federacji, więc pora chyba, aby tym niby miłym akcentem możemy zakończyć tą tą niby znajomość, albo i rywalizację.

Dan już wchodzi do ringu i odrzuca mikrofon i rusza z szarżą na rywala! Reaper jednak przytomnie uchyla się od Clothesline'u, a Dan wskakuje na liny i próbuje wykonać Lionsault na odwracającym się Reaperze! Jednak Demon go łapie w locie! Ależ pokaz siły! Podrzuca Danem w powietrzu i wrzuca go sobie na barki, jak do Powerbombu! POWERBOMB POZA RING! Dan zaliczył odlot jak 14 latek po dopalaczach! Reaper tauntuje w ringu, a obraz z kamery gaśnie.

REKLAMA



W ringu znajduje się już Chris Jericho! W środku jest przygotowany stół, a na nim kontrakt.

Chris Jericho: Welcome in PHW... is... JERICHO! <cheer na widowni> W zeszłym tygodniu nie wszyscy byli zachwyceni moimi postanowieniami więc pora, aby to wszystko, te wszystkie słowa, które powiedziałem miały swoje rozwiązanie w tym ringu! Za moment ten oto papierek dostanie mocy i będziecie mieli pierwszą walkę na największej ze scen potwierdzoną! A teraz, niech PHW Universe powita... Przyzwoicie... Obecnego mistrza Kennetha Riddle'a

Jednak na rampie pojawia się Johnny Walker! Kibice od razu zaczynają buczeć, ale Walker ewidentnie ma to głęboko w..hmm. Wchodzi do ringu, a w prawej ręce ma mirokfon.

Johnny Walker: Chris, wydaje mi się, że łamiesz zasady kultury osobistej. Wchodzisz z brudnymi buciorami wprost do mojego domu, do PHW. Przez niemal 3 miesiące starałem się dbać, podtrzymywać ognisko, aby duch tej federacji nie umarł. Oczywiście, nie udałoby mi się to bez jednej osoby. Zbawienia tej federacji, niekwestionowanej legendy tego sportu. Postaci tak wybitnej i utalentowanej, że mam dreszcze mówiąc te słowa. Wszyscy doskonale wiecie o kogo chodzi. O mistrza, który nigdy nie przestał nim być. Po co podpisujemy kontrakt, skoro wiemy, że on i tak wygra? Parnasizm, sztuka dla sztuki. To cały on. Proszę Państwa, po prostu. KENNETH RIDDLE!

Na arenie uderza theme song Kennetha Riddle'a. Ten pojawia się na hali w tym samym garniturze co w Champion's Lounge.

Kenneth Riddle: Dziękuję za fantastyczną zapowiedź, panie Walker. Jak zwykle najwyższy, światowy poziom. Może najwyższa pora zatrudnić kompetentnych announcerów, aby nie musiał się pan fatygować? Albo Jericho się za to weźmie? Na pewno byłoby to lepsze do wpisania w CV niż bycie frontmanem Fozzy. Ale do rzeczy, bo przecież nie zebraliśmy się tutaj, aby gwałcić i tak już martwe ego niespełnionej gwiazdy rocka. Nie jestem pewien czy w Polsce jest paragraf za nekrofilię, ale nawet jeśli nie, to jest po prostu chore. Zebraliśmy się więc tutaj, aby podpisać się pod wyrokiem Jose Lopeza. Co jest ciekawe to fakt, że on sam również dobrowolnie się pod nim podpisze. Historia niejednokrotnie pokazywała, że to wygrani dyktują warunki, a chyba nikt nie ma wątpliwości, że jestem wygranym. I zanim Jose przyjdzie i powie cokolwiek o naszym Submission Matchu to pozwólcie, że ja coś powiem. Cały świat widział, że klepałem. Cały świat widział również sędziego, który nie patrzył na nas dwóch. CAŁY ŚWIAT JOSE... tylko nie Ty. Może powinieneś walczyć w okularach żeby wreszcie coś wygrać w swojej karierze. Czy dźwignia założona na mnie... bolała? Oczywiście, że tak. Klepałem z pełną świadomością tego, że sędzia tego nie widzi. I to był strzał w dziesiątkę! Odpuściłeś, popełniłeś szkolny błąd. Jose, nie grałeś na wf'ie w szkole w piłkę? ZAWSZE gramy do gwizdka sędziego. Tymczasem Ty, jak amator, sam uznałeś się zwycięzcą zamiast poczekać na oficjalną decyzję. Prawdopodobnie byłbyś już mistrzem gdyby nie poniosły Cię emocje. I dobrze o tym wiesz. Na Last Station wcale nie zabrakło mi honoru, jak próbowałeś to wcisnąć ludziom tydzień temu. Zabrakło Ci dokładnie tego samego, co na Acrophobii... doświadczenia. Ale mi go nie brakuje. I jak już wspomniałem, mam pełne prawo do zgłoszenia pewnych postulatów w związku z niniejszym kontraktem. Pierwszy z nich jest następujący... Nie stoczę ŻADNEGO POJEDYNKU aż do czasu walki mistrzowskiej. A jeżeli będę miał taki kaprys, to wybiorę sobie przeciwnika. Nie zamierzam ryzykować, żeby niekompetencja Jericho w doborze rywala na Evolve miała mnie kosztować zdrowie, a w konsekwencji tytuł mistrzowski. Druga kwestia! Wybór stypulacji, w jakiej zmierzę się z Lopezem. Mam pełne prawo zadecydować, w jakich warunkach zainkasuję kolejne, wielkie zwycięstwo. W tej chwili to chyba wszystko. Tymczasem... gdzie jest mój "groźny" rywal? Tydzień temu wybrał czuwanie nad matką i wakacje w Las Palmas. I o ile to pierwsze można pochwalić, to jednak to drugie nie pozwoliło jeszcze nikomu nigdy na osiągnięcie czegokolwiek...

Chris Jericho: Proszę was... Przestańcie sobie słodzić, bo widać, że uwielbiacie nawzajem całować się po tyłkach. Co do moich postanowień chciałbym przekazać, że... Jose Lopez jest dzisiaj z nami i podpisze ten kontrakt! A poza tym Kenny... Twoje warunki tylko udowadniają, jak słabą imitacją mistrza jesteś, ale może ktoś, kto ci zrobił ścieżkę do nieba z wypaczonym kręgosłupem moralnym. Jeśli zamierzasz mieć taką ładną ścieżkę, musicie coś dać w zamian, ponieważ mogę przystać na te twoje śmieszne warunku... Jeśli Walker postawi swój stołek General Managera na Paradise Lost!

Fani nagradzają te słowo okrzykami zachwytu. Walker zbladł. Ewidentnie się tego nie spodziewał. Johnny stoi w bezruchu, do czasu aż Kenneth Riddle puka go ręką w bark i przywraca Walkera do życia. GM bierze głęboki oddech i przełyka ślinę, po czym podnosi mikrofon do ust.

Johnny Walker: Zgadzam si...

Na arenie wybrzmiewa nieznany dotąd theme song. Po 10 sekundach na rampie pojawia się.... Jose Lopez! To ucieszyło fanów zebranych na arenie, którzy przywitali Hiszpana bardzo głośnym popem. Lopezzo przybija piątki z fanami i przed wejściem do ringu bierze mikrofon.

Jose Lopez: Bzdury, które wygadujecie, obrazują waszą słabość, wy naprawdę nie macie za grosz rozumu. I nie kupicie go ani za grosz, ani za milion. To coś, czego po prostu nie da się kupić. Tak samo, jak honoru i pasji do wrestlingu. Dzięki niej możesz nazywać się prawdziwą ikoną. Dzięki niej zostaniesz zapamiętany jako ktoś warty uwagi. Tak jak Chris Jericho. To, co wy uskuteczniacie Walker i Riddle to nie jest pasja do wrestlingu. To jest doprowadzanie ludzi do szewskiej pasji. Oni mają tego dość. Ciesz się wygraną do statystyk. Jednak przegrałeś jako człowiek Kenny, przegrałeś jako mistrz, który kreuje się na najlepszego. Nazywałeś się Bogiem, a na Last Station szybko pokazałeś, jak wielkim kłamcą jesteś. Z Bogiem masz tyle wspólnego, że tak jak on lubisz sobie wymyślać… Twój obraz, który tak usilnie próbowałeś wykreować, okazał się fałszywy. Stał się niczym innym jak zwykłą plamą na twojej karierze, której już nie zmażesz. Nie byłeś w stanie pokonać mnie w uczciwej walce. A gadanie o tym, że walczy się do ostatniego gwizdka, miałoby sens… gdyby to nie był wrestling. Tutaj nie ma żadnego gwizdka, a miał wygrać ten, który doprowadzi do tego, że rywal się podda. Ja swoje zadanie wykonałem jako pierwszy… Twoje tłumaczenie, że odklepałeś specjalnie, jest właśnie na poziomie wspomnianych przez ciebie szkolnych WF’ów. To jest ten poziom. Tam też dzieciaki, gdy przypadkowo strzelą ładną bramkę, mówią, że to było zamierzone. Widzisz Acrophobia i Last Station były do siebie podobne. Na Acrophobii przykułeś Rybacka do ringu, ośmieszając go w ten sposób. Na Last Station to ja przykułem...uwagę wszystkich ludzi, ponieważ jestem prawdziwy. Zostałeś tam także ośmieszony, nie tylko przeze mnie. Głównie przez Walkera, który w ciebie zwątpił i przybiegł z pomocą. Nie powiesz mi, że to normalna sytuacja, gdy Johny biegnie w stronę ringu i odwraca uwagę sędziego. Wcale nie miał zamiaru namieszać w walce, po prostu się stęsknił za tobą tak? Ciągle odwalacie żenadę. Cóż, nieważne jak mówią, ważne by mówili. No to udało się wam! Jesteście dosłownie na językach…swoich, ponieważ zawsze o sobie gadacie i wzajemnie liżecie się po tyłkach. Także jakaś część was na tych waszych językach musi być… Nie ważne kogo masz za sobą, czy to Walkera, czy też swojego prawnika. Ważne co masz przed sobą, a przed sobą masz walkę z osobą, która zabierze ci mistrzostwo oraz wolność. A twój anioł stróż dosłownie wyleci z PHW. Swoją drogą już się przyzwyczajasz do powrotu w więzienne towarzystwo, skoro gubisz się w zeznaniach. To w końcu w Las Palmas czuwałem nad moją matką czy urządziłem sobie wakacje? Jedno wyklucza drugie, ponieważ w takiej sytuacji raczej nikt nie urządzałby sobie wakacji. W Hiszpanii byłem tylko i wyłącznie z powodu mojej mamy. A i zapomniałbym, możesz dyktować sobie warunki, które mają znaleźć się w kontrakcie. Jednak to ja podczas naszej walki będę dyktować warunki w ringu…

Fani nagradzają słowa Lopeza gromkimi brawami! Jednak nie zrobiły one większego wrażenia na Riddle'u, który ziewa. Mistrz następnie podchodzi do stołu i podpisuje leżący tam kontrakt, po czym przy gwizdach opuszcza ring. Chwile później, gdy Riddle zniknął na backstage'u, po długopis sięga Lopez, który czyni to samo. Podczas opuszczania hali przybija piątki z fanami, a oni po raz kolejny nagradzają go brawami. Wracamy jednak do ringu, gdzie teraz Jericho pokazuje Walkerowi na kontrakt. Johnny niechętnie, ale jednak sięga po długopis i flegmatycznie podpisuje, po czym odwraca się w kierunku Chrisa, aby mu coś jeszcze powiedzieć...CODEBREAKER! WOW! Jericho jest w formie! Chris staje nad leżącym Walkerem i krzyczy coś w jego kierunku..

...i takim widokiem kolejne Evolve schodzi z anteny!



https://78.media.tumblr.com/92c912a5d795f1884132dbbbcfe35503/tumblr_n8ys14TQjo1rz6f51o1_400.gif
As Mike Baines 12 wins, 1 no-contest and 3 losses
1) PHW King of the Ring Tournament Winner

As Kazuchika Okada 6 wins and 7 losses
1) TV Champion (8.03.18-1.04.18) 3 title defences

As a user
3) Evolve HB
2) Użytkownik Kwietnia
1) Użytkownik Stycznia

Offline

 

#2 08-03-18 22:55:24

Carnival

http://oi66.tinypic.com/2llf6o6.jpg

54657771
Zarejestrowany: 26-05-16
Posty: 620
Punktów :   25 

Re: #12 Thursday Night Evolve

D-Von Dudley - Strasznie dużo przekleństw. Chociaż nie mogę się za bardzo czepiać, bo to po prostu pasuje do D-Vona. Pasuje także do sytuacji. Ogólnie przyjemny segment, zaakceptował porażkę i pracuje nad sobą. Nawet się uśmiechnąłem przy tym.

Komentatorzy -
No byli okej. Po Goldbergu pojechano, każdą walkę omówiono, więc jest w porządku. Ogólnie dodałbym jakiś komentarz od nich na temat podpisywania kontraktu o walke na Paradise Lost, której stawką będzie PHW Heavyweight Championship.

Wes Wallace - Już na początku widze, że to jest szczegółowo opisane, co mi się podoba. Pierwsza część jest w porządku, trochę się po przechwalał, ale było spoko. Miał lepsze speeche od tego. Szanuje ten hołd na koniec. Dobra czytam dalej. Oj słodzi D-Vonowi, słodzi.. Wyczuwam tu jakiś podstęp. Ogólnie druga część lepsza od pierwszej moim zdaniem. No i wiedziałem, pojechał po nim. Fajnie to jest zrobione. Jupi nie jestem idiotą, bo nie uwierzyłem mu. Z talentem i aktorstwem dobrze powiedział. Nieźle to wszystko zostało rozegrane. Pierwsza wypowiedź taka spokojna, druga specjalne uprzejmości i trzecia atak. Ogólnie fajnie ten koncert został przeprowadzony. Szczerze przyznam się, że tych piosenek nie sprawdzałem. Nie mam teraz ochoty słuchać muzyki, sorki. Potem brawl jeszcze jest, no ostro. Zajebał mu powerbomba na płonący stół, zrobił rozpierdziel. D-Von potwierdził swoje słowa i nie odpuścił Wesowi. Segment naprawdę dobry i ten brawl na koniec na plus. Kontynuują konflikt i dobrze.

Ethan Milestone - Te pierwsze zdania takie w miare okej. Dupy to nie urywa. Chłopaczek ambitny skoro już o dwóch pasach myśli. O tych szansach akurat fajnie powiedział i to jest chyba najlepsze, co on w tym speechu wymyślił. Reszta jest taka strasznie typowa. Oczywiście on nie miał za bardzo, o czym mówić, bo to nowa postać. Teraz musi przebrnąć przez ten trudny etap gadania do ściany. Liczę, że się rozkręci, bo ma potencjał.

Chris Cold vs Kevin Ferguson vs Ethan Milestone vs Steve Eilberg - No i Chris wygrał, stawiałem w typerze na niego jupi. Albo on albo Milestone mogli tu wygrać.

Kenneth Riddle - Fajnie że dalej prowadzi to show, balem się, że to z Walkerem to jednorazówka. Pierwsza część jest okej, ładnie zapowiedział Bo Dallasa. W ogóle trzeba przyznać, że Kenny zajebistych gości ma w programie. Walker i Bo Dallas. Brak mikrofonu dla Bo to fajny zabieg. No i jedzie po Dallasie, jakby nie patrzeć mówi same fakty. Ogólnie taki segment to dobry pomysł. Bo Dallasa da się lubić, także jak Kenneth ciśnie po nim, to fani na pewno by się wkurzyli. To bardzo buduje jego heelowy status.

Kazuchika Okada - Mądrze powiedział, że nie czuje presji. Dla kogoś, kto przez tyle czasu w Japonii główny pas nosił to nic takiego. Szczerze to nie znałem tego przysłowia, plus za nie. Nie rozumiem tego, że Dickinson woli działać niż mówić, bo potem Okada mówi o słowach, a nie czynach. Nie powinno być, że woli mówić niż działać? Chyba że nie przykłada się do tego, co mówi i rani innych. Może o to chodzi, nie wiem xd. Z tym Bogiem dobrze powiedział. Potem wygrał pas i ciekawe czy uda mu się go obronić.

Michael Bisping - No i mamy naszego fajtera z UFC. Nawet jak już poznałem jego imie i nazwisko to nic mi to nie mówi. Także troche ciężko będzie mi to ocenić, plus nie znam gimmicku. Dobrze powiedział o stracie pasa przez Dickinsona. Przysłowie, które wybrał, jest spoko. Pasuje do sytuacji. No ogólnie ostry typek z niego. Widać, że ma jaja. Ostatnie zdanie bym sobie darował. Zobaczymy, co pokaże w następnych tygodniach.

Sean Tyler - Kurde Mike ma schizofrenie, no to czekam na tag team z Arthurem, który ma gimmick schizofrenika. Dobry Mike i zły, ciekawe. Ogólnie bardzo krótkie jednak napisane poprawnie. Tyler to w ogóle daje krótkie wypowiedzi, jednak i tak jest w stanie tam sporo upchnąć. Na koniec pojawiły się jakieś typki i Mike. CIekawe kim oni byli. No a Baines zaatakował swojego rywala i feud dalej idzie do przodu.

Paul Heyman i Paddy Jackson - Dobrze powiedział o Paddym, że jest zawodnikiem jakich wiele. Takie coś boli, tak samo, jak brak reakcji, o którym wspomniał Paul na poprzednim Evolve. Ze szczytem w porządku powiedziane. Heyman bardzo wychwala swojego klienta, w końcu od tego jest. Dobrze mu to idzie. Potem porównanie do mrówki fajne. Za tydzień kolejne ich starcie. Czyli pewnie zmierzą się ze sobą na Paradise Lost. Zobaczmy, co tam Khali wyskrobał. Na pierwszy rzut oka widzę, że to strasznie krótkie. Raczej za wiele rzeczy tam nie odbije. Ryback się dowie, że znajduje się w ringu nie bez przyczyny. Nie rozumiem tego, raczej Ryback wie, czemu znajduje się w ringu. No, chyba że Paddy mówi o sobie. No nic tu nie odbił za bardzo. Krótkie to i nic ciekawego. W arm matchu ukazany został wpływ Paula na Rybacka i prawidłowo.

Chris Cold - O tym schemacie debiutanów trafił w punkt moim zdaniem. Ma tu dużo racji i ogólnie pokazał, że nie jest jak reszta. O Okadzie wypowiada się z szacunkiem, co jest w porządku. Potem dalej dobrze mówi o Japończyku. Fajnie, że od razu nie mówi, że ten pas to jego przystanek. W porżadku powiedział o zawodnikach, którzy nie radzą sobie sami. Widać, że jest tweenerem. Nawet dobry był ten segment. Ciekawe czy uda mu się wygrać pas. W ciągu 3 gal, 3 różnych posiadaczy to niby przesada. Chociaż po to ten pas jest, nie będę skreślał Chrisa.

Mark - Kto to jest ten Mark. Tak czytam i czytam, to nawet ciekawy ten segment. Walkerowi i Riddle'owi się oberwało, za co szanuje. Styl pisania jest fajny. Ciekawi mnie ta postać. Ogólnie twierdzenie, że inni są schematyczni, też jest...schematyczne! Już Chris Cold dziś mówił o schematyczności. Całkiem niezłe to było.

Sean Tyler & D-Von Dudley vs Gregory Kowalczyk & Kevin Owens -
Wynik do przewidzenia. Sean na koniec nawet współpracuje z D-Vonem.

Dan Dowson - Reaper wygrał w porządku. Konflikt z Danem będzie kontynuowany, nie wiem, jak Włoch da rade. Bo w walce został ośmieszony. No i Dan jedzie tu po rywalu. Wszystko mówi w mądry sposób. Ogólnie co nie powie to i tak będzie górować nad rywalem. Argument wygranej walki w taki sposób zabija wszystko. Tu może być tak jak z Riddlem i Rybackiem swego czasu. Dobrze Dowson się odniósł do tego, że Reaper nie wygrał z nikim znaczącym. Czuć tu taką wyjebke, z którą Reaper serio może sobie nie poradzić. Na koniec Reaper wpieprzył Dowsonowi i to może być jakiś minimalny argument dla niego. Segment na plus.

Kenneth Riddle, Johny Walker i Chris Jericho - Początek Chrisa taki bez szału. Jednak ciężko tu o jakiś szał skoro to tylko wprowadzenie, które jest napisane poprawnie. Johny potem bardzo fajnie gada. Serio, on i Riddle zyskali na tym, że się tak wielbią. To sie zajebiście czyta moim zdaniem. Jak powiedział o tych dreszczach, to zaśmiałem. Ogólnie pięknie go zapowiedział. No Johny kiedyś był bez charakteru. Teraz nabrał blasku. Kenny bardzo fajny wstęp, potem ładnie pojechał po Y2J'u. Wytłumaczył odklepanie swoim sprytem i doświadczeniem. Jako heel ma do tego pełne prawo. Riddle świetnie spisuje się w roli pizdowatego mistrza, naprawdę. Stawia też ciekawe warunki. Potem mamy Chrisa, który również stawia warunek. W dodatku jeszcze ciekawszy. No to teraz Kenny nie dość, że walczy o swoją wolność i pas, to walczy także o posadę swojego kochanego GM'a. Ja typowo dla siebie dałem trochę gierek słownych i dwuznaczności. Na koniec Chris wykonuje Codebreakera. No to kiedy walka Walker vs Chris? xD Ogólnie uważam, że wyszedł nam dobry segment.


Jose Lopez:
1x PHW Heavyweight Champion
2x Polish Champion
23/0/6

https://zapodaj.net/images/6690c7b43c85f.png

Bo Dallas
2x Television Champion
5/0/10

Offline

 

#3 10-03-18 01:47:29

 Bryx03

http://oi66.tinypic.com/2llf6o6.jpg

Zarejestrowany: 11-03-16
Posty: 320
Punktów :   13 

Re: #12 Thursday Night Evolve

D-Von - Krótkie to i dość trudne do ocenienia. Sporo przekleństw, ale przecież tak mógłby wyglądać po porażce D-Von w rzeczywistości, więc jest to dobrze oddane

Wallace: No proszę, segment wzorowany na Eliasie tak naprawdę. Ciężko więc teraz będzie Eliasowi się przebić, bo dwie takie same postacie będą nam się myliły i przejadały na przemian ;d. Podstęp udany, to oznacza, że segment też. Sam brawl po walce również bardzo dobrze rozpisany, propsy.


Millestone: Kuźwa jak zaczął obliczać procenty to mi się Steiner przypomniał. Tak czy siak jest to dość solidny speech, jednak tego pojedynku nie wygrał. Przerost formy nad treścią, mówienie o dwoch pasach i porażka to nie wróży dobrze jego karierze i odbiorowi postaci


Riddle: Bedziemy się napier xDDD. Uśmiech na mojej twarzy, dzięki FoTi. Speech naprawdę dobry. Co do Dallasa, to wydaje mi się, że Carni nad nim zacznie pracować, i gość zacznie rzeczywiście wygrywać walki, tak mi to wygląda, w sumie chciałbym tego


Okada: Pogubił trochę słów w speechu o...słowach. Ogólnie nie porwał mnie, brakuje mi charyzmy u tego Okady, jakiegoś elementu gimmicku, który by go wyróżniał. Mam nadzieję, że to tylko na teraz, i, że potem będzie lepiej


Bisping: No, i tu jest użyte przekleństwo bardzo mądrze, jest podkreśleniem sytuacji, a nie przekleństwem samym w sobie. Naprawdę dobry speech właściwie od początku do końca, jeśli dalej będzie tak dobrze stylowo się wypowiadał, to sporo może osiągnąć


Tyler: Ależ ten feud ma potencjał. Nadal nie wycisnęli z niego jeszcze wszystkiego, ale sądzę, że to już kwestia czasu, i będzie po prostu wszystko dograne idealnie. Naprawdę dobrze jest to prowadzone, i ten segment mnie tylko w tym utwierdza.

Ryback & Paddy: Sam siebie oceniać nie będę, mój rywal krótko, no z całym szacunkiem, ale nie bardzo mam co odbijać w argumentacji i te speeche są coraz trudniejsze do napisania.


Cold: Dobre to było. Bardzo fajnie rozplanowane, pisane z głową, widać zalążki charyzmy u tego zawodnika, przez to jego speeche w późniejszym etapie mogą robić naprawdę duże wrażenie. Czekam na poważny feud dla niego.


Mark: No myśle, że nie Mark Henry xD. Ogólnie dobrze napisane, gimmick raczej dość wyraźnie nakreślony, przeciwnik schematyczności i robotyzacji? Zobaczymy jak będzie później


Jericho/Walker/Riddle/Lopez: Najjaśniejszy punkt gali. Zaczął Jericho, trochę niemrawo, ale miał najtrudniej. Potem Walker, który już lepiej i w końcu z jakąś charyzmą. Wpadł Riddle, który dał taki speech, że stwierdziłem, iż w żaden normalny bądź nienormalny sposób Lopez nie da mu rady. A potem wszedł Jose i...dał mu radę. Jestem w szoku, świetne gierki słowne, mnóstwo real talku. Stawiam między nimi znak równości


PODSUMOWUJĄC - Tak dobrze jak tydzień temu nie było, ale i tak świetna gala, brawo panowie.

Ostatnio edytowany przez Bryx03 (11-03-18 23:01:47)


http://www.glol.pl/pictures/87/picture_8713.gif

Bilans walk:

Ryback: 24/0/13

HARDCORE CHAMPION(1x) - 63 days

:
Gregory Kowalczyk 2/0/6

Domagoj Tokor 3/0/1

Offline

 

#4 10-03-18 23:28:30

Aigor

xD

Zarejestrowany: 27-02-16
Posty: 204
Punktów :   

Re: #12 Thursday Night Evolve

D-Von: Krótko, zwięźle i na temat. Przekleństwa jako wyraz emocji jak najbardziej na miejscu, widać że Dudley nie zamierza tak łatwo odpuścić Wallace'owi. Szykuje się nam kontynuacja feudu między nimi, w sumie ok. Innych rywali na horyzoncie nie ma, część ma swoje story a reszta musi się jeszcze odpowiednio wypromować.

Komentatorzy: Dobry wstęp gali przez komentatorów, każdą walkę zapowiedzieli oraz podzielili się swoją opinią. Tomek w swoim stylu, Paweł był tłem dla niego ale nie mam nic przeciwko temu, żeby jeden był charyzmatyczny a drugi go uzupełniał. Co do Goldberga to racja, z jednej strony wiadomo było, że będzie part timerem ale jakiś segment mógł mieć. A Okada pomylony najwidoczniej z Nakamurą, lecz to tylko szczegół.

Wallace: No nie powiem, ciekawy pomysł na segment. Dobrze to wszystko zostało rozegrane, przemowy przeplatane z graniem utworów, udało się to. Fajnie się zapowiedział, po ostatnich wydarzeniach miał do tego prawo, należało się chłopakowi. Nawiązanie do Chestera na plus a potem odnosi się z szacunkiem do D-Vona... by na sam koniec ostro po nim pojechać. To nawet dobre, o ile nie bardzo dobre było. Z tym aktorstwem też dobrze powiedział, w sumie cała akcja z Dudleyem to potwierdza i zagranie na emocjach publiczności. Potem wilk zostaje wywołany z lasu i mamy gruby brawl na niekorzyść mistrza Hardcore. Wes zostaje zniszczony a D-Von wysyła oświadczenie mu, że to jeszcze nie koniec między nimi. Widzimy się na Paradise Lost.

Milestone: Miałem tego nie komentować z racji tego, że pan ShowOff pominął mój segment na ostatniej gali, jednak ja taki nie będę... na razie. Co do samego segmentu Ethana to za wiele się z niego nie dowiedzieliśmy, poza tym że jest ambitny i ma ochotę na dwa pasy, TV i PHW. Ciekawie wyszło z procentowaniem szans rywali, to było akurat dobre. A co do reszty to za mało szczegółów, pomysł na postać jest ale czy na dłuższą metę on wystarczy to ja nie wiem.

Riddle/Dallas: Ciekawy pomysł nie tylko na segment, ale i na całe Champion's Lounge. Zawsze doceniam takie inicjatywy jak ta i tu również będę trzymał kciuki za to. Przechodząc do segmentu to Kenny doskonale odegrał tu rolę heela, ostro zbeształ Dallasa, jednak zachował przy tym siłę argumentu. Co by nie powiedział to ma racje, Bo od czasu debiutu przegrywa wszystko a jednak siano za to dostaje. Sam obiekt drwin Riddle'a odpowiedział w swoim stylu, niczym underdog przed walką z faworytem. Może kiedyś doczekamy się chociażby wygranej walki przez niego. #Bo-Lieve

Okada: Krótko, zwięźle i na temat. Okada najwidoczniej będzie preferował takie właśnie speeche jak ten. Sam segment mocno face'owy, nawet Chris nie został ostro zbesztany. Ciekawe te przysłowie muszę przyznać. Wypowiadał się z honorem, nawet do Dickinsona zachował dystans, lecz przy tym zdołał mu pocisnąć. No i zostaje tym mistrzem TV, to Big Dick sobie potrzymał długo ten pas, nie ma co. Ja zaś będę miał ciężką przeprawę z obecnym mistrzem TV.

Bisping: Wow, to jednak Bisping zawitał do federacja, ja liczyłem na tego drugiego fightera. ShowOff w sumie sam zaspoilerował kto się pojawi, na początku myślałem że to będzie żart u tu proszę, Michael is here. Od razu doskoczył do Chrisa i zaczął go rugać i to w ostry sposób. Fajnie nawiązał do UFC i straty pasa przez byłego już TV Championa. Przysłowie też na miejscu, trafiło w samo sedno. Dickinson nie ma lekko. Traci pas po tygodniu, teraz beszta go Bisping i na sam koniec rzuca w niego mikrofonem. Haris weź się w garść, bo twój zawodnik będzie zaraz pomyjem do ringu.

Tyler: Mimo że krótkie to było, to jednak jakaś ciekawostka na potrzebę feudu została zawarta. Chodzi oczywiście o to, że Mike ma zaburzenia psychiczne a dokładnie schizofremię paranormalną. To jest ten as w rękawie Seana, który był zapowiadany tydzień wcześniej. To teraz feud powinien podkręcić tempo. Atak ziomali Bainesa i jego samego uzasadniony. O ile są oni oczywiście jego ziomalami. Czekam na wyjaśnienie tej sytuacji.

Heyman/Jackson: Heyman poprawnie, nie ma do czego się przyczepić. Znów wychwala ponad niebiosa swojego klienta, oczywiście nawiązał do Paddy'ego, któremu najpierw posłodził a następnie pocisnął. Mamy zapowiedź walki na przyszły tydzień między nimi, beat the clock challenge, jestem ciekaw jak to wyjdzie. Zapewne do samego Paradise Lost będziemy świadkami walk między nimi w różnych stypulacjach, ale to tylko moja sugestia, jak będzie to nie wiem. Potem wbija Jackson... za krótkie, by cokolwiek tu oceniać. Wszedł, trochę powrzeszczał i tyle. Nic mnie nie zainteresowało w jego kwestii, mógł bardziej się postarać a zwłaszcza rozwinąć swoją kwestie w jakiś przyzwoity speech długości podobnej chociażby do Heymana. Mam nadzieje, że za tydzień pójdzie mu już lepiej.

Mark: Krótkie, lecz jak najbardziej do oceny promo. Ciekawe, nawet bardzo. Zainteresowała mnie kwestia tego gościa, fajnie nawiązał do tych wszystkich schematów panujących w tej federacji, ma w tym dużo racji. Jeśli dojdzie do debiutu tego pana to może on sam odbije się od wszystkich schematów pokazując coś zupełnie nowego. Widać że w modzie są nawiązania do Riddla oraz Walkera, nawet nikomu nieznany osobnik im ciśnie xd. No jestem ciekaw, co on nam zaserwuje dalej, bo gadanie o schematyczności w kółko samo stanie się schematyczne.

Dowson: Szkoda, że zabrakło segmentu od Reapera, bo bym z chęcią przeczytał, bez kitu. Co do Dana to znów krótko, lecz zdecydowanie dłużej niż ostatnio. Argumentami przybił Reapera i to dosyć mocno. Zwłaszcza dużo racji w tym, że Żniwiarz nie wygrał z nikim znaczącym, no i oczywiście przegrał z Dowsonem. Widać że panowie jednak będą kontynuować swój feud, zwłaszcza po nieudanej próbie ataku i efektownej kontrze ze strony Włocha. Najpierw zaś trzeba podbudować go, bo przy Dowsonie wygląda on bardziej jak underdog niż równorzędny rywal.

Main Event segment: Zdecydowanie najmocniejszy punkt gali, nie ma innej opcji. Jericho trudno tu ocenić, Walkera w sumie też. Obaj pojawili się po to, by być przy podpisaniu kontraktu. Skupie się więc na kwestiach Riddla oraz Lopeza. Zacznę od mistrza, który posłodził Walkerowi, w sumie należało się mu to trochę. Potem co ważniejsze skupił się na Lopezie, dobre to było. Fajnie nawiązał do ich ostatniej walki, porównanie sytuacji końcówki tamtego pojedynku do gry w piłkę na wf'ie jak najbardziej trafne, zwłaszcza poparte argumentem, że gra się do ostatniego gwizdka. Atak na Jericho również mocny, w swoim stylu. Ogółem świetny speech Kennetha. Y2J chcę, by Walker w zamian za warunki mistrza PHW postawił swój stołek, od początku swojej pracy w federacji chcę się go pozbyć. Mam nadzieje, że obaj w walce wieczoru pojawią się w narożnikach Lopeza i Riddla, obaj są teraz częścią tego story i fajne by to było, zawsze fajny dodatek do walki. Potem wbija sam Jose i również od siebie daje świetny speech. Doskonale wybrania się z ataków ze strony Riddla, przy czym sam wyprowadza swoje opinie oparte argumentami. Naprawdę fajnie to wyszło. Znów nawiązanie do Last Station i Acrophobii, mimo że tam przegrywał to ma argumenty na swoją obronę. Na koniec fajny motyw z atakiem Jericho na Walkera. Mam nadzieje, że ludzie wezmą się za komentarze i ujrzymy Paradise Lost, bo między Kennym a Jose może dojść nawet do Five Star Matchu, który idealnie zwieńczy ich feud.

Ostatnio edytowany przez Aigor (11-03-18 21:52:44)


https://3.bp.blogspot.com/-4RN0a2hn7Wc/Wk9cI5XnmgI/AAAAAAAA5m4/qFcqDyehyuwGBRQV2wQzg1LVCU3jXOLtgCLcBGAs/s1600/Img-Jay-White-Switchblade.png

Character Card: "Chris Cold"
Streak:
Win: 4 Draw: 1 Lose: 4

Offline

 

#5 11-03-18 12:03:09

 FoTi

http://oi66.tinypic.com/2llf6o6.jpg

Skąd: Nowa Ruda
Zarejestrowany: 06-06-15
Posty: 651
Punktów :   15 
WWW

Re: #12 Thursday Night Evolve

Będę powoli rozbudowywał ten komentarz co by nie było, że nie robię nic.

Dudley ETW - Fajny taki segment, pokazujący to, że jednak D-Vonowi porażka utkwiła w głowie i chce teraz pracować 10 razy mocniej. Do tego wszystko utrzymane w charakterze Dudleya, super.

Komentatorzy - Było całkiem spoko, Tomek w swoim stylu xD Jednak pod koniec kayfabe został połamany tak, że nie wyjdzie ze szpitala przez najbliższy miesiąc. Wiadomo o co chodzi. O "star power" i "segment mówiony" Ale w sumie przymknę na to oko.

Wallace - Bardzo ciekawy pomysł, trochę wzorowany na Eliasie. No i jemu też ktoś przerwał Ale serio, spoko to zostało zrobione, krótkie speeche Wesa pomiędzy kolejnymi utworami miały sens. No i fajne zabawienie się publiką przy kawałku "Hurt" z tym niby propsem dla D-Vona. Ah, no i końcowy brawl tego segmentu w mojej opinii MUSIAŁ tak wyglądać. Dudley zrobił z Wallace'a swoją dziwkę, ale po odklepaniu na PPV musi nadrobić trochę tego momentum. Dobra decyzja.

Milestone - Póki co sam jesteś tym plebsem gościu Ale nie no, fajne nawet to było. Fragment z procentowymi szansami dobrze pomyślany. Ale co z tego, skoro walkę wygrał Cold. Dziwne, że nie wypowiedziała się większa ilość uczestników walki.

Dallas w Champion's Lounge - Kocham go jeszcze bardziej po takim występie <3 Kenny poobrażał, a ten w swoim stylu xD

Okada - Niby ten grzeczny charakter face'a z Japonii, ale kilka kąśliwych uwag padło. Podobało mi się to. Zwłaszcza końcówka z uważaniem się za boga. Jak już wspominałem, pokazany jest w fajny sposób taki gimmick Okady, który mógłby mieć miejsce w rzeczywistości. On tu pojechał Chrisa w taki sposób, że ten by nie miał szans odpowiedzieć w swoim stylu, aby nie wyjść na debila xD Gratki za wygranie tytułu!

Bisping - Czy ja wiem czy ShowOff tak mocno zaspoilował? Jak ktoś się w miarę interesuje uFC to nie ma zbyt wielu byłych mistrzów wagi średniej z Manchesteru. Na pewno był to jeden z kandydatów. Tylko pytanie kto nim gra, bo nie ma żadnej karty postaci ani nic. Agresywne wejście zaliczył Michael. Ten też pojechał Chrisa przysłowiem

Tyler - Schizofrenia paranoidalna? Na fedzie zawsze musi się toczyć jakiś wątek psychologiczny. Chyba jesteśmy pojebani Ale nie no, Sean coraz bardziej podbudowuje się w roli takiego manipulatora. Już teraz zyskał mocno i mógłby rywalizować na tym polu chyba z każdym. Wjazd Bainesa i jego kolegów w zasadzie konieczny. Mike będzie teraz starał się "pokonać demony" czyli prosta droga do zakończenia feudu, ale fajnie obudowana.

Heyman, Paddy, Armwrestling - Rety, czy to celowy zabieg? Ten Heyman jest okej, ale nie jest jakiś mega wybitny. Za to przy Jacksonie wypada jak mistrz publicznego przemawiania Nie no, Paul ma fajne kwestie. Podwyższenie wyniku na 2:0 dla Rybacka itp. Żeby być uczciwym, u Paddy'ego jest progress! Nie recytuje osiągnięć oponenta. Z drugiej strony... miałby to robić co tydzień z tym samym gościem? xD Ryback wygrywa tak naprawdę na luzie, bo wcześniej się bawił. Ciekawe jak wyjdzie Beat the Clock Challenge.

Chris Cold - Pierwsza część nieco z heelowym pazurem, a druga już o wiele bardziej face'owa. No nie mogę powiedzieć, że to było złe. Całkiem okej Chris oddzielił się od debiutantów, których schemat działania opisał, ale też nie wywindował swojego ego przesadnie.

Mark - No dobra, ten gość na pewno nie jest schematyczny. Ogólnie to słowo jest tutaj przodujące, aż za bardzo No jest to całkiem ciekawe podejście do sprawy, takiego outsidera, konserwatysty trochę. Zobaczymy jak to się rozwinie. Widać pomysł na gimmick, a to się ceni. Ah, a zaczepki z każdej strony świadczą tylko o tym, jak bardzo będzie Wam brakować Kennetha, jak Lopez mu wpierdoli wreszcie xD

Dowson - Niby olał Reapera ostatnio, ale teraz sam do niego wyszedł. Do tego zapowiedział, że z nim skończy, aby dostać po dupie. Chyba mamy pewnego kandydata do miana frajera roku już w marcu Dan mocno chce być CM Punkiem ;*

ME Segment - Ogólnie to uważam, że każdy odwalił swoją robotę perfekcyjnie. Jericho w porządku, bez podjarki. Walker wchodzi Riddle'owi w dupę tak głęboko, że o raka prostaty to mistrz nie musi się martwić do końca życia (tekst klepnięty! jak ktoś go użyje w speechu to jest miętka fajka!) no i siebie nie będę oceniał. Powiem tylko, że nie byłbym w stanie dać lepszego speechu w tej sytuacji i chyba wycisnąłem maksa. A potem wchodzi Lopez i tak, jak mówił Bryx... daje radę. ALE nie mogę się zgodzić, że wszystkie gierki słowne były mega trafione. Jose leci mocno na swoim hajpie i każdy już oczekuje, że odjebie Riddle'a. Duża w tym zasługa aktywności Carnivala na forum i jego wysokiej formy. Ale jakoś zawsze tak jest, że Main Eventerom się sporo wybacza i sam mogłem się nie raz o tym przekonać. Nie mogę obiektywnie ocenić kto jest tu lepszy. Nie wiem tylko czy taki segment to idealny moment na wprowadzenie nowego theme songu Chyba, że nie łapię jakiejś aluzji. Wierzę mocno, że dociągniemy ten program do końca z wielką pompą.

Ostatnio edytowany przez FoTi (12-03-18 14:51:51)


http://wiadomosci.stockwatch.pl/wp-content/uploads/2015/01/Zbigniew_Stonoga.jpg

Offline

 

#6 15-03-18 19:20:08

Ryse

http://oi64.tinypic.com/atrkn7.jpg

Zarejestrowany: 09-04-16
Posty: 224
Punktów :   

Re: #12 Thursday Night Evolve

Wleciał seg ode mnie, walkę też wrzucę. Możecie przeedytować i ocenić. Pojawi się tu koment.

Offline

 

#7 17-03-18 00:33:44

 Raptor

YO

37607244
Zarejestrowany: 28-02-16
Posty: 644
Punktów :   15 

Re: #12 Thursday Night Evolve

Widzę, że Bryx za pośrednictwem Tomka Hajty wyraził własną opinię na temat karty. No ale nie ma siły, żeby Hajto tak gadał, te kwestie są aż zbyt głupie dla niego. Szczególnie ta ostatnia kwestia mi się nie podoba. No i ten star power. Ogólnie spełnili swoje zadanie, bo przedstawili kartę, ale same dialogi mogły wyjść lepiej. To nie jest najlepszy występ panów zza stolika jaki czytałem.

Widzę, że pas hardcore wyszedł tu na czołowe miejsce, jakim jest początek gali, i cieszy mnie to. Wallace mi odpowiada. Ma charyzmę, potrafi ciekawie gadać, krótko mówiąc nadaje się do trzymania pasa mistrzowskiego. Dobry ten motyw, gdzie wykiwał fanów okazując nie do końca szczery szacunek D-Vonowi. Brawl to ode mnie.

Pan Milestone - no pogadał, w sumie nie powiedział nic odkrywczego, taki dość klasyczny heel. Nawet charyzmatycznie, można mały plus postawić. Tylko, że ta postać, jak podejrzewam, szybko się zatrzyma w rozwoju, skoro ShowOff nadal kończy komentarz, który miał skończyć przed tą galą, którą aktualnie komentuję ja (a dzieje się to osiem dni po jej wydaniu). Chociaż w sumie...nie napisał przed którą galą, skubany.

Cold wygrywa, nic dziwnego, chyba jako jedyny coś tu robi poza pisaniem swoich segów.

Riddle lizodup majster. No zjechał tego biednego Dallasa konkretnie. Propsy, spodobało mi się. Dallas też w sumie fajnie, tak typowo dla jobbera który chciałby być kimś. Tylko nie do końca wiem po co ten seg, myślałem że Dallas dostanie title shota. W sumie zasłużył na niego.

Okada tak no, solidnie bym powiedział. Bez błysku. Jedyne, co mnie tu zainteresowało, oprócz tej głowy sardynki, to zdanie, że Chris woli działać niż mówić. A ja mam wrażenie, że powinno być na odwrót.

Biedny Dickinson, nie dość że stracił pas to jeszcze dostał wpierdol od jakiegoś następnego typa. Bisping wyszedł chyba tak, jak powinien, czyli jak trochę mądrzejszy (ale tylko trochę) Gregory Kowalczyk. No i okej, niech mu będzie, zobaczymy co whip chce z nim zrobić, bo podejrzewam że to NPC. Chociaż myślałem, że to raczej Okada będzie pushstopperem, a tu pojawia się kolejny z zadatkami na tę samą rolę.

Tyler nakręca program z chorobami psychicznymi w roli głównej. Fajnie gimmickowo, już mówiłem że ten feud mi się podoba. Powtarzam się. Schizofrenia się pisze. Dobrze rozpisany brawl. Speech raczej zbyt krótki, by zostawić mu szerszą ocenę.

Heyman bardzo dobrze. Podobają mi się te porównania, zawsze trafiają w cel. Na razie wygląda na to, że dobranie Rybackowi managera było świetnym wyborem, bo po prostu przyjemnie się czyta te speeche i na każdej gali oczekuję na segment od nich. A Jackson...po pierwsze krótko. "Dzisiaj podczas naszej walki jedna wielka puszka sterydów przekona się, że nie bez przyczyny znajduje się w tym ringu." - no nie rozumiem. Albo nie dokończył, albo powiedział coś innego niż chciał powiedzieć, albo sam już nie wiem co. W zasadzie w żaden sposób się nie postawił, niby coś tam próbował odbić, ale nie wyszło mu. Konfrontacja słowna wyszła dość podobnie do tego armwrestling matchu. Ryback się nie namęczył, żeby to wygrać.

Cold dobrze podsumował schematyczność rywali, w sumie trochę racji w tym jest, zwłaszcza u mniej doświadczonych graczy. Oddał szacunek Okadzie, w sumie jest fejsem więc spoko. Napisałbym, że to było zwyczajne i bez polotu, ale ostatnia kwestia była, powiedzmy, trochę inna niż w większości wywiadów, więc mogę dać jakiegoś plusa za ten seg.

No wstęp to jak nic opis Braya Wyatta, nawet ten drewniany domek w lesie się zgadza. No ale jakiś Mark, i w sumie nie gada jak Wyatt. Ciekawie ten koleś wypadł. Nie dopuśćcie tylko do sytuacji, gdzie co druga osoba na gali mówi o tym, że nie jest schematyczna, bo to samo w sobie stanie się schematyczne. Ten tutaj wypadł fajnie, kolejny po Danie Dowsonie gość znudzony branżą, jakoś tak ten motyw do mnie trafia. Może sam czasem bywam znudzony wrestlingiem, tym co serwuje WWE.

No ciekaw jestem co dalej będzie z tym Reaperem, ale liczę tym razem na jakąś odmianę, bo jedna przemiana już była i w sumie poszła się jebać już po pierwszym PPV. Oby teraz zaskoczył czymś nowym.

Dowson wyśmiewa konwencję, więc propsy. Dość konkretnie zjadł rywala tym speechem, widać, że ciśnie na fejmie wygranej walki i dobrze mu to wychodzi. Brawl..znowu? To już chyba trzeci na gali. Nie szalejmy. "jak 14-latek po dopalaczach" xD

Wstęp do głównego segmentu wygląda w porządku, Walker standardowo musiał poprawić Y2J'a, bo ten nie wylizał dupska Riddle'owi. Riddle na wstępie kasuje argument Lopezowi, próbując się tłumaczyć ze swojego ewidentnego odklepania. Riddle, jesteś pizdą, przyznaj to wreszcie. A poważnie, to jest dobrze. W sumie to jest jakieś wytłumaczenie, nawet trafne. Z tymi postulatami to tylko podkreśla swój status gościa, którego w niejednej federacji by obrzucono jajkami. Jericho wyjeżdża z propozycją walki. Chyba nie tylko ja się tego spodziewałem. W sumie jestem za. Lopez nawet dobrze to odbija, a bałem się że wyjdzie na debila przez ego Riddle'a. Gierki słowne ponownie, nie wszystkie udane, ale ogólnie spoko wyszły. Ogólnie bardzo dobrze wyszedł, bo myślałem, że Riddle zabierze mu argumenty, jednak ten się wybronił. Propsy dla obu panów.


http://media.giphy.com/media/144onOs6QxkYj6/giphy.gif

Raptor's PHW Achievements:
- skomentowanie własnej gali jako HB
- utrata pasa mistrzowskiego na rzecz NPC
- pomysłodawca Hamster Cage Matchu

Offline

 

#8 17-03-18 13:29:37

Panter

http://oi66.tinypic.com/2llf6o6.jpg

Zarejestrowany: 05-01-18
Posty: 131
Punktów :   15 

Re: #12 Thursday Night Evolve

Dobrze rozpisany ten segment z wydarzeń przed galą. Czuć tą frustrację i taką sportową złość u Dudleya. W odpowiedni sposób przedstawiona sytuacja, a D-Von widać w tak prosty sposób nie odpuści. Ogólnie jest to rozpisane na tyle dobrze, że łatwo to sobie wyobrazić, taką swojską rozmowę na siłowni, ode mnie oczywiście plus.

Komentatorzy w sumie na standardowym poziomie, Tomek nieźle pojechał po karcie walk, jakiś nie w humorze musiał być xD No i ładnie powiedziane o Goldbergu. Tylko przydałaby się jeszcze zapowiedź nie samych walk, a może koncertu Wallace'a czy też podpisania kontraktu z Lopezem i Riddlem w roli głównej, myślę, że są to dosyć ważne wydarzenia owej gali.

Segment mój i Raptora - jedyne co tu mogę powiedzieć to to, że po wydarzeniach z PPV ten brawl po prostu nie powinien inaczej wyglądać i wypadł dobrze.

Fajne te pierwsze zdanie Mileston'a o byciu mistrzem telewizyjnym. Końcówka też niezła, zwłaszcza to o 33% szans. W sumie całość trzymała poziom, ale nie było to nic szałowego. Wiadomo jednak, bez programu na starcie nie jest zbyt łatwo coś sensowniejszego skleić, jednak zdarzały się taki przypadki. Ogólnie dla mnie na plus, coś z tego może być.

Znowu dobrze opisana została sytuacja panująca w ringu. Fajny pomysł z garniakiem podkreślający status z mistrza, naprawdę kreatywnie. Bardzo spodobała mi się ta pierwsza część, włącznie z zapowiedzią Dallasa. Kenneth w tej części idealnie pasował jako mistrz. Kolejny ciekawy pomysł z tym mikrofonem dla Bo. No ładnie podsumował Dallasa, podobało mi się to. "Jesteś okropny" xD - genialne. No Dallas w swoim stylu, jak zwykle super. Ogólnie zaskoczył mnie taki segment w środku gali, musieli się ludzie napracować, najpierw koncert i przyzdobienie ringu, potem Kenneth i kolejny raz zmiana scenografii. Ogólnie rzecz biorąc całość podobała mi się.

Ładne to zdanie z dynią i bakłażanem. To samo się tyczy sardynki. Dobra, krótkie to było, ale w sumie przyzwoity poziom. Szału nie było, ale to co miało zostać zawarte - zawarte w tej wypowiedzi zostało. Dla mnie plus, a zwłaszcza przejęcie tytułu przez Okadę. Chris gada ciekawie, ale komentarze pozostawiają wiele do życzenia i taki tego efekt.

Wow, Bisping bardzo dobrze podsumował Chrisa. Mimo małej długości wypowiedzi rzucił kilkoma fajnymi tekstami, nie muszę ich wypisywać bo zawierały większość całej wypowiedzi. Ogólnie całość napisana w ciekawym stylu, jak na razie zdecydowanie kupuję byłego zawodnika UFC i czekam na więcej z jego udziałem.

Dobra, Sean dał standardowe dla niego, maniakalne promo, dobrze napisane. Schizofrenia? No to będzie się działo. Ładnie Tyler poskładał dwóch facetów. Na plus oczywiście też pojawienie się Bainesa. Dobrze opisana została ta cała konfrontacja, feud dalej jest bardzo dobrze prowadzony i myślę, że będzie coraz ciekawiej.

Paul standardowo zapowiedział Rybacka, dobrze odniósł się do Jacksona i na duży plus jak dla mnie również ten tekst o wejściu na K2 zimą. W sumie w całej wypowiedzi Paul zawarł sporo prawdy. Ogólnie mówiąc Bryx bardzo dobrze odgrywa Heyman'a, a wbrew pozorom to może nie być takie proste. Za Paula duży plus. Mamy Jacksona i znowu ten słaby tekst - tym razem o puszce sterydów. Jakąś złość było czuć, ale bez szału całość. Zwycięża Ryback - w tym wypadku bez niepotrzebnej niespodzianki. Czekam na rozwinięcie sytuacji.

Cold ładnie podsumował swoich przeciwników i w sumie powiedział sporo prawdy o speechach debiutantów, bardzo często spotykałem się z czymś podobnym. Dobra, po przeczytaniu całości Cold ponownie wywarł na mnie dobre wrażenie. Wywiad był taki spokojny, napisany na solidnym poziomie, zawarta została odpowiednia treść. Jest potencjał, który trzeba będzie wykorzystać.

No ten cały Mark również wywarł na mnie dobre wrażenie. Nie pojechał po schemacie, był klimat, ciekawie wszystko przedstawione. Samo robienie wszystkiego po jedynym schemacie i w kólko ładnie zostało zbesztane, sam początkowy pomysł z "imieniem" również na plus. Dobra robota.

Krótkiej wstawki z Lopezem nie ma co dłużej komentować, ale lubię zobaczyć coś takiego na gali. Tu został pokazany szacunek, z jakim Jose spotyka się na zapleczu, ode mnie plusik.

Reaper widzę, że będzie teraz podążał za Samarą. Ciekawe co z tego wyjdzie, aczkolwiek mam nadzieję, iż w razie powodzenia momentum nie padnie tak szybko jak po Last Station i walce z Dowsonem.

Dan w sumie na solidnym poziomie się wypowiedział, całość trzymała odpowiedni poziom. Standardowy styl pisania, zwroty również na plus. Dobrze, że Reaper wygrał tą krótką konfrontację, to było mu cholernie potrzebne po niepowodzeniu na PPV. No i fajnie musiał wyglądać ten Powerbomb.

Dobry wstęp Chrisa, zwłaszcza z tą "emocjonalną" zapowiedzią mistrza PHW. Pojawia się jednak Walker i ten to naprawdę dał piękną zapowiedź, mógłbym to opisać w innych słowach ale po przeczytaniu jego wypowiedzi doskonale wiadomo, co mamm na myśli. Początek na plus, tak jak powinien wyglądać i nie ma tu co się bardziej rozpisywać, trzeba przejść to dania głównego. Kenneth - ale ładnie pocisnął po Fozzy. W bardzo dobry sposób wywinął się od swojego klepania po dźwigni Lopeza. Dobra, nie będę się tu długo rozpisywał, wystarczy powiedzieć, że bardzo, bardzo, baaardzo dobra robota w wykonaniu FoTiego. Takiego mistrza aż chce się oglądać. Nie mam prawa się przyczepić do chociażby jednego zdania w tej wypowiedzi, a to wiele wyjaśnia. Jericho wyciąga na wierzch to, o czym myślałem przy zapowiedzi Walkera. No to się porobiło, nie tylko tytuł mistrzowski na szali, to dodaje kolejnego smaczka do walki na Paradise Lost. Czas na Lopeza - na początek powiem, że bardzo lubię piosenkę, która jest użyta jako jego theme. Dobre odbicie pałeczki dotyczące poddania, miało to jak najbardziej sens. Ładnie wyciągnął w tej wypowiedzi też Walkera i przypomniał o całej sytuacji, która miała miejsce na PPV. "Także jakaś część was na tych waszych językach musi być…" Bardzo dobre to było. Końcówka również dobra, ogólnie również bardzo wysoki poziom tego speechu od Lopeza. Panowie, gratulacje ode mnie, świetnie się spisaliście. Codebreaker na koniec, no co by nie mówić chyba tak właśnie musiał się ten segment skończyć.

Ogólnie gala trzymała poziom, wydaje mi się, że było trochę mniej segmentów niż ostatnio, ale nie odbiło się to na jakości. Mam nadzieję, że to jest ten drugi zadowalający whipa komentarz, o którym pisał na chatboxie Czekam z niecierpliwością na 13 Evolve, bo dzieje się u nas sporo.


https://i.axs.com/2017/07/37119-optimized_5962ab9b5b7e2.jpg

Wes Wallace

9 / 1 / 4

1x Hardcore Championship

Offline

 

#9 18-03-18 10:09:41

 Haris88

Juggalo

54662278
Skąd: POLMOS.SA Białystok
Zarejestrowany: 28-05-15
Posty: 134
Punktów :   

Re: #12 Thursday Night Evolve

Na wstępie chcę zaznaczyć kilka rzeczy.
1. Miałem trochę zapierdziel w życiu i nir miałem jak być aktywny i pisać prom.
2. Nie umiem pisać komentarzy i przez to ich nie było, za co byłem szmacony. Teraz postaram się to naprawić i wrzucać coś raz na jakiś czas.
3. Nie wiem jaka jest obecnie sytuacja, więc piszę wszytsko "na świeżo".

D-Von: Dziadek wygląda, jak gdyby zapodał mocną przedtreningówkę i ciągle mu mało. Ekspresja i motywacja jest. Coś tam kiedyś czytałem z jego prom i to się w nie wpisuje.

Komentatorzy: Zgodzę się z przedmówcami - standard. Hajto jak zwykle swoje, Borkowski swoje. Nic nadzyczajnego.

Wes: I w tym momencie Wes mi siebie obrzydził. Pamiętam proma tego kolesia zanim zdobył pas i tam był dobry, tu - jest kopią Eliasa. Serio, gdyby nie wspomnienie jego ringname, to uznałbym go Eliasa. Swoją drogą ten jest chyba w federacji? Późniejszy atak D-Vona jak dla mnie nieco dziwny, choć spodziewany - w końcu jakiś dzieciak nie będzie jechał po personifikacji hardoce. Podobał mi się motyw z podpaleniem obrusu.

Ethan: Jakby to powiedział Rogal DDL - kserokopia kurwa kserokopii. Kolejny zawodnik w gimmicmu "jestem bogaty, jestem najlepszy, jebać was biedny plepsie" - nuda. Za dużo widziałem takich zawodników. Wg mnie jedynym, czego potrzebuje to konsekwencja w odtwarzaniu gimmicku i osiągnie sporo. Jak dla mnie zwykły zawodnik, nic ciekawego.

Riddle / Dallas: Riddle jest najlepszy, zawsze i niezmiennie. Robi własnh program, gdzie zaprasza gościa - niepszypadkowego - i jedzie po nim, słusznie. Choć z drugien strony Dallas zasługuje na szacunek, gość przegrywa wszystko i nadal tu jest. Mam nadzieję, że dojdzie między nimi do konfrontacji, którą wygra właśnie Dallas.

Okada: Rozumiem, że to face i takie tam, ale zabrakło mi jednej rzeczy - skoro po mnie jedziesz zrób to mocniej. Tu wychodzi na to, że wszedł, powiedział, że Chris to cham i prostak i tyle. Wygrał słusznie.

Bisping: To mi się podoba - jeżeli mam porównywać, kto z dwójki Okada Bisping mnie lepiej pojechał to będzie to zdecydowanie "galafajter". W jego gimmicku obawiam się jednego - jeżeli będzie cały czas grać takiego pitbulla to szybko się wystrzela. Ale i tak propsik, może to być ciekay feud.

Tyler / Mikey: Ciekawe to nawet było. Jednak... No właśnie, jednak. Jeżeli już Tyler poszedł w okazywanie emocji, to niech zrobi coś więcej, niż sam śmiech. Dobre to było, aż nasuwają mi się skojarzenia z feudem Cena - Wyatt. Na pewno propsik dla obydwu panów.

Heyman / Jackson: to, jest książkowym przykładem, że ten kto zaczyna wypracowuje przewagę i ustawia przeciwnika pod siebie. Tak jest tutaj - Heyman ustawia pod ścianą Jacksona i zmusza do obrony - niestety ten broni się bardzo słabo i zasłużenie przegrywa.

Ostatnio edytowany przez Haris88 (23-03-18 07:00:05)


https://www.wykop.pl/cdn/c3201142/comment_SrPgWnaBFfVRnbAAJpo2PWUJV0YA25Gf.gif

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.serverofshinobi.pun.pl www.zuzelbartek.pun.pl www.wkpf.pun.pl www.metal-damage.pun.pl www.najlepsze-pokemony.pun.pl