Ogłoszenie

Aktualności: NICZEGO JUŻ TU NIE BĘDZIE. I CHUJ. POZDRAWIAM

#1 23-04-18 23:28:38

 whip

il mostro

64463449
Zarejestrowany: 12-12-16
Posty: 253
Punktów :   26 

#18 Monday Night Evolve

Kamera pokazuje nam siłownię, na której widać Drew Gulaka, który najwyraźniej przygotowuje się do nadchodzącego pojedynku, ćwicząc z hantlami przed lustrem, natomiast obok niego stoi... Dan Dowson! Widać wyraźnie, że go bardziej pochłania to, co jest w telefonie w przeciwieństwie do jego managera, który jest już nieźle zajechany wyciskaniem.

Dan Dowson: <odrywając chwilowo wzrok od telefonu> To więc, jako że chcesz być moim managerem, nie wiem do tej pory w jakim celu, wyjaśnij mi, jakie są szanse na moją dzisiejszą wygraną... Oczywiście biorąc pod uwagę statystykę, w której się lubujesz. Tylko bez tekstów, że musisz brać pod uwagę wszystkie czynniki. Czysta statystyka.

Drew Gulak, słysząc słowa Dana, postanawia przerwać na chwilę ćwiczenie.

Drew Gulak: A więc pytasz mnie o szanse...no muszę ci powiedzieć, że niestety są bardzo nieduże, nawet powiedziałbym, że bliskie zeru. Jose Lopez to mistrz PHW. Jest na absolutnym szczycie, ma teraz swoje momentum, a to daje mu naprawdę sporo punktów...<Gulak sięga do kieszeni, później do drugiej, spoglądając na Dowsona, który patrzy w telefon>..wybacz, nie wziąłem kalkulatora. Ale ważne jest to, że Jose przystępuje teraz do każdej walki niesamowicie zmotywowany. Do tego dochodzą wasze poprzednie starcia, w których, o ile wiem, przegrałeś. Kolejne punkty dla Lopeza. No i ten twój trening...

Dan Dowson: Wait a minute... Czy masz coś do mojego treningu? To, że nie pakuję jak wiekszość tępych idiotów nie oznacza, że jestem od nich zdecydowanie słabszy. Znasz przypowieść o Dawidzie i Goliacie? Chociaż to może zabrzmieć teraz śmiesznie, to ten Lopez jest Goliatem. To ja mogę być tym słabszym, który i tak wygra. Te twoje wyliczenia... Muszę brać poprawkę na to, że się machnąłeś przy kalkulacji w zeszłym tygodniu. Dzisiaj sprzątnę Jose Lopeza i udowodnię tobie, że się mylisz

Drew Gulak: Dan, ja mogę uważać co tylko chcę, mógłbym powiedzieć że będę ci kibicował i dlatego na pewno odniesiesz zwycięstwo, ale liczby nie kłamią. A one są po stronie Jose Lopeza. To on jest faworytem i musisz zdawać sobie z tego sprawę. Może gdybyś bardziej przykładał się do treningów, to sytuacja wyglądałaby inaczej, ale cóż...

Gulak nie dokończył zdania, zauważając, że Dowson już odszedł.

https://i.imgur.com/jbhemGO.png



Na arenie zapada ciemność, nagle słychać trzaskające reflektory a światła zaczynają nierównomiernie mrugać. Wszyscy są wyraźnie zaniepokojeni, z głośników już słychać przeraźliwie brzmiące organy kościelne, a na rampie rozpoczyna się istny pożar. Muzyka gra dalej, gdy nagle w okół ringu zaczynają trzaskać błyskawice, po kilku lżejszych widzimy jedną masywną uderzającą w środek ringu. Wszyscy widzą postać w płaszczu nabitym kolcami, zawodnik podnosi ręce ku górze, a z narożników wydobywa się gęsty dym, po dłużej chwili gdy postać znajduje się już w gęstej mgle światło się zapala, a naszym oczom ukazuje się The Reaper!

The Reaper: Coś tu śmierdzi, to wasz pot nędzne istoty, gdy tylko usłyszeliście co nadchodzi od razu poczuliście strach. Jesteście tak samo żałośni jak ten Wasz mistrz Lopez. Jak zwykły śmiertelnik, chce nakazywać demonowi aby ten do niego wychodził. To ja decyduje kiedy się pojawiam i co robię, od kilku tygodni wraz z Samarą kreśliliśmy plan. Strategię na zdobycie świętego Grala jakim jest pas PHW. Nikt nie chciał Nam tego zagwarantować, na całe szczęście udało nam się dostrzec pewną lukę w gardzie mistrza. Koniec wybierania sobie rywali, teraz rywal pojawił się sam, a nie jest to ktoś kogo znasz Jose. Jak na razie nie miałeś też odwagi mi przerwać, czyżby mistrz nie chciał przybiec na ratunek wystraszonym dzieciakom na trybunach? Kim Ty jesteś zapytam raz jeszcze, że chcesz mówić Nam jak mamy żyć. Samara ma jedno życzenie, chce zobaczyć Twoje ciało na płonącym krzyżu, szczerze mówiąc mnie też podoba się ten pomysł. Gdy powiedziałeś, że nie jestem gotowy na starcie z Tobą wydałeś na siebie wyrok, od dnia dzisiejszego aż do naszego ostatecznego starcia będę Cię nękać na każdym twym kroku, stanę się Twoim największym koszmarem, który będzie pojawiać się wszędzie. Mrok przykryje każdy blask, a gdy zdobędę to co dzierżysz w swych dłoniach, w PHW nastanie wieczna ciemność. Jestem gotowy bardziej niż podczas batalii o pas Hardcore, zresztą wtedy byłem zagubiony, teraz dzięki Sami wiem kim jestem. Wiem, że jestem maszyną która napędza się poprzez zadawanie krzywdy innym, wiem również że ktoś taki jak Ty nie będzie w stanie mnie zatrzymać, bo pokazałem że mogę rywalizować z najlepszymi. Ja nie boję się niczego, ani nikogo, ale ty Lopez wyglądasz na osobę która jest tchórzliwa, sam nie wiesz czego chcesz, nie jesteś w stanie powiedzieć, że po ataku chcesz spotkać się w ringu. Dlaczego tak robisz, odpowiedz sobie sam, bo ja doskonale znam odpowiedź. Twój dzisiejszy rywal został przeze mnie unicestwiony, żywa legenda wrestlingu wręcz błagała mnie o litość Z Tobą będzie tak samo, o ile oczywiście zgodzisz się na konfrontacje, no chyba że jesteś jak Twoi fani tchórzliwy, a teraz schowany gdzieś na zapleczu Jeśli się mnie nie boisz pokaż się, pozwól mi abym zabrał Twój pas i odejdź w niepamięć. Mrok nadchodzi, a przed nim nie ma ucieczki.

Jest i mistrz! Na arenie rozlega się theme song Jose Lopeza! Lopezzo wraz z pasem mistrzowskim na ramieniu pojawia się na rampie ku uciesze publiczności. PHW Heavyweight Champion z uśmiechem na ustach po drodze do ringu przybija piątki z fanami. Przed wejściem do kwadratowego pierścienia bierze mikrofon.

Jose Lopez: Zgodzę się, że coś tu śmierdzi. Najwidoczniej twój pomysł, by ubrać płaszcz z kolcami w taką pogodę, nie był najrozsądniejszy. Facet… wróć, chłopczyk wielki jak dąb, a zdolność myślenia ma na poziomie planktonu. Osoba, która na poprzednim Evolve bała się wyjść ze mną do ringu i wolała gadać do przeście… do ‘’Sami’’ w szatni. Zarzuca mi, że to ja boje się stanąć z nią w ringu. A jedyne twoje tłumaczenie jest na zasadzie zbuntowanego nastolatka: bo nikt nie będzie ci mówił, co masz robić. Powiedz mi jak mam cię brać na poważnie? Mało tego! Jeszcze gadasz takie głupoty, że to koniec wybierania rywali. Wytłumacz mi durniu, jak niby wybierałem rywali? Rzuciłem otwarte wyzwanie, na które odpowiedziałeś. Potem pokazałeś, że brak ci jaj więc pomyślałem, że może znajdzie się ktoś inny. Nie przybiegłem od razu, bo uznałem, że dam ci chwile pogadać, ponieważ to działa na moją korzyść. Naprawdę pięknie się pogrążasz. Na przykład gadaniem o tym, że jesteś demonem. W ten sposób pokazujesz, iż nie jesteś na moim poziomie. No bo jak masz być na nim, skoro jesteś w… piekle? To oznacza, że jesteś o wiele niżej niż ja. Sam się wkopałeś. Pytasz, kim jestem. W moim konflikcie z Kennethem nie chodziło tylko o dobro federacji. Jasne to było najważniejsze, ale była także jeszcze jedna ważna rzecz. A mianowicie, trzeba było ustalić, który z nas jest najlepszy… Skoro mam teraz pas na ramieniu, to chyba już znasz odpowiedź. Teraz wiesz, kim jestem. Jestem najlepszy w tej federacji, więc mam prawo i odpowiednie umiejętności, by skopać ci dupsko tak mocno, że odechce ci się tego ciągłego pieprzenia o ciemności. Teraz zadajmy sobie pytanie, kim ty jesteś chłopczyku? Maszyną? Może to prawda. Zawsze potrzebujesz kogoś, kto będzie tobą sterował. Robili to Undertaker, Kane czy też teraz Samara Morgan. Co osiągnąłeś? Pokonałeś Dowsona… i co z tego? Myślisz, że on walczył na sto procent? Zobacz co się z nim ostatnio dzieje. To wszystko po nim spłynęło, przynajmniej dzięki tej porażce pozbył się takiego natręta. Chcesz być moim koszmarem, śmiało. Tylko czym jest koszmar? Niczym innym jak zwykłym snem, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Tak jak ty… Bajki o bogach, demonach i nadludzkich mocach. Jedyne co z tego masz, to świetne efekty przy swoim wejściu, na przykład te błyskawice. A propos błyskawic, efekt walki ze mną, której tak pragniesz, to będzie poskładanie cię w błyskawicznym tempie. A i zdecyduj się w końcu wraz ze swoją mentorką, czy twoim celem jest mój pas, czy mój ból. Bo twierdziłeś, że nie potrzebujesz blasku fleszy i chwały. Jeśli chcesz wiedzieć bycie mistrzem prócz niszczenia takich natrętnych pajaców jak ty, to także promowanie federacji i wiele innych obowiązków, o czym wspomniał kiedyś Kenny. Ja byłem i jestem na to gotowy, taka odrealniona postać jak ty nigdy nie będzie… Na następnym Evolve przedstawię ci twojego nowego nauczyciela.

Po tych słowach Lopeza nagle na arenie robi się ciemno! I niemalże w tym samym momencie światło wraca na halę! A w ringu został tylko Lopeza wraz ze swoim pasem!

REKLAMY


Na hali zapada ciemność, po chwili rozbrzmiewa "Wherever I May Roam" publiczność nie wie co się dzieje do momentu, gdy na rampę wszedł Billy Ivanov z flagą Rosji na plecach, w dłoni ma butelkę wódki po chwili zaczyna ją pić, gdy butelka niemal została opróżniona wyrzuca ją za siebie i zmierza na ring.

Igor Ivanov: Dobra wódka, dobra bo prosto z Rosji tam wiedzą jak robić wódkę, ale mniejsza, pewnie większość z was się zastanawia co tutaj robię? przegrałem kolejną walkę, ale to nie moja wina, to ja skopałem dupę Fedorovi, gdyby nie Triple B to ja bym wygrał, ale cóż zastanówmy się w jakim kraju się znajdujemy? w Polsce, gdyby ta walka, ta federacja i ta gala odbywała się 30 lat temu wiadomo kto by wygrał to starcie,ale wy nawet nie potrafiliście uszanować opieki i troski które zapewniał wam mój kraj <heel heat> buczcie tylko to potraficie, ale teraz zamknąć się i słuchać, ostatni tydzień spędziłem w moim ojczystym kraju, pobyt tam dał mi do myślenia i uświadomił mi jak bardzo Rosja jest w mnie, idąc ulicami Moskwy zobaczyłem ogłoszenie "sprzedam mieszkanie" co prawda dwa pokoje i obskurna łazienka, ale pomyślałem kupie je będzie idealne dla Fedorova, bo za chwilę tak skopie mu tyłek, że jedyne o czym będzie marzył to emigracja, chociaż czy on zasługuje na mieszkanie w sercu Rosji? Patrząc na niego mam wrażenie, że jego ojciec był Czeczenem, a słuchając jego wymowy mam dziwne przeczucie, że jego matka to Ukrainka,  jesteś nijaki panie Fedorov powiem wam ciekawostkę, Artem kreuje się na wielkiego wojownika, na szczerą osobę, na najwierniejszego kibica Spartaka, a tak na prawdę jest tchórzem, który potrafi się bić tylko, gdy jest ze swoimi koleżkami jak on to nazywa "Brygada" zresztą było to widać tydzień temu, trzy osoby w ringu i już mu się lampka zapaliła, pewnie przypomniał sobie jak w dziesięciu biją jednego kibica CSKA, tu jest prawdziwy wrestling spójrz mi w oczy, naplułbym Ci w twarz, ale szkoda mi śliny na takiego zapchlonego psa jakim jesteś dzisiaj na tym ringu będziesz skomlał, a wiesz co ja wtedy zrobię? <wyciąga paczkę papierosów i odpala jednego> gdy już wygram ten pojedynek wyciągnę tego papierosa, chuchnę ci w ten twój Czeczeński ryj i zgaszę na nim papierosa, bo tylko do tego się nadajesz blyat.

W pewnej chwili oświetlenie hali zmienia się na czarno-biało, Ivanov wyraźnie nie wie co zrobić i nie ma zielonego pojęcia o tym, co się teraz dzieje. Najpierw widzimy jak szereg reflektorów oświetla całą arenę kolejno, najpierw na biało, potem na niebiesko, a na końcu na czerwono. Rozbrzmiewa muzyka, którą mieliśmy przyjemność usłyszeć na poprzednim Evolve. To zwiastuje Artema Fedorova! Sam obiekt zainteresowania idzie w stronę areny patrząc w stronę fanów, na których raczej nie zwraca wielkiej uwagi. Po paru chwilach patrzy pod siebie, aż z mikrofonem w ręku stanął naprzeciw Ivanova, wciąż nie patrząc mu w oczy.

Artem Fedorov: Ty sabako, nawet nie zasługujesz na to, aby rzucić Ci zwykłe spojrzenie v glazy.. Zdołałeś przechylić pół litra jakiegoś Poliakova na starcie, ale wyraźnie nie zdołasz ułożyć spójnie jednego zdania, czy aby na pewno pochodzisz z Matki Rosji, czy jesteś zwykłym shpionem, który chciałby się nachapać na wielkiej renomie tego wielkiego kraju? Co z Ciebie za Rosjanin wychodzący do ringu przy muzyce Amerykańskiej, tandetnej bandy? Twierdzisz, że skopałeś mi dupę przed siedmioma dniami? Twierdzisz, że to nie Twoja wina, że zostałeś odliczony? Adin... dva.... tri? <Artem pokazuje ręką kolejno liczby> Bądź parenyem, tvaju mat'! Gdie jest Twoja motywacja, gdie wiara w siebie? Jesteś takim Rosjaninem, jak i fajterem! Chodząc ulicami Moskwy wpadłeś na pomysł, aby kupić mi mieszkanie? Twoja hojność może się okazać zgubna i fałszywa, tylko nie wziąłeś jednej rzeczy pod uwagę, brat. Każde mieszkanie w Moskwie jeśli zachcę, może należeć do mnie, tak jak lubimy - no money needed. We just come in, and fight. Złamałeś zasadę numer jeden, możesz wyzywać mnie, możesz krytykować mój styl walki, moją wymowę, dosłownie wszystko, oprócz jednego - syemya. Rodzina dla nas jest świętością, priorytetem numer jeden, najważniejszą z polityk. Gdie jest Twoja? Zdążyłeś ją pogrzebać, czy sami się zapadli pod ziemię ze wstydu? Mozhliv, że wyszedłem na hipokrytę robiąc to samo co Ty, ów krytykując - trudno. My Rosjanie rzadko jesteśmy konsekwentni i jak ktoś pluje nam prosto w lica, robimy z ich twarzą takie rzeczy, że nie zdołają nawet splunąć krwi spowodowanej naszymi czynami - nazywamy to moskiewskym tańcem. Nie kreuję się na, jak Ty to nazwałeś <wymowa ruska> Łorijora (warriora). Ja nim jestem. Nie kreuję się na Spartakowskiego Karka, ja nim jestem. Nie kreuję się na szczerą osobę, jestem osobą bezwzględną. Mówisz, że to jest wrestling, a po ostatnim naszym tańcu, mogę śmiało stwierdzić, że piętnastoletni kibic Rubinu Kazań jest bardziej wymagający od Ciebie Bil... Ivan... To jest kolejny dowód na to, że to Ty insynuujesz w bycie nie tylko wielkim wojownikiem, nie tylko szczerą osobę, ale w bycie wschodnim towarem. Nie chcemy takich jak Ty, przebierańców, karnawał już się dawno skończył, zapewniam Cię że Twój ostatni pobyt w Moskwie, był Twoim ostatnim pobytem w którym nie czujesz czyjegoś oddechu nazad. My nie plujemy sobie w twarze jak Ty to powiedziałeś, nawet po połamaniu sobie rąk potrafimy sobie je podać po ostatecznej batalii, ale.. Jeśli już chcesz pluć, możesz to zrobić po dzisiejszym boyu - kiedy będziesz mógł pluć albo zębami, albo krwią. Poważnie, aż tak upadłeś nisko, że malchika z Moskwy nazywasz Czeczeńskim Ryjem? Znasz w ogóle układ geograficzny Rosji? Kolejny dowód na to, że jesteś westernyjym shpionem. Ale dość już tego gadania.. Już za minutku, sprawdzim na kim będzie gaszony cigariet i wycierane butishki... Davaj, ubiyem v nastoyashcheye vremya.

Singles Match
Artem Fedorov vs Billy Ivanov



Obaj panowie byli w dobrej dyspozycji. Ewidentnie dali dowód, że obaj mają coś wspólnego z Rosją, bo nad ringiem unosiły się opary etanolu. O samej walce można powiedzieć, że obaj się starali. Aż za bardzo. Po paru minutach akcji trafiła za ring, gdzie obaj panowie dali upust swojej wzajemnej niechęci i zamiast wrócić do ringu okładali się tam od chwili obecnej, gdy sędzia zarządził podwójną dyskwalifikacje!

Obaj Rosjanie są za ringiem i nadal się okładają, pomimo tego, że pojedynek się oficjalnie skończył! Teraz to Ivanov jest w ofensywie i zaczyna obijać rywala mocnymi kolanami w brzuchu, całą kombinacje kończy mocnym podbródkowym! Po chwili na arenie pojawiają się ochroniarze i rozdzielają obu panów, którzy nadal obrzucają się wyzwiskami nawzajem, ale to już koniec dzisiejszej potyczki obu panów!

Na titantronie wyświetla się obraz z kamery, która znajduje się na siłowni. Widzimy, że na ławeczce ktoś wyciska sztangę z całkiem konkretnym obciążeniem. Napisałbym dokładniej ile, ale ni cholery się na tym nie znam, więc przyjmijmy, że 3 tony żelastwa w 10 seriach po 50 powtórzeń. A kto robi takie szalone serie, zapytacie? Otóż jest to nie kto inny, jak Michael Bisping. The Count odkłada sztangę, wyciera twarz ręcznikiem i uspokaja oddech, po czym kieruje się w stronę kamery.

Michael Bisping: Jak widzicie, wziąłem sobie do serca porażkę z Coldem. Teraz trenuję jak dzik, aby być w jeszcze lepszej formie. Przyznaję, trochę się opuściłem po Paradise Lost, zacząłem częściej jadać Fish & Chips i moje ukochane angielskie śniadanka. Ale co by nie mówić, Chris potrafił wykorzystać sytuację i pokonał amatora fast-foodów. Gratuluję awansu do dalszej części turnieju! Tylko... jest pewien problem. Uczestnictwo w finale to byłby absolutny maks tego, co Cold może osiągnąć w obecnej chwili. Niestety, jego wadą jest to, że pęka w ważnych momentach. I to nie jest zarzut wyssany z palca, a poparty obserwacjami. Chris nie potrafił pokonać Okady w walce o tytuł mistrzowski. Nie dał rady też wygrać ze mną na Paradise Lost! A później pokonał mnie na Evolve! Jak to wytłumaczyć? Oczywiście, dużą rolę odgrywa tutaj moje odpuszczenie stylu życia sportowca na pewien czas, ale wniosek jest prosty. Skoro Cold potrafi pokonać tego samego rywala z mało znaczącej walce, a przegrywa z nim na ważnym PPV... to po prostu jego głowa nie jest przygotowana do tego, aby rywalizować na najwyższym poziomie w walce o stawkę! Chrisowi brakuje mentalności zwycięzcy, a bez tego nie odniesie sukcesu. Chris... możesz mi mówić, że jestem gościem w tej federacji, wśród wrestlerów z krwi i kości. Ale wiesz na czym polega różnica między nami? Ja wskakuję do nowego dla siebie sportu, adaptuję się i nim się wszyscy obejrzą, będę wygrywał wielkie walki. Bo jestem po prostu do tego stworzony. A Ty? Masz ogromny potencjał, talent i umiejętności. Występujesz w sporcie, z którego się wywodzisz. Jesteś młody, ZNACZNIE młodszy ode mnie... a wygląda na to, że powoli dobijasz już do swojego opus magnum. Dlaczego? Głowa blokuje twój dalszy rozwój, Chris. Może powinieneś skorzystać z usług psychologa sportowego? To żaden wstyd!

Bisping puszcza oczko do kamery, po czym wraca na ławeczkę i kontynuuje swój trening. Obraz z kamery zaczyna powoli wygasać...

Na arenie rozbrzmiewa muzyka charakterystyczna dla Television Championa Paddy'ego Jacksona. Zawodnik ubrany jest w ten sam strój, w którym był ubrany tuż przed Last Station. Gdy mistrz znalazł się w ringu wziął mikrofon.

Paddy Jackson: Pamiętacie jak opowiadałem, że wrócę silniejszy, szybszy, brutalniejszy. Tak się stało. To co powiedziałem obruciło się w czyny. Każdy uważał, że to puste słowa, a jednak!! Każdy mnie skreślał po przegranej z Rybackiem na Paradise Lost. Chciałem odejść, bo każdy uważał, że nie ma dla mnie tu miejsca. Każdy wytykał mi błędy i nie patrzał na moje mozolne postępy. Mój dzisiejszy rywal Triple B, a właściwie Bo Dallas na Paradise Lost wygrał kantem, ale nikt nie patrzał w jaki sposób. Poczułem się odrzucony przez każdego tak samo jak trafiałem do psychiatryka. Każdy myślał, że jestem niemormalny, chociaż tak nie bylo. Ciężką pracą dochodzilem du sukcesów i nic nie dostawałem za darmo, a taki Bo Dallas dostawał wiele szans, by coś osiągnąć, choć na to nie zasługiwał. Każdy w nim widział kogoś wyjątkowego. Ale prawda jest taka, że Bo Dallas jest zwykłym komediantem. Po ostatniej porażce coś w nim pękło i zaczął się zachowywać jak człowiek z padaczką. Następnego tygodnia dostał nagle walkę o miano pretendenta i wygrał. I teraz jest szansa, by raz na zawsze pokazać, że walkę o pas nie dostałem przpadkowo, a Bo Dallas jest zwykłym cieniasem, który powinien odejść i ustąpić miejsca dla nowych talentów federacji. Teraz przejdę jednak do głównej kwestii. Każdy był zdziwiony moim zachowaniem, na pytanie Renee o nazwisko trenera, który mnie trenował. Teraz nadszedł czas by opowiedzieć wam jaka jest prawda. Jeff Holigan...nie istnieje, a Steve Gathard...żyje.

Wszyscy zebrani na arenie są zszokowani tym, co przed chwili powiedział Paddy Jackson.

Paddy Jackson: Każdy uważał, że robię się nudny, więc z Stevem postanowiliśmy wymyslić tą całą fabułę. Nikt się nie zorientował, że cały czas kłamałem. Każdy ma swojego asa w rękawie i ja też takiego miałem, ale czekałem na odpowiedni moment. I ten moment nadszedł.

Na arenie gasną światła, kiedy się zapalają w ringu oprócz Paddy'ego znajduje się męszczyzna o około 180 cm wzrostu. Ubrany jest w taki sam strój jaki jest ubrany Paddy. Po chwili nieznana nam postać bierze mikrofon.

???: Nazywam się Steve Gathard. Jestem managerem obecnego i najlepszego w historii mistrza Television Paddy'ego Jacksona. Jak wspomniał mój podopieczny, jego rywal jest zwykłym komediantem. Jest człowiekiem o dwóch twarzach. Z jednej strony głupi Bo Dallas, z drugiej jeszcze głupszy. Ten człowiek jest beztalenciem samym w sobie. Udowadniał to wiele razy. Parodiowanie sławy WWE nie jest mądre, ale bardzo, ale to bardzo głupie. O ile ostatni rywal mojego podopiecznego prezentował solidny poziom za mikrofonem i w ringu, to szanowny Bo Dallas jest solidny za mikrofonem, ale nie nadaje się na ringu Pure Hardcore Wrestling. Federacja jak sama nazwa wskazuje charakteryzuje się wielkim hardocorem. Najbliższy rywal Paddy'ego nie charakteryzuje się hardcorem. Mógłbyś zostać aktorem, ale nie. Takich idiotów, by nie wzieli do żadnego filmu. Sporty walki? Nie. Ogólnie jesteś zwyczajnym człowiekiem z ulicy. Mój podopieczny cię wykończy fizycznie i psychicznie. Mogłeś po ostaniej porażce odejść, a teraz znajdziesz się w piekle. Nie dasz rady...poddasz się i wreszcie raz na zawsze znikniesz z naszego radaru. Potem Paddy dopadnie kolejnego pretendenta do tytułu i skończy tak samo jak ty dzisiaj.

Na arenie rozbrzmiewa TIME TO PLAY THE GAME! Naszym oczom ukazuje się nie kto inny jak Triple B! Ma ze sobą mikrofon i zmierza do ringu. Gdy jest na apronie, udaje, że mikrofon to butelka i zaczyna pluć powietrzem. Następnie Big Bad Bo wchodzi do kwadratowego pierścienia.

Triple B: Nie możecie tak o mnie mówić, nie zasłużyłem na to. Zawsze się starałem i ciężko pracowałem. Jestem już na dobrej drodze, więc zamknijcie swoje buzi… gęby! Zwalczę cię twoją bronią Jackson, skoro jesteś taki mądry! *Big Bad Bo wyciąga jakąś kartkę ze swojej kamizelki i zaczyna czytać z niej*Pierwszy album wydałeś w 1972 roku jego nazwa to Got to Be There. Nie zwolniłeś tempa i w tym samym roku wydałeś kolejny album. Nosił nazwę Ben. Słaba nazwa… Dalej, rok później przyszedł czas na twoją kolejną płytę, nazywała się Music i Me. Potem dwa lata przerwy i wracasz z kolejnym albumem. Jego nazwa to Off the Wall. Mam wymieniać dalej panie Michaelu? Zaraz… Przecież ty nazywasz się Paddy. Przepraszam, zaszła tutaj pomyłka. Taka jak ty w tym ringu! Słuchaj, jeśli to, co mówiłeś o śmierci trenera to bajeczki, to powinieneś wrócić do zakładu psychiatrycznego! Na pewnym Evolve byłeś na cudzym grobie i zacząłeś recytować ckliwą historię swojego trenera! Jak można odwiedzać czyjś grób i robić takie rzeczy?! Nawet zmarła osoba musiała słuchać streszczenia historii twojego życia… W ogóle jak cię słucham, to czuje, że gdybyś to pisał, to robiłbyś błędy ortograficzne. Wygrałem wolą walki nie kantem! Fani mnie wspierali i to dawało mi siłę, by unikać większości ciosów mojego rywala. Poza tym to ja nie miałem nic wspólnego z nieuwagą Okady! Ja po prostu wykorzystałem okazje, która trafia się raz w życiu. Fani jakoś się z tego cieszyli! A na ciebie tylko buczą! Mam racje prawda? *cheer* Zdenerwowałeś mnie Jackson i gorzko tego pożałujesz. Zapłacisz w ringu za te wszystkie słowa. Ty… CZARNUCHU. *Triple B rozkłada ręce, jakby właśnie rzucił najlepszy tekst w swoim życiu, a fani buczą*No co?! Przecież każdy rzuca rasistowskie teksty. Dobra koniec tego gadania, w ringu odbiore to, co MOJE. TV Championship to moja własność i wróci do mnie. A i jeszcze jedno Jackson. Nie mów patrzał, tylko patrzył. Drażnisz mnie, gdy tak gadasz!

Singles Match for TV Championship
Paddy Jackson (c) vs Triple B



Triple B jest bardzo nakręcony i przez całe starcie właściwie demoluje przeciwnika! Cóż za agresja! Teraz Bo przechodzi za rywala i wykonuje mocny Back Suplex! Jackson jest wyraźnie zaskoczony takim przebiegiem pojedynku, teraz się podnosi i potężnym Shoulder Blockiem sprowadza przeciwnika na ziemię. The Legend wykonuje American Knee z zaskoczenia na podnoszącym się pretendencie! Mamy przypięcie 1...2... Kick Out! Big Bad Bo momentalnie się podnosi i zasypuje oponenta gradem ciosów, po czym momentalnie prezentuje Bo Dazzler! To jednak nie koniec akcji, Dallas jest wściekły chce pokazać, że tytuł powinien być cały czas w jego rękach, czeka na podnoszącego się rywala i... Inkasuje potężne uderzenie łokciem, jest wyraźnie oszołomiony a do tego zostaje podrzucony i Paddy wykonuje Powerslam! Triple B stara się podnieść, Mistrz tylko na to czekał szykuje potężne uderzenie, które zostaje....zamienione na genialne Small Package! 1..2..3!! WOW! Bo Dallas zostaje rekordowym posiadaczem tytułu TV!

Bo raduje się jakby właśnie wszedł na pagórek za swoim domem, ale na zupełnie innym biegunie emocji jest teraz Paddy! Brutal American nie wierzy w to co się stało, a obok niego pojawia się jego manager Steve! Po chwili rozmowy nagle Paddy rusza na Dallasa z szarżą! Powala go mocnym Clothesline'm! I zaczyna wściekle stompować! OKADA! Rainmaker nagle pojawia się na rampie i sprintem wbiega do ringu! Brutal American jest zdezorientowany i nie wie na kim się skupić, a to działa na korzyść Okady, który momentalnie zaczyna atak na Brutal Americanie! Cios, kopnięcie, łokieć i..RAINMAKER! Paddy pada jak rażony piorunem. Następnie Japończyk wykopuje go z ringu, gdzie jest manager Paddy'ego i pokazuje stanowczym gestem, żeby nie próbował żadnych sztuczek. W tym samym czasie Bo już jest na nogach. Kazuchika odwraca się w jego kierunku, Bo szepcze coś do ucha Japończykowi, który tylko się uśmiecha i kręci twierdząco głową! Obaj wykonują charakterystyczną dla Japończyka pozę! Co za widok!

REKLAMY



Na arenie rozbrzmiewa muzyka charakterystyczna dla Nicolasa McDanniela. Gdy zawodnik znajduje się w ringu, bierze mikrofon.

Nicolas McDanniel: Dzisiaj stoczę kolejną walkę dla tej federacji. Moim rywalem będzie niejaki Drew Gulak. Kim on jest by był w stanie mnie pokonać? Nie pokona mnie kiepski matematyk, którego obliczenia są złe. Idiota na ostatnim Evolve zaczął gadać jakieś bzdury o szansach jakie ma rywal w walce z nim. Jego słowa się nie sprawdziły. Każdy się kiedyś podnosi,a to się liczy najbardziej. Wola walki i odwaga pozwalą dąrzyć za swoimi marzeniami. Dzisiaj Dre Gulak po raz kolejny przegra, a ja będę w blasku fleszy po wielkiej wygranej.

Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać, bo na arenie już po kilku sekundach pojawia się Drew Gulak! Tym razem nie ma on na sobie garnituru, a jedynie strój do walki, jednakże zabrał ze soba kalkulator.

Drew Gulak: Panie i Panowie, przed Państwem Drew Gulak, czyli najtęższy umysł wrestlingowego świata, biznesmen wśród wrestlerów i...przyszły prezydent! Zanim przejdę bezpośrednio do walki, pozwolę sobie powiedzieć kilka słów na temat mojego dzisiejszego przeciwnika. Drogi Nicolasie, po pierwsze jestem pod wrażeniem twojego występu. Zdradzę ci, że przed tygodniem, jak jeszcze nie wiedziałem kto będzie moim przeciwnikiem, napisałem sobie klasyczną przemowę odpowiadającą. Okazało się, że ta przemowa pasowałaby mi jako odpowiedź na to, co tu dziś zaprezentowałeś. Ale przejdźmy do faktów. Twoje liczby nie są imponujące. Stoczyłeś dwie walki, przegrałeś jedną, więc startujesz z bilansem 0.5. Zresztą twoja wygrana...tamta walka to murowany kandydat na najgorszą walkę w historii PHW. Jednak podzielę to jeszcze na 2. Jesteś z Kanady, za to 5 punktów. Warunki fizyczne masz całkiem w porządku, mogę dać siedem punktów. <Gulak przygląda się przez chwilę rywalowi, wprowadzając dane do kalkulatora> O! Słyszałem opinie, że masz coś wspólnego z niejakim Stevem Eilbergiem, zwolnionym już, recydywistą i krętaczem, a co ważniejsze - przegranym. Także za porażkę Steve'a Eilberga odejmuję ci punkt. Wspomniałem już o braku oryginalności, za to odejmuję ci pięć punktów. Próbowałeś mnie obrazić - minus trzy! W wyjątkowo trywialny sposób - jeszcze raz minus trzy! Spędziłeś w tym ringu jakieś dwie minuty wypowiadając się, więc masz za to plus dwa punkty. Z litości doliczę ci jeszcze 3.5 za moje siedem minut. Więc...poczekaj moment.

Gulak wprowadza do kalkulatora kolejne dane, przez chwilę głowiąc się nad tym.

Drew Gulak: Cóż, Nicolasie, poziom twojej motywacji mogę dziś ocenić na sześć, więc znam już twoją dzisiejszą wartość jako zawodnika. <wprowadza wartość do kalkulatora i pokazuje wynik McDaniellowi> A więc Nicolasie, dzisiaj masz dokładnie 8,57% szans na zwycięstwo! Tylko od ciebie zależy, jak tę szansę wykorzystasz!

Singles Match
Drew Gulak vs Nicolas McDanniel



Wracamy do pojedynku i widzimy, jak Drew Gulak przed chwilą wykonał rywalowi Irish Whip, a gdy ten wraca, inkasuje Snap Scoop Powerslam. Próba przypięcia, jednak McDanniel odkopuje po 2. Gulak podnosi go, wrzuca do narożnika, rozpędza się i wykonuje Gulak Attack. Po tej akcji decyduje się przejść do submissionu, a konkretnie Single Leg Boston Crab. Przez kilkanaście sekund próbuje zmusić Nicolasa do poddania się, jednak ten nie daje za wygraną. W końcu udaje mu się obrócić na plecy i przerwać chwyt, kopiąc Gulaka drugą nogą. Wstaje, unika ciosu oponenta i wykonuje mu Snap Suplex. Gulak szybko się podnosi, po czym zostaje złapany w piledriver clutch, po którym niedoszły TV Champion wynosi go w górę i wykonuje Sitout Powerbomb. Nie czekając na ruch przeciwnika, McDanniel wchodzi na narożnik. Czyżbyśmy byli świadkami akcji kończącej? Nico skacze i...wykonuje Diving Elbow Drop...ale na pustą matę, ponieważ Gulak w porę uniknął! Future President zakłada swojemu rywalowi Gu-Lock! Czy to koniec, czy McDanniel się podda? Mija około 5 sekund i odklepuje! To koniec, Drew Gulak zwycięzcą!

Burn i na arenie pojawia się Chris Cold, przywitany tym razem mieszaną reakcją publiczności. The Switchblade nie przejął się tym, co wokół niego panuje i swoistym krokiem udał się prosto do ringu, przy czym po drodze odebrał mikrofon od technicznych. Gdy już znalazł się w centrum kwadratowego pierścienia, usiadł po turecku na mate i zaczął mówić.

Chris Cold: Ludzie mówią, że stałem się kimś złym, przeciwieństwem samego siebie. Tylko czy ja kiedykolwiek mówiłem że jestem tym dobrym? Musicie wiedzieć, że to nie słowa a czyny określają nas tym, kim jesteśmy. Idealnym tego przykładem jest Michael Bisping. W jednym momencie potrafi mówić o sportowej rywalizacji opartej o fair play, a potem atakuje znienacka i to jeszcze obitego i zmęczonego po walce rywala. Nie muszę nikomu tłumaczyć o kogo chodzi. Jeszcze do tego głupie tłumaczenia typu ''znalazłeś się w złym miejscu i czasie''. Drogi Michaelu, tak się składa, że to ty jesteś w złym miejscu dla siebie, bo jako gość postanowiłeś w nim na siłę stać się gospodarzem a twój czas już dawno przeminął. Zrozum, nigdy nie zostaniesz tu zaakceptowany, choćbyś zdobył pas mistrzowski PHW. Szanuje twoją osobę ale powiedzmy sobie wprost, to nie jest miejsce dla ciebie. To jest właśnie to PHW Universe, o czym mówiłem na początku. Ja nigdy nie określiłem swojego nastawienia, zaś Bisping od samego początku mówi jedno, robi drugie. Ale dość już o nim, jego temat uważam za zakończony. Pokonałem go, wymierzyłem odpowiednią do jego czynów kare, także cel uważam za zrealizowany. Teraz pozostaje patrzeć w przyszłość skupiając się na nowych horyzontach.

Chris na chwilę przerwał swój monolog, rozejrzał się wokół siebie, po czym kontynuował to co zaczął wcześniej.

Chris Cold: Pokonując Bispinga automatycznie przeszedłem do półfinału turnieju King of The Ring. Może ten turniej to szansa dla mnie? Tak, to szansa nie tylko na title shot na pas mistrzowski PHW ale też na pokazanie swoich możliwości przeciwko bardziej doświadczonym rywalom ode mnie. Na tym mi zależy, walki z lepszymi od siebie zawodnikami. Nie tylko polepszą się moje umiejętności, lecz będę miał również okazje przyjrzenia się im bliżej, dzięki czemu będzie łatwiej ocenić mi kto jest większym zagrożeniem dla tej federacji. Nie muszę przypominać jaki jest mój cel od mojego przybycia do PHW. Jeśli chodzi o mojego dzisiejszego rywala, jest nim Mike Baines. W sumie ma wiele wspólnego z Bispingiem i nie chodzi tu tylko o narodowość. Podobnie jak on Mikeya trudno jest określić, bo mówi jedno a wykonuje coś zupełnie innego. Jego niedawny rywal Sean Tyler wykorzystał ten fakt i zrobił z niego totalnego świra, oderwanego zupełnie od rzeczywistości. Dlatego tym bardziej patrzy się na to co mówi a zwłaszcza to, co robi się w tym kierunku bo oceniać nas będą nie przez pryzmat słów a właśnie tego, czy czynami będziemy się z tego wywiązywać. Baines sam wie, z czym ma problem ale ja nie zamierzam mu pomagać, bo po co. Sam pisał się na to, na co szedł w potyczce z Tylerem, jego wina jak skończył. Nie zamierzam zaś tolerować faktu, że swoim zachowaniem może wiele tu pozmieniać, podobnie jak pewien MMA fighter. Dlatego dziś nie tylko awansuje do finału KotR, lecz uświadomię pewnej ześwirowanej jednostce, że nie jest tu żadnym wyznacznikiem reguł a jego miejsce jest nie w PHW ale w szpitalu psychiatrycznym, do którego zamierzam go wysłać. A że czas nie lubi stać w miejscu, zapraszam Mike'a już teraz do ringu, chcę zakończyć jego temat już tego wieczora.

BAINES!Dzisiejszy rywal Colda zaraz pojawi się na hali! Na arenie robi się nieco ciemniej, a oświetlona jest tylko rampa i wejście do ringu. Po chwili, gdy theme się uspokaja, na rampie pojawia się sam zainteresowany ubrany w swój t-shirt oraz krótkie spodenki. Podczas swojej "podróży" na ring, cały czas mruczy coś do siebie i patrzy w sufit hali. Niektórzy fani przecierają oczy ze zdumienia. Jest to dość niespotykany widok! Gdy Baines jest już blisko ringu, wślizguje się do niego, po czym czeka na mikrofon.

Mike Baines: A teraz bądź jednością ze swoim oddechem..napełnij swoje płuca powietrzem i wypuść. Stań się kwiatem lotosu i wejdź w symbiozę z przyrodą. Teraz wszyscy zamknijcie oczy i pomyślcie o swoim największym marzeniu. O marzeniu z dzieciństwa. I co widzicie? Christopher pewnie widzi kreskówkę z samurajem w roli głównej? Mam rację? Wiem, że mam. Nic nie musisz mówić. Siedź sobie na tej macie i rozmyślaj o życiu. Dalej przemawiaj do nich jakbyś miał związane jaja. Wiesz co? Spuść się raz ze smyczy. Smyczy, którą sam trzymasz jesteś do bólu poprawny, siedzisz w swojej strefie komfortu i tylko do niej zapraszasz tych ludzi. Myślisz, że oni wiedzą kim jesteś? Każdy kij ma dwa końce Chris. Na jednym jest dobry Chris, a na drugim jest zły Chris. I wiesz co? Żeby stać się tym kim naprawdę jesteś musisz się..złamać. Złamać jak ten kij. I tylko wtedy masz szansę dotarcie do połowy kija. Ale Ty nie chcesz się złamać! Ty chcesz być idolem! Chcesz, żeby Cię podziwiali za jaki szlachetny jesteś. Oto ja, wielki Chris Cold, a to mój majestat! Ojj..nie tędy droga Chris. Jesteś jak ta postać z książki dla dzieci. Idziesz ciemną doliną i zła się nie ulękniesz! Taki jesteś? Trafiłem? Zawsze trafiam. Tylko wiesz, Chris. Tu nie ma zła. Tu jest życie. Tu się dzieją tragedie. Wiesz co tu się dzieje? Ludzie umierają. A Ty drążysz tą swoją bajeczkę i trzymasz tych ludzi w bańce, która prędzej czy później, pęknie.

Mike zaczyna krążyć wokół siedzącego Colda.

Mike Baines: Szumnie zapowiadasz, że wyślesz mnie do psychiatryka..wiesz ilu próbowało? Wiesz ilu próbowało wciskać mi leki, żebym był taki jak wszyscy wokół? Sporo ich było. Słowo klucz było, bo jak sam widzisz jak stoję tutaj, w tym ringu, przed Tobą. Pewnie chciałbyś to zrobić, pozbyć się takich jak ja. Od początku jak dowiedziałem się, że zmierzę się dziś z Tobą, wiedziałem co powiem. Jesteś typem człowiek, który widzi przed sobą przeszkodę próbuje ją przeskoczyć. To nie ulega wątpliwości..ale Ty jej nigdy nie pokonujesz za pierwszym razem. Jesteś jak ten najgorszy ze stada. Ile razy biłeś się z Bispingiem? Ile razy biłeś się z Okadą? Nie odpowiadaj Chris. Wszyscy to widzieliśmy. Wystarczyło Ci wygrać jedno starcie, aby móc już chwalić się jaki to Ty nie jesteś wspaniały. Jedna walka, która według Ciebie zmienia wszystko. Wiesz co to zmienia? Nic. Wiesz co zmienia przegrana? Też nic. Naprawdę dbasz o to kto wychodzi z tego ringu z mianem zwycięzcy? Tak Cię to jara? Pewnie jesteś tym kolesiem, który po nocy z dziewczyną, pyta ją jak było. No ale czy to ma jakiś sens? Czy cokolwiek co powiedziałem ma jakiekolwiek znaczenie? Czy ktoś słuchał tego co mówiłem? Równie dobrze mogłem Wam dyktować przepis na wodę gotowaną, a Wy zareagowalibyście tak samo. Chris, oni nie chcą słuchać Twoich kazań i historii życia. Wiesz czego chce lud? Igrzysk, od zarania dziejów. Więc proszę Cię wstań i zrób ładne tło. Tło na okładkę gazety, a na pierwszym planie będę ja. Przyszły król PHW.

Semifinal of King of the PHW Tournament
Mike Baines vs Chris Cold



Wracamy po przerwie. W ringu odbywa się półfinałowe starcie turnieju King Of The Ring pomiędzy Chrisem Coldem oraz Mike'm Bainesem. Ten drugi właśnie prowadzi swojego rywala do narożnika. Następnie Mike zaczyna machać ręką prosto przed twarzą Colda i... uderza go otwartą dłonią w twarz! To bardzo poddenerwowało Chrisa i złapał Mike'a za głowę, a następnie umieścił w narożniku, w którym sam się znajdował. Po chwili zaczął okładać go punchami w twarz. Następnie dołożył Chopa! Baines początkowo złapał się za klatkę piersiową, odczuwając ból, jednak w końcu przetarł ją lekceważąco i zaczął się śmiać. The Switchblade zatem posłał go Irish Whipem do przeciwległego narożnika. MB jednak gdy już dotarł do rogu, za pomocą nogi zatrzymał się. Cold ruszył na niego i nadział się na uderzenie łokciem w twarz! Następnie Mike złapał Chrisa za rękę i wykonał Springboard Arm Drag! Obaj szybko wstali, Natural Born Killer ruszył z Clotheslinem i... Mike wykonał MB Special! Po tym uderzeniu Chris padł na matę, a Anglik usiadł sobie po turecku i zaczął gadać do sędziego jakieś dziwne rzeczy. Ostatecznie Baines zaczął się śmiać sam do siebie i podniósł Colda. Będziemy świadkami Insanity! Nie! Chris odpycha nogę rywala, odbija się od lin i wykonuje Sling Blade! Następnie bierze rozbieg i chyba będzie chciał kończyć walkę. Nagle na rampie pojawia się... Michael Bisping! The Count biegnie w stronę ringu i wchodzi na apron. Tam patrzy na Colda, który odwrócił się w jego stronę. Panowie wymieniają spojrzenia i Michael zaczyna bić mu brawo. W międzyczasie doszedł do siebie Mike Baines, który wykonuje Insanity na odwracającym się Chrisie! MB siada na klatce piersiowej Colda, łapie jego nogi i pinuje w ten sposób 1..2..3! Mike Baines w finale turnieju King Of The Ring!

Baines nagle podrywa się po wygranej i staje na równe nogi i zaczyna świętowanie! Obraca się w kierunku apronu..i nagle zauważa Bispinga, który nadal na nim stoi. Mike nagle zastyga w bezruchu i patrzy wprost na Bispinga. Mike po chwili wymiany spojrzeń tylko się uśmiecha szeroko, po czym gestem zaprasza do ringu Michaela, po czym samemu opuszcza kwadratowy pierścień. Kamera pokazuje nam teraz wydarzenia w ringu, a tam Cold powoli dochodzi do siebie i próbuje wstać przy pomocy lin. Bisping natomiast stoi tuż za nim! Cold jest już na kolanach, a w ten czas Bisping podchodzi do niego i łapie za włosy i odwraca twarzą do siebie. Coś do niego krzyczy, po czym po czym wykonuje Nosecrushera na klęczącym Chrisie! Egzekucja. Cold pada na matę, a Bispinga jeszcze coś do niego mówi, po czym opuszcza ring przy raczej negatywnej reakcji publiczności, ale idzie usłyszeć również pozytywne okrzyki.

Znajdujemy się na zapleczu, gdzie widzimy stojącą Renee Young z mikrofonem.

Renee Young: Panie i panowie, moim gościem będzie obecny Hardcore Champion, Wes Wallace.

Kamera przesuwa się i możemy dostrzec Wesa, u którego na barku spoczywa pas mistrzowski. Wallace przy okazji odpala papierosa od złotego zippo.

Renee Young: Wes, jak czujesz się przed dzisiejszym pojedynkiem o twój pas?
Wes Wallace: Jak się czuję? Czuję się świetnie... <Wes szeroko się uśmiecha>
Renee Young: Widać jesteś pewny siebie, jednak czy nie odczuwasz strachu przed swoim dzisiejszym przeciwnikiem? W końcu tydzień temu zaatakowałeś go i sprawiło to wrażenie, jakbyś chciał osłabić Tylera przed waszym starciem...
Wes Wallace: Oczywiście, że jestem pewny siebie. Powiedz mi, czy jeśli sam zaproponowałem ten pojedynek już dzisiaj, to czy mógł kierować mną jakikolwiek strach? Idiotyczne pytanie...
Renee Young: To co tak naprawdę kierowało tobą atakując Seana?
Wes Wallace: Co mną kierowało? Nic, zupełnie. Jestem mistrzem Hardcore i jak na prawdziwego mistrza przystało, muszę w tej federacji zapewnić choć odrobinę hardcore'u. Padło na taki sposób, to był po prostu zwykły kaprys... <Wes uśmiecha się>
Renee Young: Nie odczuwasz jakiejś satysfakcji, że z waszej pierwszej konfrontacji wyszedłeś zwycięsko?
Wes Wallace: Renee... Byłem stawiany już w zupełnie takiej samej sytuacji jak Sean i w przeciwieństwie do was wszystkich, nie jestem hipokrytą. Nie mam zamiaru się tym szczycić. Prawda jest taka, że swoją wyższość mogę udowodnić tylko po rozbrzmieniu gongu i to mam zamiar dzisiaj zrobić... Nie, ja to po prostu zrobię.
Renee Young: Jakie masz plany wobec mistrzostwa? Masz zamiar trzymać ten pas jak najdłużej, czy jednak coś cię kusi, żeby spróbować pójść wyżej i walczyć o wyższe cele?
Wes Wallace: Jakie wyżej? Jakie wyższe cele? Mówisz o tym cyrku, który dzieje się wokół "głównego tytułu"? Kto o nie walczy... Jestem tutaj niepokonany i prawda jest taka, że moje mistrzostwo w obecnej chwili jest najbardziej prestiżowe w całej federacji. Ci "wyżej" zaliczali mocne wpadki, a ja? Wykonuje swoją pracę w jak najlepszy sposób. I nikt, absolutnie nikt nie jest w stanie podważyć moich słów... Może kiedyś przyjdzie czas, że poszukam nowych wyzwań i udowodnię, że podczas ostatnich dwóch gal PPV to ja powinienem być w walkach wieczoru? Jednak teraz skupiam się tylko na tym... <Wes poklepuje pas>
Renee Young: Powiedz nam jeszcze, jak możesz ocenić swoje dotychczasowe panowanie jako mistrza, jesteś nim usatysfakcjonowany? Po zapleczu chodzą głosy, że...
Wes Wallace: <Wes wyrzuca fajkę, po czym zabiera mikrofon Renee i wypuszcza jej dym prosto w twarz> Dobra, dosyć tego. Dosyć tych idiotycznych pytań... Co wy chcecie tym osiągnąć? Ocieplić mój wizerunek? Nie pasuje wam, że ktoś taki jak ja może posiadać tak ważne mistrzostwo w tej federacji? Zapamiętajcie raz na zawsze, nie będę kolejnym podniecającym się na widok fanów mistrzem i nikt z was nie będzie w stanie tego zmienić. Powinniście na kolanach dziękować mi, że zgodziłem się dołączyć do tej organizacji i ktoś taki jak ja, może nosić ten tytuł... A teraz żegnam... <Renee wydaje się być trochę zmieszana> No żegnam do cholery! <Przestraszona Renee odchodzi, a Wes odwraca się centralnie w stronę kamery> Ty zostań, mam coś jeszcze do powiedzenia... Po pierwsze, tylko kompletnemu idiocie mogłaby choć na sekundę przejść przez głowę myśl, że stracę dzisiaj swój pas mistrzowski. A tym bardziej, nie pokona mnie żaden kretyn malujący twarz i uważający się za kogoś z "ciemnej strony"... Już taki jeden bije się o właśnie te "główne mistrzostwo" i nie umknęło mi uwadze, że ta sama osoba przegrała walkę z kimś tak żałosnym, jak braciszek naszego Seana... Nie interesuje mnie, które wcielenie Tylera dzisiaj zobaczę, to tylko marna fikcja, dokładnie taka sama fikcja, jak jego widok z moim tytułem zapiętym w pasie... Ja jestem prawdziwy i nie musiałem udawać nikogo, żeby dojść do tego miejsca, w którym się obecnie znajduje. A ta "prawdziwość" doprowadziła mnie do tego, że jestem najlepszym mówcą, najlepszym zawodnikiem i najlepszym mistrzem w całej tej federacji... Cokolwiek by się nie stało, fikcja przegra z prawdą i za tydzień ponownie ujrzycie mnie z tym tytułem na moim ramieniu. Dziękuję za uwagę...

Wes odrzuca mikrofon i odchodzi, a obraz z kamery gaśnie...


REKLAMY



*Feed Me More! Paul Heyman oraz Ryback w garniturach zmierzają do ringu. Paul stoi z mikrofonem, a Ryback z tym samym narzędziem siada obok swojego adwokata, na macie*

Paul Heyman: Wiele osób zastanawia się jakim cudem odkąd jestem adwokatem mojego klienta jego forma tak wystrzeliła w górę. Otóż moi drodzy to proste. Mój klient jest bardzo dobrym zawodnikiem, a ja jako manager jestem jednostką wybitną, robiłem już mistrzów z niewiele znaczących zawodników, więc dlaczego miałbym tego nie zrobić z The Steel Muscles Rybackiem? Ma wszystko żeby być wielkim, i musicie wiedzieć jedną rzecz - tylko śmierć może nas zatrzymać. Jesteśmy duetem, który patrząc przez pryzmat typowo wrestlingowy pasuje do siebie jak dwa półdupki...jak propan i butan....jak locha i knur... No, z tym ostatnim to przegiąłem akurat. Skip, chcesz coś dodać? <Wyraźnie zmieszany śmiechami z publiczności Heyman natychmiast robi się czerwony>

Ryback: Z tym ostatnim to cholernie przegiąłeś. Ale ogólnie zgadzam się z moim adwokatem, tylko połączenie dwóch wielkich sił może utworzyć coś w rodzaju nieskończoności, coś w rodzaju bytu nie do powstrzymania. Zanim on się pojawiał byłem tutaj odbierany nie jako ten dobry, tylko jako ten zabawny. A dzisiaj? Dzisiaj ludzie okazują mi ogromny szacunek, a gdy idę korytarzem większość z nich po prostu schodzi mi z drogi. I to jest najlepsze co mogą zrobić, albowiem człowiek o dewastującej sile Godzilli jest dla nich po prostu kimś poza ich wyobrażeniami. Sytuacja z głównymi pasami jest ciekawa. Pas mistrza PHW posiada Jose Lopez, który dostał w tym ringu niezły wpier...po głowie dostał, bo coś mu się poprzestawiało, i jest chyba jedyną osobą, której poprzestawiało się w dobrą stronę. Szanuję. Przy pasie Hardcore za to jest wakat, ponieważ pas posiada osoba, która w nowej sekcji Alumni powinna być podpisana jako 'Nikt'. To za te Twoje podgryzanie mnie Wallace. Odejmę Ci jedno 'L', zostanie Ci 'Zimna Ściana' i sobie ręce z Chrisem Coldem podasz. Ale miało być dość śmieszkowania - w tym turnieju nie ma już faworytów. I to już nie jest turniej King Of The Ring. To jest turniej mojego imienia, i każda następna edycja będzie tak nazywana. Ponieważ wszyscy fani, z tego turnieju zapamiętają tylko mnie!

*Po tych słowach Ryback się podnosi i razem z Paulem Heymanem udają się na zaplecze*

Singles Match
Jose Lopez vs Dan Dowson



Jak na starcie weteranów ringów przystało, walka jest niezwykle wyrównaną batalią, teraz to Lopez wykonuje mocne wejście kolanem na brzuch rywala i mamy DDT! Jednak nie! Dan odpycha przeciwnika łapie go i wykonuje szybki Suplex... Lecz co to?! Mistrz blokuje nogę rywala i sam popisuje się przepięknym Suplexem! Do tego mamy odbicie od lin i Leg Drop! Lost Boy się podnosi i zasypuje przeciwnika serią uderzeń, Jose jednak jest schowany za głęboką gardą, przyjmuje jednak potężny Low Kick, a do tego Roundhouse Kick! Danny podnosi przeciwnika popycha go na liny i mamy potężny SPinebuster z przypięciem 1...2... Kick Out! Champion znalazł się w małych taraptach, udaje mu się podnieśc i mamy klincz, który The Cage wygrywa mamy IrishWhip...Odwrócony i to The Future ląduje w narożniku mamy rozpęd i....Héroe wykonuje Running Corner High Knee! Dowson obsunął się bezwładnie na matę mamy pin 1...2... Shoulder Up! Lopezzo zagrzewa fanów do dopingu i czeka aż przeciwnik się podniesie, ten wstaje i wyciąga rękę, to tylko brudna zagrywka Dowsona który chwyta za przeciwnika i mamy SHort-Arm Clothesline. Dan podnosi obecnego championa i posyłą go w kierunku lin, biegnie za nim i....inkasuje La patada de las palmas! Mistrz ustawia się już za rywalem i wykonuje  Hasta Luego! To musi być koniec 1...2...3!

Lopez dumnie wstaje po wygranej i podnosi ręce w górę okazując swoją radość ku uciesze fanów..ale nagle na arenie robi się ciemno! Po chwili światło wraca! Jose stoi przodem do titantronu gotowy do walki, ale nie wiem, że za nim stoi Reaper! Fani krzyczą, żeby Jose się odwrócił i ten w końcu to czyni, ale zostaje złapany od razu w Choke Clutch! Reaper przygląda się swojej ofierze i coraz mocniej zaciska uchwyt. Wyniesienie w górę! Czyżby Anaconda Slam?! NIE! Dan Dowson wstał i sprzedaje Reaprowi cios w plecy, a ten puszcza mistrza, który upada z pierwszego piętra! Dan próbuje nawiązać walką ze swoim byłym adwersarzem, ale w wymianie cios za cios to Reaper wychodzi zwycięsko i po chwili łapie Dana w Choke Clutch i wynosi pod Anaconda Slam! Connected! Dan upadł jak pewien samolot! Wait! Jose Lopez nagle zaskakuje swojego rywala kopiąc go od tyłu w łydkę i łapie go pod Hasta Luego! Udana akcja! Fani szaleją, a Jose nadal trzyma się za gardło, jednak nie jest to jego główne zajęcie, bo pomaga wstać Dowsonowi, z którym powoli opuszczają ring zostawiając w nim samego Reapera!

*W chatce znanej z prom Marka widzimy oczywiście Domagoja Tokora, który ogląda segment Rybacka z wyrzucaniem zdjęć do kosza. Po obejrzeniu segmentu Tokor wyłącza telewizję*

Domagoj Tokor: Bla, Bla Bla. Spójrzcie na tego kwadrata, przecież dla niego ten turniej to całe życie. W ogóle nie rozumiem takiego podejścia. Dlaczego? Czy już zazdrość, wszechobecna zazdrość tak bardzo zawładnęła mózgiem również tego człowieka, że uzależnia wszystko od wygrania tego turnieju? Wiecie jaka jest różnica między mną a Rybackiem? On traktuje wrestling jako całe życie, a codziennie poznaję nowe osoby, które to życie przegrały. Ja traktuję wrestling jako odskocznie, jako hobby...i wygrywam wszystko na całkowitym luzie. Spojrzcie na moją walkę z tym no...jeszcze nie pamiętam wszystkich osób tutaj, ale tydzień temu walczyłem, z buzi mu śmierdziało. Ryback to taki człowiek, który zapewne nigdy nie dostał prezentu na komunię, a dzisiaj próbuje go sam sobie zrobić. Przykro mi The Big coś tam, ale ja Ci tę komunię zepsuję i uczynię ją świętą. Ti Si Kraj!

*Obraz z kamery znika*

W ringu już stoi Sean Tyler z mikrofonem. Wyraźnie ma coś do powiedzenia przed dzisiejszą walką.

Sean Tyler: W zeszłym tygodniu wyraźnie było widać, że ktoś jest nie po drodze z bytnością w tej federacji. Wessie, bo o tobie mowa. Uznałeś, że w zeszłym tygodniu uda ci sie mnie sprowokować. Można powiedzieć, że te twoje działania... Są jedynie odpowiednie na emerytów, którzy z racji podeszłego wieku nie potrafią panować nad emocjami. Czy być może byś chciał poznać kogoś innego, nie mnie samego? Ludzie się pytają mnie, gdzie jest drugi ja, ten mroczniejszy, niby z lepszym wyrazem. Mogę wam odpowiedzieć - moje alter ego ucichło w momencie, kiedy posłałem Bainesa karetką w dalekie strony. Wallace, dzisiejszego dnia stanę przed tobą i zamierzam wygrać ten tytuł mistrzowski. Możesz wykorzystywać brudne zagrywki, aby ten tytuł utrzymywać - nic nie zmieni mojego przeznaczenia. Pas Hardcore Championa to mój cel, ty tego nie zniszczysz! Dzisiejszego dnia zakończy sie twoje pseudo panowanie, a zacznie się nowa era, prawdziwego hardcore'u. A ty będziesz mógł zastąpić ring jakąś sceną muzyczną, aby pochwalić sie swoim niby dobrym słuchem

Sean uśmiecha się jedynie kpiąco, a następnie opiera o liny czekając na rywala.

Singles Match for Hardcore Championship
Wes Wallace (c) vs Sean Tyler



Wróćmy do wydarzeń z ringu. W nim odbywa się walka o Hardcore Championship pomiędzy Wesem Wallacem i Seanem Tylerem. Mistrz właśnie wypłacił Chopa rywalowi, który znajduje się w narożniku. Następnie mamy Irish Whip do przeciwległego narożnika. Wes rusza na przeciwnika i nadziewa się na wystawioną nogę. Sean momentalnie wykonuje Roll-up 1..2.. KICKOUT! Wallace szybko wstaje, lecz Tyler jeszcze szybciej. Natychmiast odbija się od lin, unika Clothesline'u, odbija się ponownie i wypłaca Calf Kick! Hardcore Champion pada na matę, a Sean wykorzystuje to, wskakując na trzecią line. Chyba będziemy świadkami Diving Elbow Dropu! Pretendent skacze i... Wallace się odsuwa. King of Hardcore chwile zbiera siły, po czym wstaje. Chwile później podnosi swojego oponenta i częstuje go T-Bone Suplexem! Następnie podchodzi do leżącego byłego mistrza Tag Team i częstuje go uderzeniem kolanem prosto w brzuch! Dokłada kilka takich uderzeń i w końcu pomaga wstać Tylerowi. Chwile później mamy Irish Whip w liny, lecz Sean Tyler łapie się ich! Wes rusza na niego, a Sean ponownie wystawia nogę! Tym razem Lone Rider łapie ją, jednak The Joker częstuje go Enzuigiri! Wallace jest zamroczony, a były członek Bullet Clubu dokłada Frankensteiner poza ring! Sean zostaje na apronie, ostatecznie z niego schodzi i podnosi aktualnego mistrza. Ten jednak wypłaca mu Headbutt! Pretendent łapie się za twarz i odwraca. To wykorzystuje Man of Mayhem, który wyciąga spod ringu krzesło i uderza odwracającego się Seana prosto w głowę! Koniec walki! Poprzez dyskwalifikacje zwycięża Sean Tyler! Wes Wallace w tak brudny sposób zachowuje tytuł mistrzowski.

Sędzia próbuje nakazać Wallace'owi, aby natychmiast odłożył krzesło, ale bezskutecznie, gdyż wystarczyło, aby Wes odwrócił się w kierunku arbitra, aby ten odpuścił. Wallace rozstawia krzesło nad głową swojego rywala w taki sposób, że ręce Tylera są ułożone jakby leżał ukrzyżowany. Siedzi nad nim chwile, po czym wyjmuje z tylnej kieszeni spodni fajki i zapala jedną z nich. Pa paru machach, nagle na jego twarzy pojawia się rozwścieczenie i gasi papierosa na klatce piersiowej Tylera! Sean zaczyna wierzgać! Wes wstaje składa krzesło i jeszcze trzy razy uderza leżącego rywala! Ależ się w nim zagotowało! Wes stoi nad leżącym Tylerem..

..i tym obrazkiem kolejne Evolve dobiega końca!



https://78.media.tumblr.com/92c912a5d795f1884132dbbbcfe35503/tumblr_n8ys14TQjo1rz6f51o1_400.gif
As Mike Baines 12 wins, 1 no-contest and 3 losses
1) PHW King of the Ring Tournament Winner

As Kazuchika Okada 6 wins and 7 losses
1) TV Champion (8.03.18-1.04.18) 3 title defences

As a user
3) Evolve HB
2) Użytkownik Kwietnia
1) Użytkownik Stycznia

Offline

 

#2 24-04-18 00:04:14

Shiro

http://oi66.tinypic.com/2llf6o6.jpg

16217684
Zarejestrowany: 21-02-16
Posty: 287
Punktów :   16 

Re: #18 Monday Night Evolve

ET - bez komentarza, Dowson ma wieczne wyjebanie na wszystko

Reaper - jakoś tak z błyskiem, itp, nawet mnie wciągnął w jego promo, ale jednak czegoś dalej mu brakuje, aby wskoczyć na szczyt możliwości i porywać promem. Nie wiem sam, jak to określić, nei chodzi o to, że Reaper jako postać jest słabszy niż Lopez. Specyficzny gimmick powoduje, że ma zmniejszone pole manewru.

Lopez - real talk 4 life. Tym właśnie zjedzie większość przeciwników mających inne gimmicki. Sam real talk wystarczy, aby pogrążyć rywala i zmusić do wysiłku. To właśnie widizeliśmy tutaj.

Billy - hmm, hmm... Gimmick Ruskiego zapatrzonego w ZSRR by był nawet dobry, ale szybko by się wyczerpał. Tutaj to świetnie zagrało, może feud Ruskich nie będzie słaby, ale się wyróżni czymś? Nie wiem sam, tutaj to wyszło tak po środku

Artem - drugi Ruski u nas (kolonia karna tutaj w Polsce?) O wiele lepiej niż Billy, fajne wtrącenia, tak więc może być coś dalej między nimi. Jakiś Street Fight niczym standardowa ustawka ładnie zagra tutaj. Lepie niż jego rywal.

Bisping - zgrabnie odrzucił porażkę, wszelkie argumenty, jakie mógł mieć Cold poszły sobie w pizdu. Bisping może wysoko uderzyć, ale solidny rywal jest mu potrzebny na już, teraz zaraz.

Paddy - nie wiem sam, jakoś tak raz heel, raz face. Zagranie z menago jest dobre, ale słowa rzucane przez niego. Nie wiem sam, ale do takich managerów jako Cornette, Heyman, Bichsoff Steve'owi brakuje. Daję szansę temu story. Tylko liczę, że to się zmieni. Jakoś tak mnie odrzuciło słownictwo, nawet jakby nie patrzeć heelowi to nie pasuje.

BBB - heelowy Bo dalej jest mocny. Chociaż w sumie to się miesza w tym promie, raz face, raz heel, Carni zastanów się Hahaha ten pocisk z recytowaniem - biatch 1;0 Bo. Poszedł po nim jak chciał. Hoho Okada + BBB? Kupuję to

Gulak - ciekawie jest zaprezentowany, współpraca z Dowsonem pozwala mu się bawić dalej w matematyka Ciekawi mnie jak to będzie dalej wyglądać.

Cold - nawet nawet, w sumie fajnie odniósł się do wszystkiego. Sądzę, zę jednak będzie Cold vs Bisping v 2.0 i teraz będzie bardziej wyrównane. Jeden z nich się kisi w midcardzie, to jest dla niego szansa.

Baines - jak na moje bardzo dobrze ciągnie rolę zmienionego gościa przez starcie z Tylerem. Idealne podsumowanie Colda i tego co powiedział, ale miał łatwiej, bo mówił, jako drugi. Wygrana dla niego i finał to odpowiednie miejsce. Czyżby miał być kolejnym rywalem na PHW Champa? Czas pokaże.

Wes - mocny wywiad, będzie dla mnie ciężkim rywalem, ale mam w zanadrzu parę rzeczy, że ten feud nie będzie jednostronny. I widać wyraźnie, że zamierza wywołać Jokera z lasu

Heyman/Ryback - takie podsumowanie ich współpracy, Heyman jest idealnym menago dla takich gości jak Ryback, Lesnar itp. Tutaj to włąśnie widać. Ryback jest dalej faworytem do wygrania KOTR, jego walka z Bainesem by była potencjalnie na wysokim poziomie.

Tokor - krótko, ale właśnie to cenię w niektórych segmentach. nie musi pierdolić od rzeczy za przeproszeniem, tylko krótka piłka. To o wiele lepiej się odbiera niż gadanie o niczym godzinami. Tutaj to idealnie zagrało więc jest git. Tokor może odbić swoją obecność w fedce bardzo mocno.


https://78.media.tumblr.com/f6fbe1924a56cec411554b0a03d6fcdf/tumblr_o55vkfCgnj1rfd7lko1_400.gif

Offline

 

#3 24-04-18 00:12:46

venom

http://oi66.tinypic.com/2llf6o6.jpg

Zarejestrowany: 24-03-18
Posty: 73
Punktów :   

Re: #18 Monday Night Evolve

Gulak menadżerem Dowsona? Ciekawe widać, że Dan zdesperowany, jestem pewny, że nawet gdyby Drew wziął kalkulator to i tak by sie pomylił jak to miało miejsce tydzień temu, Dan zlekceważył słowa Gulaka i wiadomo. Fajny segment, przyjemny.

Fajne wejście, speech może być troche literówk np: Graal a nie Gral, ale to czepianie sie ciekawe metafory troche dużo tego mroku widać, że Reaper to straszny człowiek, zresztą żyje z Samarą, natomiast Jose już na wstępie słowami z płaszczem rozwala, trafne punktowanie poczynań Reapera, sprowadzenie na ziemie mówiąc o tym, ze jest snem a nie koszmarem również mocne ciekawy speech w mojej ocenie jest lepszy.

Feud Ivanova z Fedorovem bardzo ciekawy, obaj dali fajne speeche, opis walki również fajny zwłaszcza opis, że na ringu unosi się alkohol, brak wygranego cóż ciekawe jak się to potoczy dalej.

Kolejna osoba pakuje na tej gali ciekawe, Micheal po porażce jak dziewczyna po rozstaniu czipsy i jedzonko hehe, ciekawa forma speecha pod koniec chwalił Colda, ogólnie fajny speech ciekawe co z tego będzie widać, że kolejna mocna postać.

Czy Paddy wrócił silniejszy itd? nie wiem w ringu tego nie pokazał, są literówki speech przeciętmy w sumie nic ciekawego o Dallasie nie powiedział. Steve optymistycznie nazywając Jacksona najlepszym mistrzem TV, słowa ostre czy to przystoi takiej osobie jak Steve Gathard? widać, że jest pewny swojego zawodnika. No i wejście Dallasa, szybki research poczynań Jacksona uua, pewny siebie Dallas wie co mówi speech dobry lepszy od Jacksona.

Za krótki speech Nicolasa, nawet dobry trafne spostrzeżenie co do kalkulatora, ale to nie wystarczy, ciągłe gadanie o marzeniach i o sukcesach to takie cukierkowe troche za bardzo, drugi John Cena. Dosłowne punktowanie przez Gulaka, chyba pomyliły mu się konkursy miss z galą wrestlingu no ale niech będzie, fajny motyw speech ciekawy tym razem kalkulator za działał, może wymienił baterie?

CDN

Offline

 

#4 24-04-18 00:46:10

Panter

http://oi66.tinypic.com/2llf6o6.jpg

Zarejestrowany: 05-01-18
Posty: 131
Punktów :   15 

Re: #18 Monday Night Evolve

Przyjemny ten segment z siłowni. Mieszanka obu panów jak na razie bardzo mi się podoba i coś czuję, że jak pójdą na pełną współpracę, może się to Danowi bardzo opłacić. Odświeżenie postaci i większe szanse na dobre wyniki. Obecnie jestem wobec tego naprawdę bardzo pozytywnie nastawiony.

Jak na Reaper'a dostaliśmy wydaje mi się trochę dłuższą wypowiedź. Co do poziomu, chyba nie mam się tutaj czego przyczepić. Treściwie, dosyć ciekawie, jak najbardziej na plus. Poza tym podobał mi się opis wejścia, a jedyne, do czego mogę się przyczepić, to brakowało trochę kropek i przecinków, a jestem lekko uczulony na tym punkcie. Pora na Lopeza. Przez całą wypowiedż starał się punktować Włocha i powiem szczerze, całkiem dobrze to wychodziło. Miał tą przewagę, że był drugi, jednak tak jak mówiłem, Jose w konfrontacji słownej z kimś będzie miał wiele większe pole do popisu i tutaj to wykorzystał. Nie mam się absolutnie do czego przyczepić i takich speechy jak ten, który tutaj otrzymałem, oczekuję od naszego mistrza. Poprawiłeś się Carni zdecydowanie w porównaniu do zeszłego tygodnia. Co tu mówić, bardzo przyjemny segment.

No Igor powiem szczerze, znacznie bardziej podobał mi się tutaj niż na ostatniej gali. Rzucił paroma niezłymi tekstami, wypowiedź była krótsza i znacznie przyjemniejsza. Tylko tu za dużo było błędów jak brak przecinków, małe litery na początku zdania, brak kropek. Według mnie powinno się tego zdecydowanie pilnować, bo ułatwia to czytelność. Ten zabieg z wódką dla mnie lekko niepotrzebny i może ciut przesadzony, ale jestem w stanie przymknąć na to oko ze względu na poprawę poziomu. Co do Artema, za dużo tych ruskich wstawek, tym bardziej, że niektóre już było ciężej zrozumieć. Jakoś udało mu się niektórymi zdaniami punktować Igora całkiem skutecznie, poziom był przyzwoity i także dał lepszy speech niż na ostatniej gali. Ogólnie mogę być zadowolony, bo obaj panowie się poprawili, a to napawa optymizmem. Sam wynik walki i sytuacja po - nie ma się do czego przyczepić, jak dla mnie dobre rozwiązanie.

"Napisałbym dokładniej ile, ale ni cholery się na tym nie znam, więc przyjmijmy, że 3 tony żelastwa w 10 seriach po 50 powtórzeń." xD Ogólnie dobry ten segment, przyjemnie wypadł Bisping. Co do tego argumentu o przegrywaniu ważnych walk - naprawdę fajnie przedstawione i było to całkowicie trafne, nie ma co tego ukrywać. Trochę zamydlił oczy, ale i tak spodziewam się, że zainterweniuje w walce półfinałowej Colda. Dobra robota.

"obruciło" KHALI SPRAWDZAJ TE BŁĘDY BO AŻ OCZY BOLĄ! WKLEJ SOBIE TO NA FORUM I ZOBACZ, JAKIE WYRAZY CI PODKREŚLA! Te "patrzał" też dziwnie zabrzmiało. Ogólnie znowu szału nie było, znowu brakło mi tych przecinków itp, ale jakoś przekonał mnie ten zamysł z trenerami, a ostatnie zdanie naprawdę na plus. Nie wiem, kto wpadł na ten pomysł, ale muszę pochwalić, bo segment zaczyna mnie serio w jakimś stopniu ciekawić. Liczyłem, że dalej również się pozytywnie zaskoczę, ale w tym menadżerze zobaczyłem sporą inspirację Heymanem, nie wiem czy się mylę. Czegoś mi tu brakowało, jakiegoś wytłumaczenia, szydzenia z widowni, a zamiast tego dostałem próbę naśmiewania się z Dallasa, która wypadła dosyć słabo. "Nawet zmarła osoba musiała słuchać streszczenia historii twojego życia… " O kurde, dobre xD. Ten tekst z błędami też trafny, gdyby to był ktokolwiek inny niż Bo, to bym podszedł do tego bardziej negatywnie, ale w tym wypadku nie mogę tego zrobić. Te próby dowalenia Paddy'emu lekko mocniejszymi słowami niż te, które są w zamyśle, są genialne. Ogólnie co tu mówić, Bo jak zwykle daje czadu. Okada pomaga Triple B? Trochę mnie to zaskoczyło, myślałem, że rozdział jest już zakończony, ale nie ma co narzekać. Zobaczymy, co będzie dalej.

Nicolas bardzo krótko i bez błysku. Ostatnio bardziej mi się podobał, a tu nie dostaliśmy niczego znaczącego, pewnie ten speech zaważył na wyniku walki. No Drew bardzo ładnie podliczył swojego rywala i chyba nie ma co się więcej rozpisywać. Wystarczy napisać, że wypadł o wiele lepiej, bo dostaliśmy coś podobnego, co w zeszłym tygodniu i pewnie takie coś będziemy dostawać dalej, ale jest to przynajmniej ciekawe.

Bardzo, ale to bardzo przyjemny był ten speech Colda. Ładnie punktował Bispinga i jego argumenty potrafiły do mnie trafić. Podoba mi się ten jego spokojny i racjonalny styl w przemowie. Jest pomysł na postać i wobec tego segmentu nie mam absolutnie nic do zarzucenia. Skuszę się o stwierdzenie, że to najlepsze, co dostaliśmy od niego do tej pory, może nawet bardziej mi się podobało, niż jego ostatni speech, który już trzymał porządny poziom. Oby tak dalej. A Baines? Także bardzo dobry poziom. Cholernie podoba mi się styl jego wypowiedzi po powrocie, idealnie to pasuje zwłaszcza do jego obecnego wyglądu i atmosfery, którą wokół siebie tworzy. Dobre teksty w stronę Colda, wypadło to dosyć mocno i naprawdę ciekawie, super robota. Kolejny naprawdę porządny segment na tej gali. Co do wyniku, jest wszystko, czego się spodziewałem. Mike przechodzi dalej, a Bisping kontynuuje program z Coldem. Chris na pewno dostanie jeszcze swoją szansę, a ten program dalej ma potencjał i to chyba najlepsze, co można było teraz przygotować dla Colda.

Kolejny mocny segment. Paul wypadł jak powinien, nie ma się do czego przyczepić. No, może oprócz tego: "Otóż moi drodzy to proste. Mój klient jest bardzo dobrym zawodnikiem, a ja jako manager jestem jednostką wybitną, robiłem już mistrzów z niewiele znaczących zawodników, więc dlaczego miałbym tego nie zrobić z The Steel Muscles Rybackiem?" Troszkę mi to zabrzmiało, jakby obniżył rangę Rybacka, może to tylko moje spostrzeżenie, ale w większym stopniu nie jest to błąd. Może tylko ja to tak zrozumiałem i to oczywiście nie odejmuje mojej oceny. Ryback również w swoim stylu, fajnie podogryzał, poziom zachowany. Tylko chyba będę musiał jakimś punchem rzucić w jego stronę na następnej gali, bo już sobie na za dużo pozwala xD.

Dan pomaga Lopezowi? Ciekawy zabieg. Sama sytuacja po walce naprawdę na plus, Lopez zaliczył na tej gali podwójny triumf, a Reaper nic na tym "pobiciu" nie traci. I w sumie Dowson trochę zyskał, a to także na plus.

Tokor tym razem dosyć krótko, ale to kolejna osoba z naprawdę przyjemnym segmentem. Jakoś tam dogryzł swojemu przyszłemu rywalowi (ogólnie Bryx musi mieć z tym dobrą zabawę, punchując swoje postacie xD). Użył tam dwóch-trzech fajnych tekstów, lekki humor zachowany, nie ma się co rozpisywać, ani do czego przyczepić.

Sean w sumie w porządku, jakoś bardziej mi się to podobało niż ostatnio. Czekam jednak na jakiś mocniejszy segment od niego, jakąś iskrę tego jego szaleństwa. Może doczekamy się tego w dalszej części programu, zobaczymy, co przyszykuje nam whip. Za całość też plusik.

Tutaj dodam jeszcze, że poznałem wynik walki, ale nie miałem pojęcia o sytuacji po walce. I muszę tutaj pochwalić nie wiem kogo, czy to był pomysł Dana, czy Whipa, ale postać Wesa została wręcz idealnie przedstawiona, z czego jestem cholernie zadowolony. Super opisana sytuacja i z perspektywy widza, takie zakończenie gali musiało wyglądać naprawdę świetnie. Gratuluję, jestem z tego niezmiernie zadowolony.

Bardzo mocna gala, nie wiem, czy to przez dobry humor dałem aż takie oceny, ale według mnie było to znacznie lepsze "widowisko" niż tydzień temu. Część osób zachowało odpowiedni poziom, część się jeszcze poprawiło, czego chcieć więcej? Jestem z owego Evolve bardzo zadowolony i z niecierpliwością czekam na następne wydanie.


https://i.axs.com/2017/07/37119-optimized_5962ab9b5b7e2.jpg

Wes Wallace

9 / 1 / 4

1x Hardcore Championship

Offline

 

#5 24-04-18 11:45:45

Carnival

http://oi66.tinypic.com/2llf6o6.jpg

54657771
Zarejestrowany: 26-05-16
Posty: 620
Punktów :   25 

Re: #18 Monday Night Evolve

Dan Dowson i Drew Gulak - Sam pomysł na segment jest fajny, tak samo, jak i wykonanie. Dobrze ukazano tu podejście Dowsona do tego wszystkiego. To, że woli patrzeć w telefon niż trenować dużo daje. O ile dobrze wiem, to teraz on ma taki gimmick wyjebkowicza. Pięknie go sobie dobrał. Drew ma, po raz kolejny sporo racji w tym co mówi. Raczej nie mam się do czego przyczepić. Wszystko zostało rozpisane poprawnie, nie było to za długie. Segment całkiem niezły.

The Reaper - No wejściówka pewnie fajnie by wyglądała na żywo. Ten tekst, że coś mu śmierdzi, taki jakiś prymitywny mi się wydaje. Tak mroczna postać powinna ubrać to troszeczkę inaczej w słowa. Ciężko mi to komentować, bo na większość odpowiadałem jako Lopez. Dobrze, że odniósł się do mojego zarzutu na temat jego walki o pas Hardcore. Ta końcówka wydaje mi się strasznie dziwna. No bo takie gadanie, że skoro Jose się nie boi, to niech wyjdzie i pozwoli, by Reaper mu zabrał pas, jest dziwne. xd Tego, że Lopez sam nie wie, czego chce, też nie rozumiem. Ogólnie jego segment na poprzednim Evolve bardziej mi się podobal niż ten.

Igor Ivanonov i Artem Fedorov - Profesjonalista pełną gębą. Tuż przed swoją walką chla wódkę, na pewno pasujące do tej postaci, ale dosyć nierozsądne zachowanie. Wytłumaczył porażkę w dosyć standardowy heelowy sposób. Tym razem już jedzie po Polsce, poprawił się. Dobrze powiedział o tym, że Artem umie się bić tylko, gdy ma obok kolegów. To jak najbardziej ma ręce i nogi. Ogólnie to jedynie mogę się przyczepić do długości niektórych zdań oraz niezaczynania ich wielką literą. Sama treść była naprawdę w porządku i widać, że ta postać robi jakiś progres. Teraz czas na drugiego Ruska. Ten zarzut o amerykańskiej piosence przy wejściówce Ivanonva spoko. Zwłaszcza że oni przekrzykują się, kto jest prawdziwym Rosjaninem. O ile ostatnio nie przeszkadzały mi te wstawki, to teraz większości po prostu nie rozumiem. ''Karnawał już się dawno skończył'' Trochę prawda. Skończyłem się... Tekst o pluciu krwią i zębami jest fajny. Potem o układzie geograficznym w Rosji też dobrze powiedział. Ładnie odbijał większość rzeczy. Ogólnie niezły segment. Obaj dali rade, Fedorov wszystko odbił, więc wypadł lepiej. Tak, tak kolejność wypowiedzi i te sprawy. Tylko nie przesadzajmy z tymi rosyjskimi wstawkami. Bo o ile one dodają charakteru, to jak jest ich za dużo ciężko zrozumieć speech. Tu przy okazji skomentuje wynik walki. Opis wiadomo, że super. Wynik moim zdaniem również jest okej. Żaden z nich nie stracił. Porażka dla któregokolwiek z nich byłaby gwoździem do trumny.

Michael Bisping - Zgrabnie wytłumaczył swoją porażkę, za co plus. Dobry zarzut, że Chris pęka w ważnych momentach. Patrząc na przebieg kariery Colda, to Michael ma sporo racji w tym wszystkim. No i tą końcowa część jego wypowiedzi to ładne podsumowanie Chrisa Colda. Podobało mi się to. O wiele lepiej niż tydzień temu. Całość czytało się szybko i przyjemnie. To, co mówił, miało ręce i nogi. Najlepsze co czytałem do tej pory.

Paddy Jackson - Te błędy ortograficzne są straszne. Początki to nic specjalnego. Ruszyło się coś wraz z zarzutem, że Bo Dallas dostawał wszystko za darmo, a on musiał ciężko pracować. Ma tu racje. Potem te komentarze na temat Dallasa niezbyt ciekawe. W sumie to, co on innego mógł powiedzieć o nim? xd Paddy widze jest cudotwórcą. Ożywienie trenera i udawanie, że po prostu sobie robił beke ze śmierci, nie podoba mi się. Jest to strasznie z dupy. Mimo wszystko w miarę ciekawe. Początek tego trenera zajeżdża Heymanem strasznie. On również w słaby sposób wypowiada się o Triple B. No i tylko te dwa pierwsze zdania były podobne do Heymana, bo reszta była taka sobie. Na pewno to było lepsze niż ten jego wywiad na poprzednim Evolve. Skomentuje także wynik walki i to, co się działo po niej. Paddy długo pasa nie potrzymał. Plotki z newsów to chyba prawda i Jackson zacznie program z Kazuczką. Dla niego to i lepiej, bo jednak Okada ma wyższą pozycję niż Bo Dallas. xd Poza Rainmakera wykonana przez nich musiałaby fajnie wyglądać. Dobrze zostały rozpisane te wydarzenia po walce.

Nicolas McDanniel i Drew Gulak - Nicolas dał krótki, typowy speech. Mniej cukierkowo niż ma to w zwyczaju, jednak nic ciekawego. Gulak wjeżdża i całkiem przyjemny początek. Nawiązanie do Eilberga na plus. Jego wyliczenia nawet spoko były jak cały ten speech. Z Gulaka może być porządny midcarder, bo jest ciekawą postacią. Walke wygrywa przez poddanie. Rozumiem, postać Nicolasa zostaje spuszczona w klopie? Speech kilka zdań plus walka przejebana przez Suba.

Chris Cold i Mike Baines - Już początek mi się podoba. Bo jakby nie patrzeć on jest tweenerem. Oczywiście ma tam wpisane też, że face. Nie rozumiem po co, ale okej. Ładnie nawiązał do zachowań Bispinga. Ta pierwsza część poświęcona Michaelowi jest naprawdę dobra. Rozkręcił się ten Cold. Początek drugiej części troszkę cukierkowy i bałem się, że cała ta kwestia taka będzie. Całe szczęście nie. Dobrze wypowiedział się o Bainesie. Nie było tam niczego wow, jednak aktualnie ciężko rozwinąć coś na temat Mike'a. Ogólnie rzecz biorąc, Cold trzyma poziom. Kolejne dobre speeche od niego. Następny jest ześwirowany Baines, który ma fajnie rozpisaną wejściówke. Ta paplanina na początku jest spoko. W końcu zaczyna gadać o Chrisie i to w fajny sposób. Zwłaszcza o tym kiju mi się spodobało. Dalsza część pierwszej kwestii również trzyma poziom. Taki świr Baines jest nawet lepszy niż jego poprzednia osobowość. Ładnie powiedział o tym psychiatryku i lekach. O kurde, bardzo dobrze Mike podsumowuje Colda. Końcówka również trzyma poziom. Serio dobre to było. Mike pokazał się ze świetnej strony. Na początku bałem się, że on ciągle będzie gadał jak pieprznięty. Jednak to wszystko zostało zrobione ze smakiem. Obaj pokazali się z dobrej strony i zrobili bardzo dobry segment. Ostatecznie walkę wygrał Mike przy pomocy Bispinga. Rozegrano to nieźle. Mike ma finał turnieju, a Cold dalszy feud z Bispingiem. Obaj pokazali się na tej gali ze spoko strony i liczę, że dalszy feud również będzie trzymał poziom.

Wes Wallace - Powinny być odstępy między tymi kwestiami. Tak to ten tekst się strasznie zlewa. Początkowe odpowiedzi na pytanie były okej. Nie palnął żadnej głupoty. Na pytanie o wyższe cele dobrze odpowiedział. Stara się ukazać swoje mistrzostwo jako najlepsze. Podniósł prestiż tego pasa jakby nie patrzeć. Aroganckie zachowanie w stosunku do Renee Young przewidywalne. Przy tej końcówce się rozkręcił. Nawet nawiązanie do Reapera się znalazło. Kolejny uważa się za najlepszego. xd Mistrzowie to jednak podobni do siebie są. O tej fikcji fajnie powiedział. Całość była niezła. Nie był to jego najlepszy segment, ale z wywiadu ciężko zrobić coś wybitnego.

Paul Ryback - Taak, ten początek to jest pojazd po Rybacku. xD Kwestia Heymana krótka i przyjemna. Nie wiem co tu więcej dodać. Wow, Ryback jaki mądrala. Ładnie The Big Guy podsumował swoją przemianę. O Lopezie fajnie powiedział. Ryback nadal jesteś śmieszkiem. Potem rozkmina o Wesie i Coldzie niezła. Całość była dobra i widać, że Ryback zaczyna częściej gadać. Wychodzi mu to mimo wszystko na dobre. Paul nie musi wszystkiego gadać za niego.

Jose Lopez vs Dan Dowson - Mogłeś Dan trenować... Sytuacja po walce ciekawa. Reaper znowu użył ciemności do ataku.

Mark - Początek w miare. Potem już się Mark rozkręcił. Bardzo fajnie o Owensie powiedział. xd Nawet się uśmiechnąłem. To o Rybacku i komunii też zajebiste. xd Króciutki segment, ale przyjemny. Można było się uśmiechnąć, a to jest ważna rzecz!

Sean Tyler - Ten też się nie rozgadał. Jak zwykle. Chociaż może to dobrze, odpali dopiero jako Joker. Wszystko, co tu mówił, miało sens. Mnie się to nawet podobało. Wytłumaczył kilka rzeczy i nie mam się do czego przyczepić. Zostało to napisane poprawie i segment na plus ogólnie. Sam wynik walki też, bo pozwoli to kontynuować pogoń Tylera za pasem i Wallace przyheelował. Te wydarzenia po walce też fajne. Sean będzie musiał mu się jakoś odgryźć za takie poniżenia.


Jose Lopez:
1x PHW Heavyweight Champion
2x Polish Champion
23/0/6

https://zapodaj.net/images/6690c7b43c85f.png

Bo Dallas
2x Television Champion
5/0/10

Offline

 

#6 24-04-18 19:01:23

 Bryx03

http://oi66.tinypic.com/2llf6o6.jpg

Zarejestrowany: 11-03-16
Posty: 320
Punktów :   13 

Re: #18 Monday Night Evolve

Dowson & Gulak: No tak, Dan jak zwykle wyjebongo na wszystko i z tego uczynił właściwie taką markę. Niezły segmencik, który pokazuje zacieśnienie współpracy między Gulakiem a Danem. Paradoksalnie może to Danowi również zaszkodzić, jednak mam nadzieję, że się mylę

Reaper & Lopez: Niezły speech Reapera, ale można było to ubrać trochę inaczej w słowa, bo skoro ma mrok, kreuje się na władce ciemności, wygląd Underfuckera, i wiele innych elementów jego gimmicku...no wyobraźcie sobie, że Taker mówi iż fani śmierdzą potem XD. To się nie zdarza. Poza tym wypadł nieźle, ale zapewne bez podjazdu do Lopeza. No i nie myliłem się, aczkolwiek Lopezzo też daleki od swoich idealnych speechy. Znowu pojawiły się fajne metafory ala błyskawica, natomiast wiadomo, że muszą się rozkręcić. Na razie Lopez prowadzi w tym feudzie, natomiast na pewno nie ma takiej przewagi, jaką myślałem, że bedzie mieć. Dobry segment


Ruskie: To jest najlepszy speech jednego i drugiego jaki widziałem. Postawiłbym tutaj znak równości. Co prawda Igor ma trochę problemy z konstruowaniem zdań, a  Artem nadużywa Rosyjskiej transkrypcji, ale tak czy siak, obaj mieli swoje racje, obaj mieli swoje argumenty i co najważniejsze - obaj wypadli tutaj dobrze, naturalnie i przekonująco. Oczywiście to obalenie flaszki od razu przed wyjściem na arene to raczej scena ze Świata Według Kiepskich, ale fajke to chociażby R-Truth w mainstreamie już jarał, wiec nie ma do czego się pod tym względem przyczepić. Było dobrze.


Bisping: Bardzo logicznie wytłumaczył to, że przerżnął, bardziej skupił się na Coldzie niż na swojej porażce. Ile mu to da to tak naprawdę będziemy wiedzieć później, natomiast mówię od jego pierwszego speechu w tej federacji - to jest postać z potencjałem na coś więcej, i życze mu tego. Tutaj było po prostu dobrze


Jackson/Gathard/Dallas: No cóż, Paddy zaczął kiepściiutko, przez te błędy ortograficzne za nic nie mogłem się skupić na tym co czytam, odczuwałem wewnętrzny bul ( ). Potem Gathard, który uratował twarz Paddy'ego znacznie lepszym speechem, ktory był już poprawny i solidny z apetytami na coś więcej. Dallas wyszedł i podsumował właściwie w swoim stylu, było to naprawdę dobre .


Wynik walki? Ciekawy, zobaczymy co dalej z tym pasem


Nicholas & Gulak: Nicholas krótko, w dodatku ciężko takim speechem na ogólnikach porwać kogokolwiek więcej niż noworodka. Dalej Gulak, Ty gnoju jak ja nie lubiłem matmy. Speech oczywiście bardzo w porządku, ale oby zmienił swój kalkulator na książkę i zaczął coś mówić o językach czy coś. Wynik walki to totalny destroy na korzyść Drew'a, czyli Nicholas to raczej nic więcej poza jobberką


Cold & Baines: Długi segment, ale jak dobry. Na początek Cold, który idealnie wytłumaczył się z tego, że urwał głowę Bispingowi. Naprawdę dobrze się to czytało, a większość argumentacji jest mimo wszystko real talkiem. Potem wjeżdża Mike, który urzekł mnie tym zdaniem, że Cold wygrał jedną walkę i zmienił nastawienie. It's Truth...it's damn truth. Dzięki Kurt. Segment, który na razie jest chyba IMO najlepszy na gali, i kłaniam się w stronę jednego i drugiego usera, bo zrobiliście tutaj ładny, ciekawy i emocjonujący wygryw. Wygrał Baines, ale mam nadzieję, że to nie ostatni raz gdy spotykają się w ringu


Wallace: Zaczęło się standardowo od pytania do pytania, a skończyło się standardowo w przypadku Wesa czyli wrzucenie bardzo mocnych kwestii do bardzo mocnych rzeczy, które robi. W tej federacji to rzeczywiście jeden z najmocniejszych punktów na chwilę obecną.


Tyler: Nie rozgadał się, i w moim mniemaniu na razie dość blado wypada. Zresztą tę walkę przegrał. Błagam Shiro, nie mozesz mówić 'Wes, do Ciebie mówię' zamiast 'Wessie?' Wessać to może klop gówno po spłukaniu, a taka odmiana jest kiepska. Poza tym ogolnie rzecz biorąc niezły speech, ale brakuje tego mrocznego Tylera.


Podsumowując - Lepiej niż tydzień temu, a to oznacza, że naprawdę bardzo dobrze


http://www.glol.pl/pictures/87/picture_8713.gif

Bilans walk:

Ryback: 24/0/13

HARDCORE CHAMPION(1x) - 63 days

:
Gregory Kowalczyk 2/0/6

Domagoj Tokor 3/0/1

Offline

 

#7 30-04-18 16:05:03

 FoTi

http://oi66.tinypic.com/2llf6o6.jpg

Skąd: Nowa Ruda
Zarejestrowany: 06-06-15
Posty: 651
Punktów :   15 
WWW

Re: #18 Monday Night Evolve

Przepraszam whip, że dopiero teraz ;*

ET - Fajnie to wygląda. Gulak nie przymila się Dowsonowi tylko jest z nim szczery i mówi wprost, że Dan się opierdala i tak daleko nie zajedzie. Na to właśnie liczyłem

Reaper, Lopez - No i jest konfrontacja słowna, której nie chciałem ostatnio xD Zacznijmy od Reapera. Po pierwsze, wkradło się kilka literówek, a w sumie więcej jeszcze błędów interpunkcyjnych. Proszę o zwracanie uwagi na nie, ponieważ jest to ogromny minus na poziomie programu o pas PHW. Co do treści speecha to pasowała ona do mrocznego charakteru Reapera. Krótko "wyjaśnił" czemu nie pojawił się tydzień temu, kiedy wywoływał go Lopez i zapowiedział nękanie Jose cały czas. Tak to właśnie powinno wyglądać. Reaper musi czychać na każdym kroku, bo on tutaj jest pretendentem, który wyzywa do walki mocniejszego mistrza. A skoro o mistrzu mowa, to stosunek udanych gierek słownych i zarzutów w stronę Reapera do tych mniej trafionych wynosi tak gdzieś 50/50. No bo w sumie tak, jak Reaper uznał, że nie będzie wychodził na wezwanie Lopeza, to miał takie prawo i chuj Ale z kolei wjechała później fajna pewność siebie i najlepszym tekstem w tym speechu był ten z maszyną, która potrzebuje sterowania. Reaper dobrze, jak na siebie i tutaj wystarczyło, aby nie przegrać wyraźnie konfrontacji słownej. Lopez chyba mimo wszystko górą, ale na punkty, a nie przez nokaut.

Ruskie - Uhhh, po słowach na temat opieki ze strony Rosjan byłby taki heel heat w Polsce, że szok xD Ogólnie Ivanov tak jakby trochę się poprawił, chociaż z tym mieszkaniem zostało później pięknie odbite Takim drobnym minusikiem tego speecha jest powtórzenie "papierosa" w samej końcówce. Nie no, nie było tak źle. Ale Fedorov nieco bardziej charakternie. Fajnie odbił teksty o kreowaniu się na kogoś. Zarzut o wchodzeniu do theme songu amerykańskiego też w porządku. Ogólnie tworzy się taki zarys, że Fedorov to taki real rusek, a Ivanov jest lekko zachodni. Kto wie, może powinien iść właśnie w taką stronę zamiast koniecznie udowadniać, że jest Rosjaninem z krwi i kości? Taka sugestia, warto spróować aaaa... skisłem przy opisie "walki" xD

Paddy i jego jednak żyjący trener vs Dallas - Ehh, te błędy ortograficzne Gdyby nie to to byłoby naprawdę lepiej! Jest to nawet taki odpowiedniej długości speech, nie męczy aż tak, Paddy daje w nim upust swojej frustracji trochę, jest git. Chociaż z tym trenerem... w jaki sposób kłamanie na temat śmierci swojego trenera miałoby być asem w rękawie, to ja nie wiem "Jest człowiekiem o dwóch twarzach. Z jednej strony głupi Bo Dallas, z drugiej jeszcze głupszy." to było tak głupie, paradoksalnie, że aż się uśmiechnąłem xD "Nawet zmarła osoba musiała słuchać streszczenia historii twojego życia…" hahahahha xD ja pierdolę, comedy segment pełną buzi... gębą <3 No i to nazwanie Jacksona czarnuchem, jakby to było coś mega zajebistego. No złoto xD Ooo, i Triple B zdobywa pas TV. #hotpopato

McDanniel, Gulak - Tak naprawdę u McDanniela nie ma za bardzo co oceniać. Krótkie to było i tak typowe, że nawet Drew się do tego odniósł mówiąc, że napisał odpowiedź jeszcze nie znając rywala i by ona pasowała xD To przyznawanie i odejmowanie punktów za różne czynniki było śmieszne 8,75% szans? To więcej niż 0! Jest szansa! A... jednak nie wykorzystana

Cold, Baines - Aigor, uspokój się. Muszę wygrać ten feud Fajnie jest ten segment podzielony na dwie części. Na początek słowo w kierunku Bispinga, takie podsumowanie i ten zarzut, że Michael jest tutaj gościem i nigdy się nie wpasuje. Trafne. Druga część miała być w założeniu o Bainesie, ale też kilka nawiązań do Bispinga się wkradło Chris ma fajne nastawienie, tweenerowe trochę, ale chce walczyć z lepszymi od siebie, co się szanuje. Dobra, wchodzi świrowaty Baines. "Żeby stać się tym kim naprawdę jesteś musisz się złamać" - wiesz whip co oznacza "złamać się"? Morał jest prosty, Cold. Idź się wysrać, odnajdziesz samego siebie Podoba mi się styl, w jakim teraz przemawia Mike. Na pewno nie jest łatwo zrobić coś takiego, a tutaj się udaje póki co. No i wydarzenia z walki logiczne. Baines w finale, jeden z faworytów. A Cold i Bisping idą dalej w tango ;3

Wallace - #charyzma. Naprawdę solidny wywiad od mistrza. Wytłumaczenie ataku kaprysem, stwierdzenie, że to pas Hardcore jest #1 w federacji i o tym ociepleniu wizerunku. Same celne teksty. Może jakaś walka unifikacyjna, jak Wes już będzie mistrzem z pół roku xD

Heyman, Ryback - The Big Guy więcej tekstu od Paula Hahaha ta końcówka Heymana xD Łooo, ale rozkmina Rybacka z Coldem i Wallacem! Bryxu to umie pisać panczlajny jednak xD Nie no, Ryback się odbudował wyraźnie, teraz Paul oddaje mu trochę pole za mikrofonem i tak teraz może być. Żeby obaj mówili po części. Super, że Ryback nie stracił tego humoru, ale jest teraz poważniejszy. Grunt, aby ten dobry balans zachować i będzie dobrze.

Ajajaj, nieudany atak Reapera. Z drugiej strony Dowsonowi się oberwało, a tak naprawdę potrzeba było dwóch dużych nazwisk, aby powstrzymać tutaj monstera. Także nie ma wstydu.

Tokor - Facet już ma swój styl i co tydzień można się spodziewać dobrych tekstów. Dziś było tak samo. Mimo, że tam było panczowanie swojej drugiej postaci A i dobrze, że nie za długo, bo dłuży mi się ta gala xD

Tyler i od razu wydarzenia po walce - Jednak Sean bez mroczniejszej postaci troszkę traci swojej jakości. Ale nie jest źle, wciąż to jest odpowiedni, wysoki poziom. Tylko już tej wyrazistości nie ma. A po walce... Wes, ty chory pojebie! Jak Sean będzie w tym starciu tym bardziej face'owym to sporo mówi o tym, jakim kutasem jest Wallace. Ale to dobrze. Wszyscy chcą zobaczyć, jak w końcu ktoś mu wpierdoli. Czyli spełnia swoją rolę perfekcyjnie!


http://wiadomosci.stockwatch.pl/wp-content/uploads/2015/01/Zbigniew_Stonoga.jpg

Offline

 

#8 03-05-18 23:27:07

Aigor

xD

Zarejestrowany: 27-02-16
Posty: 204
Punktów :   

Re: #18 Monday Night Evolve

ET: Widzę że nawet na siłowni Dowson totalnie wyjebane na wszystko i oczy w telefon zamiast ćwiczyć xd. To co Gulak mówił o Lopezie i szansach Dowsona to prawda, Lopez na dzień dzisiejszy zjada Dana. Odpowiedź Dowsona mimo wszystko dobra, zwłaszcza że Gulak też mówił że pokona Dana a jednak przegrał. Fajna wstawka z tym Dawidem i Goliatem. Czuje że będzie to mocno porąbany duet, cisnący Drew i olewający to Dan.

Reaper/Lopez: Reaper poprawnie, nie mam do czego się przyczepić, jednak czuje że można było to lepiej pociągnąć. Klimatycznie zaś wszystko wyszło idealnie, dzięki czemu przyjemniej się to czytało. Oddzielił kreską przeszłość, skupił się na teraźniejszości i nie ma tam już wracać do tego co było. Pocisnął trochę po Lopezie, lecz mógł to lepiej zrobić. Wchodzi Lopez i w sumie wypowiedzią zgniótł Reapera. Idealnie odbił wszystkie piłeczki ze strony rywala, zwłaszcza mocne było to o tym, że Reaper musi być przez kogoś sterowany. Trafnie trafił też z tym Dowsonem. Lopez widzę w formie. Zdecydowanie lepiej wyszedł w tej konfrontacji, Reaper musi się bardziej postarać by mieć z nim jakieś szanse.

Ivanov/Fedorov: Ivanov widać że osiąga z każdą wypowiedzią progres. Wprawdzie nie jest to jeszcze szczyt jego możliwości, lecz przyjemniej się to już czyta. Pocisnął trochę po Fedorovie, najmocniej wyszło to o rodzinie, chociaż o ekipie też nawet ok to było. Wchodzi Artem i na poziomie, powiem nawet że lepiej od swojego rywala. Idealnie odbił piłeczkę o mieszkaniu, ostro też wbił szpilkę w rodzinę Ivanova. Doskonale podkreślił swoją narodowość, co również na plus. Wynik ich walki wskazuje na to, że jeszcze się kiedyś spotkają w jednym ringu.

Bisping: Całkiem nieźle to wszystko wyszło. Fajnie odniósł się do tematu mojego Colda, może i jest w tym trochę racji. Z tą adaptacją też racja, wiadomo że zanim się przestawi z MMA na wrestling, trochę potrwa pojmowanie wszystkiego. Widać że nasz feud jeszcze trochę potrwa.

Jackson/Gathard/Dallas: Na wstępie powiem, że już sobie daruje te błędy ortograficzne, skupie się na samej treści. Ona zaś wyszła średnio, tak jakby Jackson nam się przyszedł wyżalić. Niedawno zdobył pas TV, powinien być bardziej zmotywowany. Mógł bardziej pocisnąć po Dallasie, nie wykorzystał okazji. Z tym trenerem... dziwnie to wyszło. Najpierw mówi że nie żyje a teraz że był to work. Zajebisty ten as w rękawie xd. Trener wypowiedzią przebił podopiecznego, nawet pocisnął nieco Dallasowi. Gdy ten się pojawia... masakruje jednego i drugiego. Genialnie wyszło to z recytowaniem kariery Michaela Jacksona a potem wyjaśnienie pomyłki i nawiązanie do kariery Paddy'ego. Z tym grobem też mocne to było. Czarnuchu xdd. Nie no genialnie to było. Dallas odzyskuje pas, zaś Jackson... dostaje feud z Okadą. Nikt stratny w takim razie.

McDaniel/Gulak: Nicholas za krótko do oceny, mógł bardziej się postarać. Skupie się więc na samym Drew. Fajnie trzymał się on swojego gimmicku, podobały mi się te jego obliczenia i ocena szans rywala. Z tym Eilbergiem nawet śmiesznie wyszło xd. Widać jest pomysł na postać i nie musi ona kończyć się na byciu managerem Dowsona.

Cold/Baines: Swoją kwestie pominę, skupie się tylko na Bainesie. Ciekawie ustosunkował się do mojej postaci, nawet przypadło mi to do gustu. Z niektórymi argumentami by jednak się kłócił, ale zostawię to dla siebie, może jeszcze z Bainesem o tym pogada mój Cold w ringu kiedy indziej. Podoba mi się nowy styl Mike'a. Zasłużenie trafił do finału KotR, zaś ja i FoTi dokończymy nasz feud i pójdziemy w swoje strony.

Wallace: Wallace widzę w formie, nawet podczas wywiadu trzyma wysoki poziom. Idealnie odpowiadał na pytanie, celnie trafiał w punkt z tymi argumentami. I to jest idealna osoba przy pasie Hardcore. Póki co nie widzę nikogo na horyzoncie, kto mógłby mu zabrać ten pas. Chyba że sam się go zrzeknie i pójdzie na Lopeza. To byłby kandydat na feud roku.

Heyman/Ryback: Ryback już nawet więcej czasu na wypowiedź dostał niż Heyman. Jeśli chodzi o Paula to dobrze powiedział że Big Guy przy nim osiągnął progres, bo taki gołym okiem widać. Porównania do siebie fajne, ale to ostatnie przebiło wszystko. Sam Ryback również się do tego ustosunkował. Wbił również szpileczkę mistrzom federacji i.. mojemu Coldowi. Nie po raz pierwszy, więc może w przyszłość jakiś feud xd. Nie mam nic przeciwko. Co do Rybacka to rzeczywiście jest on faworytem do wygrania turnieju a jego walka z Bainesem to idealny materiał na finał KotR.

Tokor: Krótko ale na temat, całkiem fajnie to wyszło. Skupił się na konkretnym temacie, chodzi oczywiście o Rybacka. Argument o traktowaniu wrestlingu jako odskoczni i ukazanie jak Ryback podchodzi do tego biznesu na plus, ładnie wyjaśnił swojego rywala. Czekam ogółem na feud dla tego pana, ciekaw jestem jego konfrontacji z jakimś innym zawodnikiem.

Tyler: Speech podobnej długości co poprzednika, jednak trzymał swój poziom. Fajnie skierował się do Wallace'a, z tymi emerytami to trafny argument, zwłaszcza na ulicy albo w autobusie na takiego mohera się trafi to może być różnie. Dobrze wyjaśnił też sytuacje ze swoim alter ego. Koniec walki i sytuacja po niej wskazują na kontynuacje feudu i walkę na kolejnym PPV.

Ostatnio edytowany przez Aigor (05-05-18 23:58:34)


https://3.bp.blogspot.com/-4RN0a2hn7Wc/Wk9cI5XnmgI/AAAAAAAA5m4/qFcqDyehyuwGBRQV2wQzg1LVCU3jXOLtgCLcBGAs/s1600/Img-Jay-White-Switchblade.png

Character Card: "Chris Cold"
Streak:
Win: 4 Draw: 1 Lose: 4

Offline

 

#9 04-05-18 15:10:07

Ryse

http://oi64.tinypic.com/atrkn7.jpg

Zarejestrowany: 09-04-16
Posty: 224
Punktów :   

Re: #18 Monday Night Evolve

ET Dwa charaktery, które zupełnie do siebie nie pasują, a mimo wszystko wychodzi Nam z tego całkiem sensowna całość. Przyjemne wprowadzenie, widać że Dan kurczowo trzyma się swojego wyjebania i robi to nawet na siłowni, nie no przyszły miszcz xD

Lopez No cóż Jose zjada Reapera na majku, ale to było do przewidzenia. Bardzo dobre słowa mistrza w kierunku do pretendenta, na prawdę ta rywalizacja jest dla mnie cholernie ciężka i po takich wypowiedziach widzę ile mi jeszcze brakuje. Na pewno się nie poddam i będę trzymał mroczny charakter Reapera, ale z argumentami Lopeza będzie to ciężki orzech do zgryzienia.

Rosjanie Nie lubię tego narodu, ale przejdźmy do samych wypowiedzi. Jeden jak i drugi zalicza spory progres i muszę przyznać, że na początku bałem się o wyczerpanie koncepcji rosyjskiego gimmicku u obu, ale jednak oboje są całkowicie różni. Pojawia się nam fajny kontrast pomiędzy tą dwójką, a może nawet zalążek jakiejś rywalizacji. Mam nadzieję, że kolejne wypowiedzi będą jeszcze lepsze bo jest potencjał który cały czas się rozwija. Troszkę błędów interpunkcyjnych się pojawiło, u mnie to też kuleje więc nie będę się czepiał, na razie panowie na równym poziomie.

Bisping[b] O ile ostatnio jakoś nie do końca kupowałem postać Fotiego, tak tutaj podobał mi się znacznie bardziej. Widać, że będziemy mieli kontynuację rywalizacji no i dobrze, bo to nie mogło się skończyć na jednej walce. Widać, że nie ma tutaj zbędnego gadania o porażce, pojawia się atak na Colda, który jest pod względem merytorycznym bardzo dobrze skonstruowany.

[b]Paddy
Zacznę od tego co wszyscy czyli od błędów ortograficznych, rozumiem literówki itd, ale tutaj jest tego po prostu za dużo. Sama wypowiedź minimalnie lepsza niż ostatnio, ale jednak przy feudzie z Rybackiem było znacznie lepiej i widzę, że regres tej postaci trwa w najlepsze. Co do wypowiedzi trenera/managera była lepsza niż wypowiedź samego zawodnika, a według mnie powinno być na odwrót, mimo wszystko i tak trochę oklepany schemat ataku na rywala, oczekuję czegoś więcej. Przyszedł Dallas i wszystkich wyjaśnił, w standardowym dla siebie stylu, widać że Bad Boo to solidny materiał na mistrza TV, aczkolwiek może zobaczymy go jeszcze wyżej na pewno czas nam to pokaże. Na razie jest śmiesznie i z pazurem, ja to w pełni kupuję.

McDanniel-Gulak Zapchaj dziura, według mnie coś zrobione na siłę, beż żadnego pomysłu na siebie, a szkoda bo pierwszy speach tej postaci był naprawdę dobry. Jego rywal ma mocno popierzony gimmick, to liczenie itd. Kurcze no doktor z polibudy w PHW xD Fajnie, że Raptor się w tym odnajduje bo wychodzi to bardzo dobrze, zasłużone zwycięstwo w walce po takim segmencie.

Cold-Bisping No no no, Aigor wysoko aspiruje z takimi segmentami, na prawdę myślę że mógłby spokojnie zakręcić się wokół pasa Hardcore przy tak utrzymanym poziomie. Wydawało mi się, że whip zje tutaj swojego oponenta, szczególnie po powrocie w nowym gimmicku ale musiał się przy tym nieźle napocić, bo warunki spechowe Colda są mocno solidne, w moich oczach słowną przepychankę wygrał Chris, ale myślę że na razie skupi się on na rywalizacji z Bispingiem, którą ma szanse wygrać, czekam na więcej.

Wallace Hmm, według mnie jego solowe występy w ringu wypadły lepiej niż ten wywiad, nie powiem jednak że jest on słaby, bo podnosi rangę pasa Hardcore, ogólnie dalej jest to mocny punkt PHW, ale czuję jakiś niedosyt którego nie jestem wstanie określić.

Rybak i Hejman Panowie pojawiają się nam w duecie i wypadają bardzo dobrze, Bryx jest solidną marką która powoli się odbudowuje. Jest jednym z kandydatów do wygrania całego turnieju, ale to mówię od początku, co do samej wypowiedzi dobrze w niej wypadł, tak jak ktoś zauważył Ryback nie oddstaje od Paula na mikrofonie, a to już nie byle co

Tokor Bryx atakujący Bryxa, można się powoli do tego przyzwyczajać, ale wróćmy do samego segmentu. Krótko i przyjemnie, te dwa słowa idealnie opiszą to co o tym sądzę. Zobaczymy czy po PPV, będzie szykowany jakiś większy program dla Tokora, bo zapowiada się on ciekawie.

Tyler Krótko, ale jednocześnie nie schematycznie, dostaliśmy całkiem mocne promo, ale jednak jako Joker był kilka poziomów wyżej niż teraz. Myślę, że kwestią czasu jest to aż Joker powróci, a wtedy otrzymamy mega rywalizację, jest za jasno Shiro zrób coś z tym aby mrok ponownie zagościł w sercu Tylera i był równorzędnym przeciwnikiem dla obecnego mistrza bo stać Cię na to.

Podsumowując Przyjemne Evolve, gładko przez nie przebrnąłem i mogę śmiało ocenić je na 4/6

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.valhalla-pwi.pun.pl www.java24.pun.pl www.kreatywnie.pun.pl www.narodowo.pun.pl www.rzeczpospolitaclan.pun.pl